„Słyszymy, że nie było tego trzeciego wierzchołka Trójkąta Weimarskiego. Ale kiedy byli tam Polacy, to nikt nie zapytał, dlaczego nie ma tych dwóch pozostałych wierzchołków Trójkąta Weimarskiego, a jest tylko jeden. Droga została wytyczona, Polacy są liderami w tym procesie i tak naprawdę cała Europa teraz objechana przez prezydenta Dudę i w stałym kontakcie też z premierem Mateuszem Morawieckim realizuje tę naszą agendę. Innej drogi po prostu nie ma” - powiedział w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, Radia Warszawa i tygodnika „Idziemy” emitowanej na antenie TVP Info dziennikarz tygodnika „Sieci” Marcin Wikło.
Hajdasz: Dziwaczne, kuriozalne zarzuty wobec polskich rządzących
W kolejnej części rozmowy redaktor Michał Karnowski poruszył ze swoimi gośćmi temat zastrzeżeń opozycji w związku z faktem, że w Kijowie z Scholzem, Macronem, Draghim i Iohannisem nie było polskich przywódców. Czy w Kijowie rzeczywiście brakowało polskiego przedstawiciela?
Możemy oceniać zdania, które głoszą nasi politycy opozycji dokładnie odwrotnie. Jeżeli piszą, że bardzo źle się stało, to należy oceniać, że dobrze się stało. Robienie wyrzutów politykom polskim, rządzącym, że nie byli w czwartek w Kijowie jest dziwaczne, kuriozalne. Tyle czynów, które wykonała Polska wobec Ukrainy, tak znaczących, tak ważnych, że gdybyśmy zaczęli wszystko to wyliczać, nie starczyłoby nam czasu do końca programu. Wypowiedzi polskiej opozycji to albo zwykła złośliwość, albo brak rozeznania w temacie.
— oceniła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Te zdjęcia z wizyty też są symboliczne. Kiedy polscy przywódcy byli na spotkaniu z Zełenskim, to na fotografiach widzimy, że prezydent Duda wręcz ściskał się z prezydentem Zełenskim i to nie były tylko puste gesty, ale coś ważnego. Tutaj widzimy, jak politycy stoją daleko od siebie, nawet na siebie nie patrząc, prawie jak w czasach szalejącej pandemii. W przypadku takich spotkań zdjęcia nie są przypadkowe.
— dodała.
Zabrakło mi głosu wybitnego eksperta, eksministra Sikorskiego, który zapowiadał, że głowice mają zostać wysłane na Ukrainę. Na pewno uspokoiło to nastroje w Rosji i wzbudziło przekonanie, że średnia inteligencji europejskich polityków jest raczej niska.
— ironizował mecenas Marek Markiewicz, prawnik, wykładowca akademicki i publicysta.
Pojawia się pytanie, dlaczego nie było tam Polaków. Polacy byli tam wcześniej, ale minister Rau jest w Macedonii. Prezydent Duda natomiast mówił o możliwości utworzenia układu zbliżającego się do dawnego poziomu unii historycznej. To mogło zaniepokoić kanclerza Scholza, że mógłby powstać drugi układ, a do tego jeszcze Johnson przyjeżdża, to trzeba szybko też jechać, bo jeszcze zacznie się palić.
— dodał.
I dlatego, po pierwsze: nie ma eksministra Sikorskiego, po drugie nikt już nie pamięta, że o zacementowanym egoizmie powiedział pan premier Morawiecki, który codziennie prawie odnosi się do spraw ukraińskich. Premier powiedział kiedyś, że 5 tys. hełmów to jest żart i to musiało bardzo boleć.
— stwierdził Markiewicz.
Wikło: Cała Europa tak naprawdę realizuje agendę Polski
Redaktor Karnowski zapytał Marcina Wikłę z tygodnika „Sieci”, czy nie jest tak, że Polska zrealizowało swoje zadanie: nie pozwolić sprzedać Ukrainy?
Tak, Macron i Scholz tak naprawdę wypełniają agendę naszkicowaną przez Polskę i przez Jarosława Kaczyńskiego. Już widzimy, że innej drogi nie ma i droga Ukrainy do UE jest otwarta. Żałośnie wyglądają te pojękiwania polskiej opozycji, która mówi: „Nie działa Trójkąt Weimarski”. No, nie działa, ale nie z powodu Polski. Wynaleźli sobie jakąś taką instytucję, która rzeczywiście nie działa. Nie może działać układ trzech podmiotów, które mają zupełnie inne cele.
— odpowiedział dziennikarz „Sieci”.
Słyszymy, że nie było tego trzeciego wierzchołka Trójkąta Weimarskiego. Ale kiedy byli tam Polacy, to nikt nie zapytał, dlaczego nie ma tych dwóch pozostałych wierzchołków Trójkąta Weimarskiego, a jest tylko jeden. Droga została wytyczona, Polacy są liderami w tym procesie i tak naprawdę cała Europa teraz objechana przez prezydenta Dudę i w stałym kontakcie też z premierem Mateuszem Morawieckim realizuje tę naszą agendę. Innej drogi po prostu nie ma.
— podsumował.
Formela: Małostkowość polityków opozycji
Małostkowość polityków opozycji, zwłaszcza Platformy Obywatelskiej jest nieproporcjonalnie dojmująca w stosunku do rozmiaru konfliktu na Ukrainie i w stosunku do zaangażowania polityków państwa polskiego posiadających demokratyczną legitymację do prowadzenia spraw państwa polskiego, zwłaszcza w tak trudnym czasie.
— ocenił z kolei redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” Marek Formela.
Przypomnijmy, że w momencie, gdy tysiące emigrantów atakowało polską granicę poprzez państwo białoruskie, to Donald Tusk jeździł na konsultacje i kolacje do Angeli Merkel. W tym samym czasie przedstawiciele państwa polskiego robili wszystko, co było można, żeby polska granica była polską granicą i państwo polskie miało swoją dystynkcję wynikającą z ochrony własnego terytorium.
— powiedział.
Donald Tusk, bez legitymacji polskiego rządu, udał się na jakieś konsultacje do pani kanclerz Merkel i nie chciał o tym w jakikolwiek sposób publicznie informować. Jest pytanie, w jakim charakterze polityk pozbawiony mandatu demokratycznego w Polsce, prowadzi tego typu konsultacje. W sytuacji tak dużego zagrożenia, zagrożenia wojną hybrydową wszelkie tego typu inicjatywy muszą być skorelowane z polityką państwa polskiego.
— przypomniał.
Czy kryzys na granicy polsko-białoruskiej był wstępem do rosyjskiej agresji na Ukrainę?
Prowadzący, nawiązując do wspomnianej
W mojej ocenie tak, bo mieliśmy wówczas do czynienia z bezprecedensową sytuacją, gdy naszą granicę szturmowali wielcy, silni, mężczyźni. Kiedy byłam na granicy polsko-białoruskiej to widać było, jak bardzo bez sensu było to działanie, ponieważ tak naprawdę oddalone są od siebie wsie, granica jest w lesie, w szczerym polu. Jeśli ci ludzie byli naprawdę uchodźcami i chcieli do nas się przedostać w normalny sposób, to dlaczego próbowali to robić na takim pustkowiu, w zimie. A przecież uchodźcy z Ukrainy potrafili nawet stać w kilkudziesięciokilometrowej kolejce, żeby w normalny sposób przedostać się przez przejście graniczne.
Myśmy wtedy mieli naprawdę sytuację rozpoczęcia wojny.
Czy ataki na polskich funkcjonariuszy, które miały miejsce w tamtym czasie, pozostaną bezkarne?
Mamy do czynienia z kilkoma procesami karnymi, oskarżeniami wobec ludzi kultury, których poniosło i którzy dopuszczali się inwektyw pod adresem funkcjonariuszy SG, a tak naprawdę nie ma w polskiej debacie publicznej jakiegoś miernika odpowiedzialności politycznej dla tych, którzy ten klimat przygotowywali i go podtrzymywali.
— wskazał Formela.
Niewielki ostracyzm i utracony kontrakt z powodu nadmiernej agresji wobec SG to jest niewiele.
— ocenił Wikło.
Na funkcjonariuszy państwa polskiego, z orłami, kto mówił „psy”? Bezkarnie i w zasadzie nie poniósł za to karnej odpowiedzialności. A gdy pojechał Macron na Ukrainę, to kto pamięta o „małym Żydku nacjonaliście”, z którym Putin nie chciał rozmawiać w pierwszych dniach. A co powiedział Macron o naszym premierze? Że jest antysemitą. To jest jakiś idiotyzm, który na naszych oczach się dokonuje i opiera się na tym, że my o takich rzeczach nie pamiętamy.
— zauważył mecenas Markiewicz.
aja/TVP INFO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603206-wiklo-pojekiwania-opozycji-nt-wizyty-w-kijowie-sa-zalosne