Tania, prostacka demonstracja Henryki Krzywonos, która w dość prymitywny sposób chciała okazać lekceważenie premiera własnego państwa podczas jego wystąpienia w Sejmie, przyprawia jedynie o smutek. Oto ten obrazek. Przemawia premier. Niemal pełna sala posiedzeń. Nad ławami zajmowanymi przez parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej dominuje stojąca postać Henryki Krzywonos, odwróconej tyłem do mównicy sejmowej. Tym samym do premiera oraz znajdującym się za jego plecami marszałka Sejmu. Szef rządu przemawia, a pani posłanka spokojnie trwa w przybranej pozie.
Ta scena, oglądana podczas transmisji telewizyjnej, wywołała we mnie zakłopotanie. Nawet nie oburzenie. Nie chęć wytaczania armat przeciwko posłance z Platformy Obywatelskiej, ale zwykłe zażenowanie. I przygnębienie z powody braku reakcji którejś z koleżanek czy kolegów, że nikt z nich nie podjął próby przerwania tego spektaklu, nie przynoszącego niczego poza wstydem.
Być może sama bohaterka czuła, że dokonuje bohaterskiego czynu, tak jawnie i bezceremonialnie, pokazując swój pogardliwy stosunek do premiera. Prawdopodobnie nadal tkwi w fałszywym przekonaniu o osobistym, niezwykle cennym wkładzie w walce z totalitarnym reżimem obecnej władzy. Podczas, gdy w istocie obnażyła swój brak minimum zwykłej kultury bycia, ale co ważniejsze, widzenie działań politycznych z dostępnej dla niej perspektywy magla.
Przypomniała o sobie kolejna wstydliwa postać polskiego parlamentu. Pretensjonalna, o mało wyszukanych manierach kobieta, która swoją niejasną do końca przeszłością z czasów pierwszej „Solidarności” epatuje dziś jako sztandarem bohaterstwa i niezłomności w okresie PRL. Zostawiając nawet na boku pojawiające się wątpliwości w kwestii wiarygodności przekazu z dawnej już przeszłości, kiedy świeżym okiem patrzy się dziś na Henrykę Krzywonos jako aktywną uczestniczkę życia politycznego, można naprawdę bać się rządów obecnej opozycji. Bo ileż postaci podobnej klasy mógłbym wskazać w szeregach Platformy Obywatelskiej, kryjącej się pod szyldem Koalicji Obywatelskiej.
Gdybym miał zignorować optykę polityczną, której prawdę mówiąc, Henryka Krzywonos jest do pewnego stopnia ofiarą, z czego wynikają często jej irracjonalne zachowania, mógłbym ją życzliwie zapytać: - Czy zdaje sobie pani sprawę, że dokonując tego kroku w Sejmie, tym samym zgodziła się na to, że ktoś będzie miał prawo okazać pani podobny gest pogardy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602908-miedzy-maloscia-a-pogarda-czyli-przypadek-henryki-krzywonos