Za naszą wschodnią granicą dokonuje się najprawdziwsza zbrodnia ludobójstwa, podobna do tej sprzed 90 lat i podobnie jak wtedy miałko reaguje świat.
Tylko do końca maja Rosjanie wywieźli 1 milion 300 tysięcy ludzi, w tym ćwierć miliona dzieci. Dziś te liczby mogą sięgać nawet 2 milionów deportowanych. Od 24 lutego zginęło na Ukrainie więcej niż 30 tysięcy ludzi (żołnierzy i cywilów), z czego setki z nich zostały zamordowane w procesie mordów etnicznych na terenach okupowanych. Liczba rannych jest pewnie większa niż 100 tysięcy ludzi. Za zachodnią granicę wyjechało ponad 4,5 miliona ludzi, zaś ze wschodu na zachód Ukrainy około 10 milionów mieszkańców. Nie tak rzadkie są przypadki, gdy ci wewnętrzni przesiedleńcy nie chcą wracać do domów, nawet gdy ich obszary są już wyzwolone spod rosyjskiej okupacji i względnie bezpieczne. Traumy, strach i poczucie zagrożenia nie opuszczają ich nawet w spokojnych wioskach lwowszczyzny czy Zakarpacia.
Rosyjskie zbrodnie zostały dokonane według kryteriów etnicznych - mordowano Ukraińców jako tzw. „neonazistów” czy „banderowców”. Niższość - nie rasową, ale kulturową - Ukraińców chciał w swoim telewizyjnym przemówieniu tuż przed inwazją wykazać Władimir Putin. Dosłownie - tak jak Hitler deprecjonował Żydów, tak Putin Ukraińców. Potem słowa przeszły w czyn.
Prezydent Rosji realizuje ten plan z tych samych powodów, dla których Stalin zarządził zorganizowanie „wielkiego głodu” na Ukrainie - aby złamać opór ludności, niepokornej wobec władzy na Kremlu. Tak jak twórca definicji ludobójstwa Rafał Lemkin ocenił, że „Hołodomor” z lat 1932-1933 był zbrodnią ludobójstwa, tak i teraz śmiało mógłby nazwać tak obecne mordy na Ukraińcach.
Postsowieci jednak wydoskonalili swoją zbrodnię - depopulacja Ukrainy i próby złamania psychiczne społeczeństwa dokonują się na inną skalę, innymi metodami, w działaniach wojennych, które ułatwiają oswojenie się z faktem, że oto w europejskim kraju umierają ludzie.
Skoro taka zbrodnia jest możliwa i nawet nie powstrzymuje takiego kanclerza Niemiec od telefonowania to sprawcy ludobójstwa, to znaczy, że świat nasz mniej się zmienił od II wojny światowej niż myśleliśmy. W Europie jest prawdziwa wojna, a na terenach okupowanych - prawdziwe ludobójstwo, na Zachodzie zaś prawdziwi intelektualiści prawdziwie bagatelizują sprawę. Sybir, obozy filtracyjne, gwałty i zblazowanie części Europy - czy ktoś wierzy, że przy takich relacjach Rosja i jej cisi wspólnicy zatrzymają się „tylko” na tej zbrodni?
Przecież XXI wiek się dopiero rozkręca.
ZOBACZ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604664-ludobojstwo-rosyjskie-na-miare-totalitaryzmow-xx-wieku