Składam publiczne przyrzeczenie, że my te wybory wygramy. Wspólnie z całą opozycją albo nawet sami – mówi przewodniczący PO Donald Tusk w środowym wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Powrót do przeszłości
W rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz Tusk stwierdza, że PiS zdobył pełną władzę „dzięki dość paskudnym wydarzeniom i konkretnym błędom”.
W 2014 czy 2015 trudno było przewidzieć nie tylko to, co zdarzyło się w polskiej polityce. Przypomnę, że PiS zdobył pełną władzę dzięki dość paskudnym wydarzeniom i konkretnym błędom. To, że Lewica wypadła z parlamentu przez to, że poszła osobno, to jest dla mnie taka lekcja. Do tego przegrana Bronisława Komorowskiego. Absolutnie nie do przewidzenia
— przyznał.
Nikt mi nie wmówi, że w polityce cokolwiek jest gwarantowane. Ale wygrana Komorowskiego wydawała się pewna
— dodał.
Inflacja
W wywiadzie pada również pytanie o inflację i o to, jak z nią walczyć. Tusk w rozmowie z Dobrosz-Oracz rozkłada ręce i przyznaje, że nie ma „tego klucza w ręku, który by pozwolił wrócić do polityki stóp procentowych z czasów, kiedy było tutaj 2,5 i 3 proc. inflacji”. Były premier przypomniał za to, że Platforma przygotowała projekt „obligacji antyinflacyjnych”. Dodaje również, że walkę z inflacją należy zacząć od „ograniczenia wydatków na władzę”.
Walka o zwycięstwo z PiS
Dziennik zwraca uwagę, że od początku swoich rządów nikt jeszcze nie przeskoczył PiS w sondażach. Takie są fakty.
Wiem, że to jest sytuacja, która wymaga niezwykłej determinacji. Ten rok jest rokiem, powiedziałbym, umiarkowanego postępu i bardzo ciężkiej harówy. Niełatwo będzie przekonać najbardziej zatwardziałych wyborców PiS. Ale to, że dzisiaj Koalicja Obywatelska jest o krok za PiS, każe mi wierzyć – i to mówię z pełnym przekonaniem – że wygramy z PiS te wybory. I niezależnie od tego, czy przekonam inne partie opozycyjne do pójścia jednym frontem, czy odpowiedzialność spadnie tylko na Koalicję Obywatelską. Jest to ryzykowne przecież. Ale ja składam publiczne przyrzeczenie, że my te wybory wygramy
— zadeklarował Tusk.
Wiek emerytalny
Gazeta zapytała, czy po powrocie Platformy do władzy nie będzie majstrowania przy wieku emerytalnym.
Temat jest zamknięty. Ja o tym też już publicznie mówiłem. Pomysł, aby w jakimś sensie wydłużać przymusowo pracę, był błędem. Wielu ludziom pod wieloma względami opłaca się dłużej pracować. Z punktu widzenia systemu emerytalnego lepiej byłoby, żeby ludzie byli chętni do dłuższej pracy. Ale to musi być ich wybór. Ja nie pozwolę nikomu wrócić do tematu podwyższenia wieku emerytalnego, przymusowo. To musi być wybór każdego człowieka
— podkreślił rozmówca „GW”.
Tusk stwierdza również, że „PiS niczego ludziom nie dał”.
PiS rozdysponował pieniądze ludzi w taki sposób, by zbudować maksymalne poparcie polityczne. Projekty te traktował niezwykle cynicznie, co dzisiaj widać czarno na białym, ponieważ kompletnie nie dba o to, żeby te pieniądze utrzymały swoją wartość
— powiedział.
Były premier zapewnił również, że po powrocie Platformy Obywatelskiej do władzy, nikt nie zabierze tego, co władza PiS dała Polakom.
Mogę zagwarantować i będę to powtarzał, chyba jest to jeden z priorytetów przyszłego rządu. Żeby Polacy poczuli się bezpiecznie i żeby byli w stanie planować swoją przyszłość, nowa władza nikomu niczego nie zabierze, natomiast doprowadzi do tego, żeby to, co Polacy mają, nie traciło na wartości w tak kosmicznym tempie
— obiecał Tusk.
Zmiany po PiS
Dobrosz-Oracz pytała Tuska również m.in. o „pomysł na Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej”. Zdaniem przewodniczącego Platformy Obywatelskiej większość zmian w polskim sądownictwie zostało wprowadzonych nielegalnie.
Jest więc możliwe przywrócenie stanu sprzed czasu, kiedy łamano prawo, bez konieczności pisania nowych ustaw
— stwierdził.
Jak się pani Przyłębska przykuje do fotela, to co?
— dopytywała dziennikarka „GW”.
To trzeba odkuć. Po prostu
— odpowiedział Tusk.
Jedna lista?
Dalej się pan upiera przy jednej liście wyborczej?
— zapytała gazeta.
Ja się przy niczym nie upieram
— odpowiedział Tusk.
Dziennik zauważył, że z sondażu Kantara dla „Wyborczej” wynika, że najwięcej mandatów – 265 – opozycja zdobywa w wariancie dwóch list: KO i Lewica, Polska 2050 i PSL. Zapytano go w związku z tym, czy wchodzi to w grę.
Nie. I nie bardzo wiem, dlaczego mielibyśmy się spierać o rzeczy oczywiste. Dla mnie rzeczą oczywistą jest to, że lista jednocząca wszystkie partie opozycyjne jest listą wygrywającą. I mieliśmy nie jeden, nie dwa, tylko z dziesięć sondaży, które potwierdzają coś, co nie wymaga zresztą szczegółowego badania.
Mamy ordynację taką, jaką mamy. Mamy zdeterminowanego i zjednoczonego przeciwnika, który składa się też z kilku partii i środowisk politycznych. I dlatego dzisiaj moim zdaniem szkoda nawet czasu, bo to jest coś, co życie każdego dnia udowadnia, że lepiej jednoczyć swoje siły wtedy, kiedy ma się do czynienia z tak poważnym rywalem, jakim jest PiS, który dysponuje bez porównania większymi zasobami
— odpowiedział lider PO.
Wszystkie badania, o których nikt nie pisze, bo to są badania wewnętrzne i dość skomplikowane, które oceniają opozycję, wszystkie bez wyjątku pokazują jedną rzecz: dla antypisowskiego wyborcy czy niepisowskiego wyborcy największym problemem jest poczucie niepewności, czy opozycja może być sprawcza. Największą wadą opozycji, to niby tautologia, jest to, że jest słaba w oczach wielu wyborców.
Moim zadaniem jest przekonanie, że wygramy te wybory, że jesteśmy wystarczająco silni. I oczywiście łatwiej by było, gdybyśmy to robili jako zjednoczona lista
— dodał.
kk/PAP/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604605-tusk-sklada-obietnice-w-gw-my-te-wybory-wygramy