” Mam tylko nadzieję, że wyborcy rozliczą tych polityków i te partie, które postępują w taki sposób [głosują przeciwko Polsce]. Na pewno przy wyborach będziemy przypominać o tym, że robili wszystko, aby gospodarczo osłabić Polskę. Zresztą powiedziałem już wczoraj w Parlamencie Europejskim, odnosząc się do tej debaty i rezolucji, że Putin właśnie otwiera szampana, ponieważ chodzi przecież o kraj wschodniej flanki, najsilniej wspierający Ukrainę” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Bogdan Rzońca.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Choć Komisja Europejska po wielu miesiącach zatwierdziła Krajowy Plan Odbudowy dla Polski, to wydarzenia, które mają miejsce wokół tej kwestii budzą sceptycyzm zarówno w społeczeństwie, jak i w debacie publicznej. Czy Pana zdaniem wszystko skończy się dobrze i otrzymamy te należne nam pieniądze?
Bogdan Rzońca: Muszę trzymać się tej wersji, którą przedstawili nam pani przewodnicząca von der Leyen i pan premier Morawiecki. Uzgodnienia w tej sprawie, zarówno te dotyczące „kamieni milowych”, jak i wszelkich innych szczegółów KPO już zapadły. A skoro ustalenia zapadły, to rozmawiamy już nie o tym, czy otrzymamy pieniądze, ale o tym, kiedy je otrzymamy.
Trzeba tutaj podkreślić, że będzie to zależało także od polskiej opozycji w Parlamencie Europejskim. Powiem wprost: pani von der Leyen wisi na większości parlamentarnej i Parlament Europejski grozi, że ją odwoła. Jeśli więc część polskich europarlamentarzystów chciałaby uczestniczyć w odwołaniu pani przewodniczącej, to ona będzie się bała i będzie mówić różne rzeczy.
Z formalnego punktu widzenia jesteśmy w prawie, pieniądze nam się należą. Moim zdaniem pierwszych transz możemy spodziewać się po wakacjach. Bo to nie jest tak, że ktoś przeleje nam, powiedzmy, 24 mld, na konto z dnia na dzień. Po naszej stronie spoczywa teraz realizacja inwestycji, pokazywanie ich realizacji i wówczas te pieniądze będą systematycznie wpływać.
W moim przekonaniu Polska jest znakomicie przygotowana do otrzymania i wykorzystania tych pieniędzy i od strony formalnej wszystko jest już załatwione. Pozostaje oczywiście kontekst polityczny i rola polskiej opozycji w tym, czy będzie uczestniczyła w akcji zainicjowanej przez pana Verhofstadta, czyli zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie pani von der Leyen. To niestety czysta polityka, na której cierpi tylko Polska. Cierpi też przez polską opozycję.
I to nie tylko na arenie europejskiej, ale i krajowej, ponieważ również Senat, w którym większość ma opozycja, próbuje wprowadzać poprawki do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, twierdząc, że w formie zaproponowanej przez prezydenta i obóz rządzący będzie ona niewystarczająca do wypełnienia „kamieni milowych”. Izba Wyższa twierdzi, że ratuje polski KPO, rząd natomiast – że jedynie sabotuje i utrudnia sprawę. Jak rozumieć działania Senatu?
Te wszystkie poprawki, które były i są wprowadzane w Senacie nie miały sensu. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości głosowali przeciwko tym poprawkom, ponieważ wiedzieli, co się święci. Izba Wyższa wykazuje się w tej kwestii skrajną nieodpowiedzialnością, a pan Grodzki i jego ekipa nie przynoszą w tej chwili chluby Polsce.
A co z polskimi europosłami, którzy należą do EPL? Politycy PSL głosowali przeciwko rezolucji, podobnie Radosław Sikorski z KO. Z kolei inny polski europarlamentarzysta z KO i EPL, Andrzej Halicki, zastanawiał się wczoraj, czy to na pewno dobry moment na takie debaty i rezolucje. Może więc opozycja, choć powoli i częściowo, to jednak zaczyna zmieniać ton?
Ale jednak ich koleżanka, pani Janina Ochojska, głosowała za rezolucją. Podobnie pan Cimoszewicz czy do niedawna związana z PO Róża Thun oraz posłowie Sylwia Spurek i Robert Biedroń z Lewicy. Te osoby chciały, aby Polska tych pieniędzy nie dostała. To jest po prostu postawa targowicka, gen Targowicy jest w tych ludziach i na to lekarstwa nie ma. Szkodzą tylko Polsce, bo te pieniądze mają przecież popłynąć do samorządów i obywateli, a nie polityków.
Mam tylko nadzieję, że wyborcy rozliczą tych polityków i te partie, które postępują w taki sposób. Na pewno przy wyborach będziemy przypominać o tym, że robili wszystko, aby gospodarczo osłabić Polskę. Zresztą powiedziałem już wczoraj w Parlamencie Europejskim, odnosząc się do tej debaty i rezolucji, że Putin właśnie otwiera szampana, ponieważ chodzi przecież o kraj wschodniej flanki, najsilniej wspierający Ukrainę.
Skoro wspomniał Pan o Putinie, to wystarczy spojrzeć na to, kto w Parlamencie Europejskim tak mocno zabiega, aby Polska nie otrzymała środków z KPO. Na przykład pan Verhofstadt, o którego interesach z rosyjskim Gazpromem media pisały już kilka lat temu. Czy scenariusz tego, co dzieje się w PE wokół Polski, został napisany na Kremlu?
Putin ma wciąż duże wpływy i posłuch na zachodzie Europy. By nie szukać dalej, spójrzmy na tę nominację w holenderskim Sądzie Najwyższym, gdzie sędzią został ostatnio radca prawny Putina.
Agentura Putina tak mocno uzależnia i uzależniła w przeszłości polityków zachodnioeuropejskich, że nie są wolnymi osobami i muszą w pewnym sensie wykonywać polecenia ze Wschodu.
Oczywiście wszyscy zgodzimy się co do tego, że miejsce Polski jest w Unii Europejskiej i że chcemy w tej wspólnocie pozostać. Czy jednak działania wobec naszego kraju, wszystkie kary, blokowanie unijnych pieniędzy, debaty, podczas których powielane są nieprawdziwe informacje na temat Polski czy ostatnie dość nieciekawe pomysły zmiany traktatów w kierunku większej centralizacji UE, nie wyglądają na próbę wypchnięcia naszego kraju i innych państw „nowej” UE ze wspólnoty?
Owszem, powiedziałbym, że jest próba takiej narracji, ale robią to wyłącznie ludzie, którzy źle nam życzą. W Polsce poparcie dla naszej obecności w Unii jest wysokie, ale jeśli ta kwestia będzie się przedłużała, to zacznie ono słabnąć, nie tylko u nas, ale także w innych krajach.
Nie jest więc tak, że Polska bezkrytycznie będzie w tej Unii, zacznie wyrzekać się Konstytucji, rządu, prawa polskiego. Jeśli ten front tworzenia superpaństwa europejskiego i niszczenia państw członkowskich będzie się umacniał, to doprowadzi wyłącznie do osłabienia jedności Unii Europejskiej.
Innymi słowy - chcemy pozostać w UE, ale nie damy się stłamsić i będziemy zabiegać o swoje interesy?
Tak, będziemy zabiegać o nasze prawa, o polski system energetyczny, polskich przedsiębiorców. Tak jak robi to premier Mateusz Morawiecki. Zresztą wszystkie te tarcze antyinflacyjne, antycovidowe, są bardzo dobrze postrzegane w świecie i myślę, że w przyszłości efekty gospodarcze też będą dobre. Jedno jest pewne: nie mamy czego się wstydzić.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Jaszczuk.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602256-rzonca-o-rezolucji-pe-na-gen-targowicy-nie-ma-lekarstwa