Wizyta do Kijowa trzech muszkieterów europejskich (którzy, jak w oryginale, byli we czwórkę) pozostanie momentem historycznym. Nie dlatego, że osiągnięto wiele, ale dlatego, iż stała się ona namacalnym dowodem upokorzenia liderów państw ongiś bardzo ważnych.
Niektórzy się dziwili, że nie było tam prezydenta Dudy. To, mówiąc łagodnie, jest wielkim nieporozumieniem. Scholz, Draghi i Macron pojechali do Kijowa jak do Canossy, by odpokutować za swoje grzechy (amende honorable). Nie było tam miejsca dla Prezydenta Dudy, który od samego początku, jako wielki przyjaciel Ukrainy, zachował się z godnością i z ogromną solidarnością. Skądinąd prasa międzynarodowa odnotowała, czasem z ironią, czasem z zażenowaniem, różnicę między zdjęciami Prezydenta Zełenskiego z Macronem (1) i z Dudą. One mówią same za siebie.
Jeśli kogoś zabrakło z okazji tej pokutnej wizyty, to natomiast Tuska i jego byłego (pożal się Boże) ministra spraw wewnętrznych, Sikorskiego. Ci dwaj przecież zawsze umieli utrzymywać doskonale stosunki z Putinem, nawet w kwietniu 2010! Ale to są osoby, którzy nawet pokutować nie umieją.
Aliści wizyta nie przyniosła niczego konkretnego. Przepraszam, Francja obiecała podarować Ukrainie 6 (tak, 3+3) armaty, jak gdyby to mogło zmienić obraz walki… Dodawali małe oszustwo: obiecywali, że już niebawem- jak dobrze pójdzie - Ukraina stanie się „kandydatem” do UE, czyli osiągnie status, który - jak prezydent Macron powiedział - może trwać przez dziesięciolecia!
Skoro tak nie może być, mam propozycję, może niedorzeczną ale nie bezsensowną. Proponuję utworzenie Unii Polsko-Ukraińskiej (można ją nazwać „Unią Lwowską”?), gdzie oba kraje, zachowując swoją niepodległość, tworzyłyby Unię ze wspólnymi celami międzynarodowymi i wojskowymi. Będąc związana z krajem UE, Ukraina byłaby od razu ipso facto członkiem UE. Co więcej, utworzyłaby się w środkowowschodniej części Europy potęga będąca w stanie równoważyć wpływy Niemiec czy Francji. Cała konfiguracja i wizja Europy byłyby zmienione na dobre, z równowagą między płucem zachodnim i wschodnim Europy, aby używać słów św. Jana Pawła II.
W rzeczy samej, już teraz prasa międzynarodowa podkreśla, czasem z gorzkim tonem, że po agresji Rosji na Ukrainę Polska - dzięki postawom Prezydenta Dudy i Premiera Morawieckiego- zyskała ogromnie na znaczenie i stała się, bardziej niż kiedykolwiek, mocarstwem w Unii Europejskiej - ku konsternacji rodzimych sił antypolskich i „targowickich”. Z Unią Polsko-Ukraińską nigdy więcej kraje Europy zachodniej nie byłyby w stanie traktować państw wschodniej części Europy jak podrzędnej kolonii czy folwarku.
Spróbować warto?
(1). Słaba popularność Prezydenta Macrona we własnym kraju została teraz udokumentowana. Wyniki wyborów prezydenckich, gdzie partia prezydencka straciła większość absolutną jest sromotną porażką. Tym bardziej, że zawsze dotąd po sukcesie w wyborach prezydenckich szef państwa odnosił wyraźne zwycięstwo w wyborach do parlamentu. Z punktu widzenia polskiego (i nie tylko) można się cieszyć, iż teraz Macron nie ma w własnym parlamencie większości wspierającej aktualną politykę UE czy też federalne marzenia Prezydenta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603460-proponuje-utworzenie-unii-polsko-ukrainskiej