Wizyta czterech przywódców europejskich w Kijowie została cynicznie wykorzystana przez opozycję na polskim podwórku. Zarzutem ma być nieobecność polskiej delegacji. Poseł KO Paweł Kowal pytał nawet: „Dlaczego?”. Doczekał się więc celnych odpowiedzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Atak opozycji. Premier: Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Teraz pytają, dlaczego nas tam nie ma
Cyniczne uderzenie ws. wizyty w Kijowie
Paweł Zalewski, Leszek Miller, Maciej Gdula, Grzegorz Schetyna, czy w końcu Donald Tusk. Wszyscy - w ramach tego samego przekazu dnia - zaatakowali polski rząd za to, że ten nie był obecny w podróży do Kijowa razem z liderami Włoch, Francji i Niemiec.
Wszyscy kompletnie zignorowali (najwyraźniej celowo) podstawowy fakt, że jako pierwsi do stolicy ogarniętej wojną Ukrainy przybyli… polski premier i wicepremier. Prezydent Andrzej Duda był już w Kijowie dwukrotnie. Nawet polski rząd wziął już udział w konsultacjach z ekipą Zełenskiego i Szmyhala. I to wszystko na długo przed podróżą Macrona i Scholza.
Nawet poseł KO Paweł Kowal pytał na Twitterze „Dlaczego?”.
W Kijowie z Draghim, Macronem i Scholzem powinien być premier Polski. Zaangażowanie naszego Kraju w pomoc Ukrainie daje do tego pełną legitymację. Błąd, że nas tam nie ma. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?
„Oryginał jest dużo cenniejszy”
Poseł doczekał się celnych odpowiedzi ze strony publicystów.
Dlatego, że nas nie zaprosili. A nie zaprosili, bo jesteśmy państwem stojącym na drodze ich interesom, które zamierzają wydymać, wykorzystując do tego swoich kolaborantów z tzw. totalnej opozycji
— punktował Rafał Ziemkiewicz z „DoRzeczy”.
Nie ma sensu wystąpowanie na konkursach, na których inni śpiewają nasze covery. Oryginał jest dużo cenniejszy. :-)
— dodał Stanisław Janecki, publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603186-dlaczego-nas-tam-nie-bylo-kowal-doczekal-sie-odpowiedzi