Rosja Putina to państwo rozwijające swój totalitarny potencjał. Jego elementem jest patriotyczno-państwowa ideologia zbudowana na dowolnych fałszach historycznych ubranych w naukowe szaty. Rosja jest zawsze przedmiotem agresji, a nie agresorem. Niedopuszczalne jest też interpretowanie własnej historii kategoriami zachodnimi: wolności, własności, prawa i cywilizacji. Pisząc w skrócie od śmierci Rosję uratował Józef Stalin, gdy zrozumiał myśl euroazjatów, że istotą światowej polityki nie jest walka klas, ale walka Zachodu z Rosją.
Najważniejszym tematem nowego 165 numeru Arcanów są wyrażona w analizie prof. Andrzeja Nowaka („Rewanż na historii: o rosyjskim potencjale totalitarnym (1934/2005/2022)” rozważania nad potencjałem totalitarnym współczesnej Rosji. W czasie wojny ukraińskiej i towarzyszących jej zjawisk jak choćby totalnej mobilizacji wojennej społeczeństwa rosyjskiego, fałszywe i dostosowane do potrzeb propagandy interpretacja zjawisk, wydarzeń, historii, które mają uzasadnić likwidację ukraińskiej państwowości z wymazaniem śladów po jej istnieniu z przestrzeni także intelektualnej. Od pawie 20 lat w Rosji znów obowiązuje dydaktyka historyczna wskazująca na element stałego zagrożenia zewnętrznego, któremu należy ciągle przeciwdziałać poprzez wojnę lub dyplomatyczna rywalizację.
W odredakcyjnym wstępniaku redakcja zwraca uwagę, że putinowska historiografia i geopolityka nie są dziś jedynymi formami pseudonauki prowadzącymi do totalitarnych konsekwencji.
„To pokazuje, jak wysoka może się w pewnych warunkach okazać stawka naszej dzisiejszej walki o uniwersytety Zachodzie i w Polsce. Zdaje się, że każda pseudonauk – również, a dzisiejsza postmodernistyczna – posiada ukryty, sobie właściwy potencjał totalitarny”
- zwraca uwagę redakcja dwumiesięcznika „Arcana”
Krakowski historyk wspomniany na początku tekst przygotował już w 2005 roku i wygłosił go podczas konferencji „Soviet Totalitarianism in Ukraine: History and Legacy” w Kijowie. Co ciekawe określenie potencjał totalitarny wprowadził do debaty już w 1989 roku młody wtedy rosyjski historyk Alieksiej Miller, dziś jeden z kremlowskich historyków wspierających ekipę Putina. Zwracał uwagę, że problemu nie można ograniczać do już znanych i działających w praktyce reżimów znanych z historii, ale właśnie istniejących. Pytaniem jest – zdaniem prof. Nowaka – co blokuje lub ożywia taki potencjał w kulturze danego pastwa?
Już w latach 30. Stalin zdecydował się na brutalny podbój przeszłości, tworzenie takich syntez historycznych, które będą uzasadniały podbój i powiększanie sowieckiego imperium i jego potęgi wojskowo-politycznej.
„Rosja była pierwszą ofiara sowieckiej formy totalitaryzmu, ale stałą się nią podwójnie, kiedy zaczęła utożsamiać się z systemem, który ją zgwałcił”
– pisze krakowski historyk.
Sam stalinizm jest tam definiowany jako „historiozoficzny aksjomat interpretacji historii powszechnej w ramach którego rosyjska wielkomocarstwowość przestaje być obelgą”. Niesamowite są zresztą obecne w rosyjskiej państwowej historiografii interpretacje rywalizacji w łonie partii bolszewickiej, która ostatecznie doprowadziła do wielkiej czystki w końcu lat 30. Natalia Narocznica stwierdziła na przykład, że terror roku 1937 był mniejszym złem od tego co przyniosło by zwycięstwo Trockiego, Zinowiewa i Bucharina. Stwierdza „uzależnienie tej grupy od żydowsko masońskiej polityki USA.
Wynikiem tych zabiegów byłą nie tylko specyficzna interpretacja marksistowskiej ideologii (a właściwie wiary), ale zbudowanie specyficznego pomnikowego modelu sowiecko-rosyjskiego patriotyzmu wokół wojny Ojczyźnianej z lat 1941-1945. To wizja Rosji ofiary, odrębnej cywilizacji, ale też biorącej na siebie ciężar walki z całym złem świata: dominacją zachodniego imperializmu, polskiego, jezuickiego, napoleońskiego, hitlerowskiego czy potem amerykańskiego lub atlantyckiego. Cały zresztą okres stalinowskiego terroru jest określany mianem „modernizacyjnej dyktatury”. I ten kierunek został na nowo podjęty w roku 2005 przez propagandę państwową Rosji Putina. Oprócz ustawienia Wojny Ojczyźnianej w centralnym punkcie historii zbudowano też na założeniu „naturalnej jedności” kompletni fałszywą – ciągłość dwunastu wieków historii pomiędzy Rusią Kijowską a Moskwą (!). czyni ona wobec tego niezrozumiałym odrębne istnienie Ukrainy jako odrębnego państwa. A wszystkie rosyjskie podboje stają się według tego schematu przedmiotem reiunifikacji z Rosją, lub naturalnym procesem dobrowolnego przyłączania się do moskiewsko-petersburgskiego centrum.
Ważna rolę w budowie tej ideologii państwowej spełniają oczywiście historycy. I tak np. W wizjach Michaiła Mieltjuchowa polsko-rosyjskie zmagania są fragmentem odwiecznej agresji Zachodu przeciw Rosji. Porozumienie z Hitlerem w 1939 roku jest wiec tylko defensywnym taktycznym posunięciem wyrażającym głęboki realizm Stalina, które wyraża również sprawiedliwości dziejową, a deportacje kilku milionów ludzi z ziem podbitych przez Armię czerwoną „operacją pokojową”. Zresztą cała rywalizacja sowiecka w czasach Zimnej Wojny także zespoliła się z wizją odwiecznej wrogości Zachodu do Rosji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604712-nauki-historyczne-jako-teren-rosyjskiego-podboju