Sądy są w Polsce źródłem niepraworządności - ocenił w sobotę na spotkaniu we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie) prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jarosław Kaczyński: Walczymy z inflacją, obniżamy podatki, płace rosną. „Robimy, co możemy i nie opowiadamy, że nie ma guzika…”
CZYTAJ TAKŻE: Rozwój tylko dużych miast? Jarosław Kaczyński: My takiej Polski nie chcemy. My chcemy po prostu zrównoważonego rozwoju
„Jest doktryna Neumanna”
Droga do takiego państwa, którego byśmy sobie życzyli jest jeszcze dość długa
— powiedział prezes PiS. Wskazał, że przeszkodą na tej drodze są sądy.
Tą przeszkodą są sądy. Sądy, które rzeczywiście są w Polsce źródłem niepraworządności, ale nie dlatego, że rzekomo nam podporządkowane, bo jest dokładnie przeciwnie
— wskazał Kaczyński.
Jest doktryna Neumanna (…). On powiedział i został nagrany, ale nagrany nie przez żadne służby tylko przez swoich kolegów, że jeżeli ktoś jest wierny partii, przy czym nie chodzi o tamtą dawną partię PZPR tylko o PO, to ze strony sądów nic mu nie grozi, bo sądy są nasze. To on ujął w kilku słowa istotę tego, z czym mamy do czynienia w Polsce: sądy nie są państwowe, nie są obywatelskie, nie są polskie, tylko są nasze, są Platformy Obywatelskiej, partii, która powiedźmy sobie reprezentuje dość szczególną część społeczeństwa, jeszcze do tego jest bardzo ściśle związana z czynnikami zagranicznymi, a w szczególności z Niemcami i nawet tego specjalnie nie ukrywa
— powiedział.
Ocenił, że „jest to bardzo, ale to bardzo niedobra sytuacja, którą trzeba zmienić, a ona jest bardzo broniona, także z zewnątrz”. Według prezesa PiS dzieje się tak z tego powodu, że „jest bardzo wygodna dla wszystkich, którzy chcieliby traktować Polskę, jako taki teren eksploatacji”. Kaczyński podał jako przykład wielkie sieci handlowe i ich relacje z producentami rolnymi.
Przecież to jest w bardzo wielu wypadkach nadużycie, wykorzystywanie monopolów, zaniżanie cen
— wyliczał.
Z tym też będziemy bardzo twardo walczyli, także metodami ekonomicznymi, może nawet przede wszystkim metodami ekonomicznymi
— dodał prezes PiS.
„Kiedy byłem premierem…”
Wspomniał czasy, gdy stał na czele rządu.
Kiedy byłem premierem i były różnego rodzaju spory z firmami czy z państwami zewnętrznymi, o kwestie odnoszące się do naszych firm, np. do PZU, to z góry żeśmy zakładali jedno - to nie może być w polskim sądzie, bo w polskim sądzie to my na pewno przegramy
— powiedział Kaczyński.
Tak proszę państwa jest i niestety to jest stan, który się nie zmienia
— dodał.
„To była jedna z ostatnich ustaw tego fikcyjnego Sejmu komunistycznego”
Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił też o trójpodziale władzy.
Sądy w Polsce powinny być - tak jak w każdym normalnie funkcjonującym państwie demokratycznym - jednym z trzech niezależnych od siebie pionów władzy
— powiedział.
Trójpodział władzy wewnątrz państwa
— podkreślił.
Ocenił, że „u nas sądy jakby wyprowadzono z państwa”.
Kiedy to się stało? Myślicie może państwo, że po wyborach 4 czerwca, że to był wynik tego zapału zmian demokratycznych, który wtedy miał miejsce, który zresztą prowadził do decyzji niekoniecznie w pełni przemyślanych (…). Nie, to była jedna z ostatnich ustaw tego tzw. Sejmu, wybranego w tzw. wyborach 1985 r., czyli tego fikcyjnego Sejmu komunistycznego. To było po prostu zabezpieczenie tego, że sądy będą komunistyczne, że nie możemy ich ruszyć, że nowa władza, że Solidarność nie może ich ruszyć. I to proszę państwa pozostało także w konstytucji z 1997 roku. Przypomnę, że ci, którzy uchwalali konstytucję, to byli w ogromnej większości postkomuniści
— powiedział Kaczyński.
To oni właśnie stworzyli tę konstytucje i dlatego tego systemu nie naruszyli
— wskazał.
A to jest system niedobry, bo sądy to nie może być jakieś separatystyczne państewko - jak niedawno, kto napisał, pewien publicysta - to musi być część państwa, niezależna, podejmująca decyzje, co do wyroków samodzielnie, ale na podstawie ustaw i na podstawie konstytucji
— mówił.
Jednocześnie zaznaczył, że jeżeli sąd uznaje, że konstytucja i ustawa są ze sobą sprzeczne „to ma drogę, ale to jest jedyna droga, przez Trybunał Konstytucyjny, żeby się zapytać, czy rzeczywiście to przeświadczenie o tej sprzeczności jest prawdziwe” - wyjaśnił.
U nas tego nie ma, co łatwo zaobserwować, jeśli ktoś widzi, to prowadzi do anarchii i do (…) odrzucenia zasady podstawowej w naszej konstytucji, takiej, która powinna być podstawowa dla sądownictw - równości obywateli
— powiedział prezes PiS.
„Sąd nawet nie próbuje udawać”
Wskazał na przykłady spraw znanych osób i polityków, gdzie - jak ocenił - ta zasada nie została uszanowana.
Sąd nawet nie próbuje udawać, że przestrzega konstytucji, że przestrzega jakiś praw, a jest to niestety bardzo często związane z powiązaniami sądów z miejscową władzą, tą złą władzą, tą władzą, która często ma też dalej idące powiązania, także niestety z ośrodkami przestępczymi. To razem wziąwszy jest bardzo groźna sytuacja i niezależnie od tego, co musimy czynić dzisiaj, niezależnie od tego, co tam opowiadają nam w Unii Europejskiej, musimy to zmienić
— podkreślił.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604171-prezes-pis-sady-sa-w-polsce-zrodlem-niepraworzadnosci