Komentarze wokół tej decyzji kręcą się oczywiście wokół pytania, czy misja premiera została wypełniona?
Odpowiedź jest oczywista: i tak, i nie.
Tak, bo we współpracy premiera Jarosława Kaczyńskiego z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem Mariuszem Błaszczakiem zrealizowany został program skokowego zwiększenia polskiego bezpieczeństwa, czego dowodem jest skuteczna obrona granicy z rządzoną dyktatorsko Białorusią plus wybudowana zapora, Ustawa o Obronie Ojczyzny i plan radykalnego zwiększenia siły polskiej armii, udzielona Ukrainie (walczącej także za nas) realna pomoc. Nie było polityków, którzy w tym obszarze dokonaliby więcej. Dlatego też - przypomnę - premier Kaczyński został laureatem tytułu Człowiek Wolności Tygodnika Sieci za rok 2021.
Nie, bo budowa bezpieczeństwa państwa nigdy nie jest procesem skończonym. Nowy - wedle zapowiedzi - wicepremier Mariusz Błaszczak, dotychczasowy szef MON, będzie musiał to zadanie kontynuować i nie będzie to łatwa praca. Tym bardziej, że wskutek wojny pojawia się czynnik niepewności na rynkach finansowych, a rosyjska agresja wchodzi na nowe poziomy okrucieństwa, cynizmu. Tym bardziej, że na polską opozycję Polacy liczyć nie mogą. Ona gra tylko na punkciki sondażowe, nawet jeśli pisane mają być ukraińską krwią i ryzykiem dla Polski.
Sam prezes Prawa i Sprawiedliwości mówi o swojej rządowej misji, że udało mu się wykonać plan, który sobie zakładał.
Choć nie będę ukrywał, że w tym planie nie było wojny, choć był on przygotowywany na ewentualność wojny. Sądzę, że w tym czasie zapadły te najważniejsze decyzje odnoszące się do tego, by Polska uniknęła bardzo trudnego losu. Chcemy się na tyle zbroić, aby ewentualny atak na nasz kraj był całkowicie nieracjonalnym przedsięwzięciem
— podkreślił w rozmowie z PAP.
Dodał, że dobrze wspomina te 20 miesięcy, kiedy urzędował w KPRM.
Oczywiście miałem być o cztery miesiące krócej w rządzie, ale wybuchła wojna w Ukrainie. Dzisiaj przebieg wojny jest taki, że nie wiadomo kiedy się ona skończy. Natomiast mniej więcej wiadomo, kiedy będziemy mieli wybory, w związku z tym musiałem wybrać i wybrałem. Chętnie bym doczekał do końca wojny, ale wygląda na to, że będzie się ona ciągnęła dłużej.
Dlaczego zatem odejście z rządu?
Postanowiłem, że muszę się skoncentrować na tym, co jest dla przyszłości Polski najważniejsze. To nie tak, że przeceniam swoją rolę, chodzi po prostu o to, że partia musi odzyskać werwę, bo zbliża się ten czas, który dla każdej partii politycznej na świecie jest najważniejszy. Wybory są po to, aby uzyskać dobry wynik wyborczy, a jeśli chodzi o PiS, to tym dobrym wynikiem wyborczym będzie ich wygranie i możliwość sprawowania władzy, oczywiście w koalicji Zjednoczonej Prawicy
— stwierdza.
Już wcześniej, na konwencji swojej partii w Markach ogłosił pełną mobilizację.
Przeszliśmy poprzez różne próby. To oznacza, że mieliśmy i mamy dobry rząd. Polacy powinni uczynić wszystko, jako obywatele, by ten rząd mógł kontynuować swoją misję. Ale to zależy także od nas. Są fakty i są opowieści. My przez cały czas w mediach słyszymy opowieść o klęsce, że wszystko jest źle. Wstyd o tym opowiadać, chociaż to nie oznacza, że nie popełniamy błędów. To oni tak twierdzą o sobie, my tak nie twierdzimy. Kto ma to opowiedzieć, jeśli nie my, jeśli nie partia. Dlatego ogłaszam mobilizację PiS i całej Zjednoczonej Prawicy.
To nie jest hasło, to objazd kraju! Jeśli (…) nasze dotarcie do społeczeństwa z prawdą zostanie przeprowadzone, to nie mam wątpliwości, że [zwyciężymy], bo nigdy, żaden rząd, nie uczynił tyle dla Polski, co my! Dlatego kończę jednym wezwaniem: Naprzód! Do zwycięstwa
— mówił lider Zjednoczonej Prawicy.
Tak, ta kampania nie będzie czymś drugoplanowym, jakąś pauzą w rządzeniu, ale fundamentalną bitwą o Polskę. Cały dorobek ostatnich lat, skokowy wzrost jakości życia Polaków, skok inwestycyjny we wszystkich obszarach, odbudowa armii i wiele innych przedsięwzięć, które pokazały polską ambicję, mogą zostać zniweczone. Tuskowi za bardzo nie warto wierzyć, ale akurat w jego zdolność do wyhamowania Polski zgodnie z niemieckimi celami, wątpić nie należy.
I decyzja Jarosława Kaczyńskiego o odejściu z rządu to mocne przypomnienie o tym wszystkim. Niewielu jest polityków, którzy by się na to zdobyli. Nie przypadkiem większość ludzi opozycji tej decyzji nie rozumie - oni nigdy, przenigdy by z rządowego gabinetu sami nie zrezygnowali.
Ale sam premier Kaczyński nie da rady. Czy w obozie propolskim wszyscy są gotowi do równie ciężkiej pracy? Jeśli nie, powinni odejść albo zostać pognani. Następne pokolenia nie wybaczą nam jeśli zmarnujemy szanse, które się wyłoniły i zlekceważymy widoczne zagrożenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603548-kaczynski-wie-ze-zbliza-sie-fundamentalna-bitwa-o-polske