„Teraz trzeba zrobić tzw. public relations, czyli promocję tego przedsięwzięcia, podkreślając możliwość przemarszu zwierząt przez tę zaporę, bo od dawna głównym argumentem do ataku na tę barierę jest to, że przez nią wstrzymuje się migrację zwierząt. Są zapewnienia, że to będzie przestrzegane, składałem zresztą interpelację w tej sprawie. Trzeba stworzyć opowieść o tej zaporze. Równocześnie podkreślać, że każdy, kto chce wystąpić o azyl w Polsce, może się zgłosić na przejście graniczne” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bogusław Sonik, poseł PO, odnosząc się do zakończenia budowy na granicy polsko-białoruskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Dziś pojawiła się informacja o zakończeniu budowy fizycznej zapory na granicy polsko-białoruskiej. Zaskakuje pana, że udało się to zrobić w ciągu pół roku?
Bogusław Sonik: Nie zaskakuje mnie to, ponieważ jestem zwolennikiem budowy tej zapory, wstrzymałem się od głosu w tej sprawie [jako jedyny poseł KO, pozostałych 121 posłów głosowało przeciw – przyp. red.]. Konsultowałem się wówczas z Markiem Biernackim, byłym ministrem spraw wewnętrznych i administracji, który mówił, że jeżeli tę inwestycję realizuje Straż Graniczna, to się uda. Tak się stało i słusznie.
Pan mówi, że słusznie, ale szef pana partii, Donald Tusk, mówił, że „ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu trzech lat”. Jak pan sądzi, dlaczego przewodniczący PO wypowiadał się w ten sposób?
Pamiętam, jak Grzegorz Schetyna ostatnio zapytany o jakąś wypowiedź Donalda Tuska odpowiedział: „Trzeba pytać przewodniczącego”.
Napisał pan na Twitterze, że będzie wnioskował o wizytację zapory przed przedstawicieli klubów i kół parlamentarnych. W jakim celu?
Żebyśmy zobaczyli tę zaporę, teraz trzeba zrobić tzw. public relations, czyli promocję tego przedsięwzięcia, podkreślając możliwość przemarszu zwierząt przez tę zaporę, bo od dawna głównym argumentem do ataku na tę barierę jest to, że przez nią wstrzymuje się migrację zwierząt. Są zapewnienia, że to będzie przestrzegane, składałem zresztą interpelację w tej sprawie. Trzeba stworzyć opowieść o tej zaporze. Równocześnie podkreślać, że każdy, kto chce wystąpić o azyl w Polsce, może się zgłosić na przejście graniczne.
Wspomina pan o robieniu pijaru zaporze, ale podejrzewam, że przedstawiciele niektórych klubów i kół parlamentarnych mogą nie być tym kompletnie zainteresowani. Między innymi ze strony polityków Lewicy szła narracja o tym, że ta zapora to nie tylko problem dla zwierząt, ale to także że jej budowa uderza w poszanowanie praw człowieka.
Czas weryfikuje pewne spojrzenia z tamtego czasu, w międzyczasie wybuchła wojna w Ukrainie. Dobrze by było, żeby przedstawiciele wszystkich kół i klubów zobaczyli osobiście, jak to wygląda. Zresztą kilka dni temu była informacja o tym, że kilkadziesiąt osób zginęło próbując dostać się z Maroka na teren Hiszpanii. Wobec tego miejmy jakąś wstrzemięźliwość w krytycznej ocenie tego, co się dzieje w Polsce. Jeżeli zbudowaliśmy zaporę, to starajmy się teraz pokazać, że jest ona przyjazna dla środowiska, chroni nas przed nielegalnym przekraczaniem granicy, co jest troską całej UE.
Oczekiwałby pan, by uczestnicy proponowanej przez pana delegacji wystąpili z jakimś wspólnym oświadczeniem, by promować to przedsięwzięcie? To pewnie byłoby trudne, zwłaszcza jeśli chodzi o Lewicę.
To nie jest ważne, czy będzie wspólne oświadczenie, czy nie. Należy po prostu zobaczyć, czy ta zapora rzeczywiście może chronić granicę i jak profesjonalnie jest ona przygotowana.
Czy uważa pan, że polskiemu rządowi należy się pochwała za inicjatywę, jeśli chodzi o budowę zapory? Mówi pan, że praktycznie robiła to Straż Graniczna, ale ktoś musiał najpierw zarzucić ten pomysł politycznie i stworzyć odpowiednie warunki prawne do budowy zapory.
Co mam odpowiedzieć na takie pytanie? Rząd zawsze odpowiada za to, co realizuje. Nie każdy, którego nie lubimy, ma same złe cechy. Tutaj jest ewidentne, że ochrona polskich granic powinna być przedmiotem wspólnej troski wszystkich sił politycznych. Dochodzą do mnie natomiast sygnały, że warunki w ośrodkach dla migrantów są kontestowane, oceniane, jako zbyt restrykcyjne. Na pewno trzeba podjąć też wysiłek, by te ośrodki były przyjazne dla tych, którzy potrzebują azylu politycznego.
To już pan przeszedł do tematu ośrodków dla migrantów, natomiast jeśli chodzi o sam moment przekroczenia granicy, to jak rozumiem, jest pan zwolennikiem tego, by to się odbywało w punktach do tego przeznaczonych, a nie w sposób nielegalny, w dowolnym miejscu?
Oczywiście, że tak. Problem polega na tym, że 90 proc. tych, którzy próbują przekroczyć granicę, nie chcą zostać w Polsce i wnioskować o azyl w naszym kraju, tylko chcą przenieść się do Niemiec czy jeszcze dalej. Stąd się biorą te próby nielegalnego przekroczenia granicy.
Gdyby było tak, jak pan mówi – czyli że większość z tych ludzi nie chce się dostać do pierwszego bezpiecznego kraju, tylko do przez siebie wybranego bogatego państwa, to oznaczałoby, że to nie są uchodźcy wojenni, polityczni, tylko migranci ekonomiczni.
Tak, zdecydowanie trzeba odróżnić migranci politycznych od ekonomicznych, ale tu wkraczamy w debatę, która toczy się od wielu lat.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604762-nasz-wywiad-sonik-teraz-trzeba-zrobic-zaporze-dobry-pr