Donald Tusk nie ukrywa już swoich zamiarów. Twierdzi, że posprząta przy pomocy „żelaznej miotły”, a prawo i kodeksy zastąpią „dzielni ludzie”, którzy będą wywlekać sędziów z gabinetów. Czy przedstawiciele „kasty” sędziowskiej wszczęli alarm? Przygotowali potępiające uchwały lub choćby krytycznie skomentowali szokujące słowa, które pachną brutalną dyktaturą? Nie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, to dla części sędziów znajoma melodia. Nucą ją od dawna i przygotowują się do nowego rozdania. Tusk i zbuntowani sędziowie mają też potężnego sojusznika. To Komisja Europejska, która chce dziś rozmontować ustrój Polski.
Kiedyś sędzia prof. Kamil Zaradkiewicz powiedział mi, że gdyby się bał presji i hejtu, to musiałby zawiesić swoją togę na kołku. Takich postaw znamy niewiele. Widzimy jednak, w którą stronę zmierza opozycja polityczna oraz jej sędziowscy sprzymierzeńcy. Zwrócił na to uwagę ten sam prof. Zaradkiewicz, który porównał dekret dekret z 1945 r. o orzeczeniach niemieckich sądów nazistowskich z niedawnymi poprawkami Senatu dotyczącymi orzeczeń Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Lekką ręką senatorowie uznali sobie te orzeczenia za „NIEWAŻNE”.
Tak ma wyglądać praworządność? Unieważniać orzeczenia prawidłowo powołanych sędziów? Co będzie następne? Trybunał ludowy i chłosta?
Te i podobne zapisy w poprawkach dyktowane były przez „sędziowską” kastę. Część sędziów mówi przecież tym językiem i oklaskuje Donalda Tuska na politycznym spotkaniu (jak choćby sędzia Waldemar Żurek). O bezprawiu mówi też otwarcie Donald Tusk, wielki sojusznik „kasty” sędziowskiej.
Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy bez ustaw. Trzeba będzie kilku odważnych ludzi, którzy wyproszą panie i panów, którzy nielegalnie zajmują miejsca i wyprowadzi się z budynku
– stwierdził Donald Tusk w maju.
Dla takiego gościa jak ja, który nie myśli o tym, że czeka mnie 10 lat wspaniałej kariery politycznej, to ja będę bardzo chciał - w roli, powiem szczerze, dowolnej, wierzę w to, że będę szefem, więc będę miał i tak dużo do powiedzenia, to dajcie mi 100, no może 400 dni, żeby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą, a później chętnie zostawię to ludziom o delikatniejszych zamiarach
— opowiadał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Tuskowi wtóruje oczywiście Borys Budka, który wrzeszczał w radiowęźle „Agory” o zamykaniu polityków PiS w więzieniach i wyrzucaniu nieprzychylnych opozycji dziennikarzy z pracy.
Jak nazwać te pomysły? Oprócz ewidentnego nawoływania do linczu, widać w tym dyktatorskie zapędy Donalda Tuska. Dziwna jest ta cisza zbuntowanych środowisk sędziowskich, które nie zareagowały na słowa tego polityka. Pewnie dlatego, że w pełni aprobują tego typu zamordystyczną koncepcję.
Gwałt na ustroju
W tle tych działań widzimy zakusy Komisji Europejskiej, która już skutecznie zmienia ustrój polski. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej pod dyktando brukselskiej targowicy i na życzenie eurokratów, to dzwonek alarmowy dla polskiego systemu prawnego. Czy na Izbie Dyscyplinarnej się skończy? Wolne żarty. Europejska „kasta” sędziowska już domaga się działań Komisji Europejskiej ws. polskiej Krajowej rady Sądownictwa. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich:NASZ TEMAT. „Kasta” i jej sojusznicy piszą kolejny donos na Polskę do KE: „Nasze poważne obawy budzi dalsze działanie KRS”
Już wkrótce uderzenie nastąpi więc w Radę. Czy usłyszymy, że jeśli nie dokonamy w niej niszczących zmian, to nie otrzymamy kolejnej transzy środków na Krajowy Plan Odbudowy? To wielce prawdopodobne. Ale na tym ta wojna i szantaż się nie skończą. Przyjdzie czas na Trybunał Konstytucyjny. W najnowszej antypolskiej rezolucji już możemy przeczytać o „nielegalnym” Trybunale Konstytucyjnym.
O tych niebezpieczeństwach pisałem wielokrotnie. Zwracali na to uwagę apolityczni sędziowie. Bili na alarm Zbigniew Ziobro, Sebastian Kaleta, Patryk Jaki i wielu innych polityków, którzy już dwa lata temu zrozumieli, że wpadliśmy w pułapkę, która może skończyć się rozmontowaniem ustroju kraju, a co za tym idzie, utratą prawnej suwerenności Polski.
Trzeba więc odwagi i roztropności. Warto też wrócić do frazy Wergiliusza: „Timeo Danaos et dona ferentes” („Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary”).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602261-miotla-tuska-i-bojowki-kasty-czy-ke-wesprze-dyktature