Naród nasz poczuł to od razu. Rosyjska napaść na Ukrainę zagrała nam na kodzie kulturowym niczym Chopin swój wyjątkowy Walc Minutowy na swoim fortepianie marki Pleyel. Za agresją Moskwy stoi przecież wszystko to, co i nas tak boleśnie dotykało: imperializm, totalitaryzm, ludobójstwo, pogarda dla mniejszych narodów, współpraca rosyjsko-niemiecka, zdrada części Zachodu. Kto więc otarł się chociaż o polską literaturę i filmografię, komu dziadek śpiewał do kołyski „Ułanów”, ten już od rana 24 lutego jeździł czy to z pomocą humanitarną, z zakupami czy to po uchodźców z ogarniętego wojną kraju.
Polski kod kulturowy nie zawiódł i tym razem, bowiem trafnie pozwolił wyczuć interesy narodowe, które w najchłodniejszej kalkulacji skłaniają nas do wspierania Ukrainy ze wszystkich sił.
I. Rosja - największe zagrożenie
W interesie narodowym Polaków jest Rosję powstrzymać, a może nawet rozczłonkować na mniejsze państwa, jak to wymyślił kiedyś książę Adam Czartoryski. Rosja ma antypolskość wpisaną w oficjalną politykę państwową (święto 6 listopada w Rosji, 17 września na Białorusi, Polska jako „zdrajca Słowiańszczyzny”, rozbijacz „obozu komunistycznego”), oficjalnie dokonuje operacji dezinformacyjnych na temat naszego kraju, a w swoich planach militarnych ma zapisane ataki na Polskę.
Jeśli więc ktoś nagle przed tym naszym największym wrogiem się broni, tego agresywnego najeźdźcę powstrzymuje, to nie masz nic bardziej żywotnego w naszym interesie narodowym jak wspierać wroga naszego wroga.
II. Dziedzictwo Rzeczpospolitej
Już krakowska szlachta w XIV wieku wiedziała, że trzeba nam wyjść ze swoją polityką z ciasnych ścian między Bugiem a Odrą, otworzyć swoje relacje na szerokie przestrzenie Europy Wschodniej. Ta sama nuta, wówczas pierwszy raz zagrana, pobrzmiewała i w Unii Lubelskiej i w koncepcjach Piłsudskiego, Kaczyńskiego a dziś w instytucji Trójmorza. Nic (albo przynajmniej bardzo niewiele) nam do wojny w Syrii, Palestynie czy Afganistanie, ale Ukraina, Białoruś, państwa bałtyckie, Rumunia - wszystko co tam się dzieje jest i naszą sprawą, odbija się na naszej polityce, a nasza polityka znajduje silne echo na tych obszarach. Odczuwamy więc i kryzysy na tym obszarze, i sukcesy, ruchy migracyjne i zmiany tożsamościowe - silna Ukraina związana interesami i sympatią z Polską to potencjał polityczny, na który nieprzypadkowo zareagowali nerwowo w Berlinie i Brukseli.
III. Imperia przeciw narodom
Co jakiś czas w debacie politologów i ideologów światowych imperiów przebija się szerszy kontekst tej wojny. Inwazja na Ukrainę jest wielkim manifestem kwestionującym prawo narodów do samostanowienia o sobie. Silni chcą odbierać prawa słabszym, więc jeśli Ukraina przegra, a świat to przyklepie, to niech przed Chinami drży Tajwan, przed Rosją Białoruś i państwa bałtyckie, a przed Niemcami czy Brukselą - Polska. Pamiętajmy, że prawo narodów do urządzania własnego domu po swojemu jest krótkie i chwiejne - w styczniu 1918 roku sformułował je prezydent USA Woodrow Wilson, przyniosły Rzeczpospolitej niepodległość, a zostały zakwestionowane dwie dekady później i zawieszone do 1989 i 1991 roku. Można więc powiedzieć, że ta wojna jest ponownym uderzeniem w wolność wspólnot narodowych, próbą wymazania porządku światowego na którym stoi obecna niepodległość Rzeczposposlitej.
Dawno nie było tak zerojedynkowej sprawy jak rosyjska inwazja na Ukrainę. Gdy przegra Ukraina - wzmocnią się nasi wrogowie, zmniejszą się polskie wpływy, a na geopolityczne planszy świata zapanują nowe, bardzo niekorzystne dla Polski, zasady. Po upadku Ukrainy to Polska będzie następna do odstrzału.
OBEJRZYJ TAKŻE REPORTAŻ Z IRPIENIA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602448-zwyciestwo-ukrainy-uratuje-prawo-narodow-do-samostanowienia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.