„Koniec wojny, przynajmniej na tym etapie, nastąpi, kiedy Ukraina powie, że to koniec, kiedy zgodzi się na traktat pokojowy” - mówi w rozmowie z „Super Expressem” dr Anna Maria Dyner, analityczka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, ekspertka do spraw Rosji.
CZYTAJ TAKŻE:
Wszystkie siły na zdobycie Siewierodoniecka
W ocenie doktor Dyner, wojna może trwać jeszcze nawet latami. Jak mówi ekspertka, widać, że Rosja jest bardzo zdeterminowana, aby zdobyć całe terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego (Donbasu), a także chersońskiego i zaporoskiego.
Dziś najcięższe walki toczą się o Siewierodonieck na Donbasie - niezwykle ważne strategicznie miasto, którego zdobycie umożliwiłoby Rosjanom marsz na resztę obwodu ługańskiego.
Powołując się na dane rosyjskiej armii, ekspertka ds. Rosji potwierdza, że moskiewski okupant kontroluje w tej chwili ok. 70 proc. terytorium Siewierodoniecka.
Co więcej, coraz głośniej w Rosji mówi się o tym, że ta nie będzie się bawić w żadne referenda i po zdobyciu wspomnianych obwodów po prosu włączy się do Rosji. To częściowo już się zresztą dzieje
— wskazuje, wyjaśniając, że Rosjanie na terenach okupowanych zdążyli wprowadzić już rubel, zmienić prefiks telefonii komórkowej, banki włączane są do rosyjskiego systemu, a oświata rusyfikowana.
Za chwilę może się też powtórzyć sytuacja z Krymu z 2014 r., kiedy mieszkańcom tych terenów bardzo trudno będzie funkcjonować bez rosyjskiego paszportu.
— podkreśla.
Zdaniem dr Anny Dyner, Rosjanie będą chcieli jeszcze przed końcem trwającego roku włączyć do Federacji Rosyjskiej obwody doniecki, ługański, zaporoski i chersoński.
Wojna będzie trwała latami?
Pytana, czy to będzie oznaczać koniec wojny, analityk oceniła, że nastąpi on dopiero wówczas, gdy „Ukraina powie, że to koniec, kiedy zgodzi się na traktat pokojowy”.
Na razie strona ukraińska podkreśla, że na żadne ustępstwa Moskwa nie ma co liczyć, a wojna będzie trwała, dopóki całe terytorium Ukrainy nie zostanie wyzwolone. A to, przynajmniej na tym etapie, oznacza, że będzie ona trwała latami
— wskazuje.
Jakie wyzwania stoją obecnie przed ukraińską armią odpierającą najeźdźców? Według rozmówczyni „Super Expressu”, Ukraińcy potrzebują nie tylko wielokalibrowej artylerii, ale również wyszkolenia i uzbrojenia rezerw.
I oczywiście możemy się śmiać, że Rosjanie uruchamiają rezerwy 50-letniego uzbrojenia, ale ciągle mają przewagę w siłach i środkach nad stroną ukraińską
— wskazuje dr Dyner. Zdaniem analityk, Rosjanie, jeśli uda im się zająć cztery ukraińskie obwody, być może zechcą zrobić taktyczną pauzę, aby „wylizać swoje rany: wykurować swoich żołnierzy, wymienić sprzęt”.
Oczywiście, oficjalna wersja jest taka, że wszystko jest z rosyjską armią w porządku i powoli, ale i skutecznie osiąga swoje kolejne cele. Jeśli jednak posłuchać niektórych emerytowanych rosyjskich wojskowych, to są wobec stanu swojej armii bardzo krytyczni
— podkreśla.
Jak wyjaśnia, analityczka, krytyce podlega przede wszystkim wyposażenie żołnierzy, wyszkolenie, a także wszechobecna korupcja. Te czynniki mają bardzo negatywnie wpływać na morale armii Federacji Rosyjskiej, która jednak „wykorzystuje przewagę ilościową i częściowo jakościową”.
„Rosja kieruje się logiką imperialną i nie zamierza z niej rezygnować”
Odnosząc się do dostaw broni dla Ukrainy, Dyner zwróciła uwagę, że „ironią jest to, że w niektórych krajach Zachodu podnoszą się głosy, że dostarczanie broni Ukrainie eskaluje konflikt, że gdyby nie sprzęt dostarczany przez Zachód, wojna musiałaby się już kończyć, ponieważ Ukraina nie miałaby czym walczyć”.
Analityk PISM wyjaśnia, że jeśli grupa państw Zachodu umawia się w kwestii wysłania broni na Ukrainę, to tworzy tzw. koszyk.
Jeśli z tego koszyka nagle zabiera się jakąś broń lub opóźnia jej dostawy, cały system wsparcia dla Ukrainy się zaburza. Nie jest bowiem tak, że wszyscy dysponują wszystkim
— podkreśla.
Odnosząc się do wystąpienia prezydenta Rosji Władimira Putina w 350. rocznicę urodzin Piotra Wielkiego, ekspertka oceniła, że „to na pewno próba politycznego wystraszenia państw Zachodu”, zwłaszcza tych z wschodniej flanki NATO.
To też sygnał, zę Rosja kieruje się logiką imperialną i nie zamierza z niej rezygnować
— wskazuje rozmówczyni „Super Expressu”. Zdaniem dr Dyner, w obliczy coraz większych wyzwań gospodarczych i społecznych rosyjskie włądze będą starały się przekierować uwagę Rosjan na kwestie związane z wojnami i imperialnymi podbojami.
Jak wysoką cenę gotowi są zapłacić Rosjanie za próby odbudowy imperium?
Niestety dla nas Rosja to kraj, którego znakomita większość społeczeństwa będzie w stanie poświęcić poziom życia w imię wielkości państwa.
aja/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/603131-koniec-wojny-ocena-eksperta-dopiero-gdy-ukraina-tak-powie