Portal wPolityce.pl ustalił, że przeciwko Katarzynie A., zwanej „Babcią Kasią”, skierowano do sądu kolejny akt oskarżenia. Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Śródmieścia oskarża agresywną aktywistkę ulicznej opozycji o kilkakrotne naruszenie nietykalności policjantów.
Do wszystkich zdarzeń objętych aktem oskarżenia doszło 10 lutego tego roku. Katarzyna A. miała wtedy szarpać jednego z policjantów, a nawet chwytać za rękojeść jego broni służbowej. Inny policjant został przez nią uderzony w brzuch i w plecy. Dwóch innych policjantów usłyszało z ust „Babci Kasi” wulgarne wyzwiska. Doszło do tego w miejscu publicznym.
Katarzyna A., znana jest ze swoich wulgarnych ataków na funkcjonariuszy. W sumie skierowano przeciwko niej już niemal 20 aktów oskarżenia.
Sama korzysta jednak z parasola ochronnego, który rozpostarli nad nią sędziowie reprezentujący „kastę” sędziowską. Katarzyna A. występuje na pikietach i manifestacjach w towarzystwie takich sędziów, jak np. Igor Tuleya. Przyjaźnie i publicznie rozmawia także ze zbuntowanym prokuratorami. Wiele wskazuje na to, że liczy ona na wsparcie skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń prawniczych. Jak narazie nie może się czuć rozczarowana.
Sądy gwarancją bezkarności?
Dlaczego „Babcia Kasia” czuje się bezkarna i wciąż dopuszcza się kolejnych ataków na policjantów? Niech wyjaśnieniem będzie niedawna sprawa sądowa, w której sędzia Krasnodębski zasądził Katarzynie A. 20 tys. złotych zadośćuczynienia za to, że wulgarna aktywistka została zatrzymana przez policję, a ten fakt mógł „skrzywdzić” „Babcię Kasię”.
Inne rozstrzygnięcia sądowe ws. „Babci Kasi” też budzą zdumienie. W kwietniu ubiegłego roku Katarzyna A. awanturowała się z policjantami pod Sądem Najwyższym. Prokuratura zebrała mocny materiał dowodowy, w którym wskazywano na fakt znieważenia przez A. kilku policjantów. Pikieta KOD i skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich dotyczyła posiedzenia Izby Dyscyplinarnej, która miała zdecydować o wydaniu zgody lub odmowy na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury sędziego Igora Tuleyi. Policjanci usunęli kobietę z chodnika i przenieśli do radiowozu. Sąd uznał jednak, że należy „Babcie Kasię” uniewinnić, a jej zeznania oraz zeznania innych uczestniczących w pikiecie pod Sądem Najwyższym stały się dla sądu „wiarygodne”. Sąd wręcz skrytykował policję, przekonując, że przeniesienie jej z chodnika na trawę, a potem do policyjnego radiowozu było dla niej działaniem „niehumanitarnym”.
To jednak nie koniec. W uzasadnieniu znalazły się także nawiązania do sprawy toczącej się w związku z sędzią Tuleyą w Izbie Dyscyplinarnej SN. Prokuratura wniosła jednak apelację od budzącego wiele wątpliwości wyroku. W czerwcu 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał jednak wyrok uniewinniający aktywistkę uliczną. Tu warto zacytować uzasadnienie sędzi Anny Bator - Ciesielskiej. Sędzia uznała, że policjantom wprawdzie należy się ochrona, ale „nie działa ona w sposób absolutny”.
W sytuacji, gdy jednostka („Babcia Kasia” - red.) zderza się z machiną państwa, które w osobach funkcjonariuszy policji poddaje ją bezprawnemu działaniu i w sposób siłowy egzekwuje rzekome uprawnienia, to wówczas jednostka ma prawo odmówić poddania się temu i reagować
– napisała sędzia Anna Bator - Ciesielska z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Wściekłe ataki opozycyjnej hejterki są więc możliwe i wciąż się powtarzają, dlatego, że czuje się ona bezkarna. To sądowa kpina z państwa, ciężkiej pracy policjantów i prokuratorów.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603994-nasz-news-kolejny-akt-oskarzenia-przeciwko-babci-kasi