Przenikliwy umysł pani Hani łatwo zdiagnozował rząd: „Nie ma pomysłu, co robić, i obywatele go tak naprawdę nie interesują”. Nie to, co rząd PO.
Formalnie Hanna Gronkiewicz-Waltz jest profesorem prawa, a nawet ma specjalizację w dziedzinie prawa gospodarczego i bankowego. Prawa. Dlatego, mimo że była prezesem Narodowego Banku Polskiego, nie jest znana z biegłości w dziedzinie finansów. A nawet po tym, co od lat mówi, można domniemywać, że o typowych instrumentach finansowych czy tzw. inżynierii finansowej wie mniej więcej tyle, co laik. Dlatego jej najnowszy wywiad dla „Gazety Wyborczej” (konkretnie dla Doroty Wysockiej-Schnepf) można by nazwać „Pani Hania się odsłania”. Właśnie pani Hania, a nie pani profesor.
Pani Hania wie oczywiście, że premier Mateusz Morawiecki nie posiadł żadnej tajnej wiedzy, niedostępnej innym, gdy zdecydował się zamienić oszczędności na obligacje skarbu państwa. Pani Hania też mogłaby takie obligacje kupić, w tym samym czasie, za podobną sumę jak szef rządu i z powodu spodziewanej inflacji, gdyż dysponuje oszczędnościami około 4 mln zł i tak jak każda pani Hania w Polsce mogła łatwo się dowiedzieć o możliwości inwestowania w obligacje skarbu państwa. Ale skoro się nie zdecydowała, to przyznała sobie prawo insynuowania.
Insynuacje pani Hani mają postać troski o etykę:
„Mam nadzieję, że to nie jest w kategorii tzw. insider trading, czyli przestępstwa uzyskania korzyści z informacji, do których inni nie mają dostępu”.
Pani Hania się frasuje, ale zaraz insynuuje, że „żadnej wiarygodności tutaj [w wypadku premiera] nie ma, bo nie udostępnił tej informacji innym. Może wiele innych osób też by te obligacje kupiło?”. Pani Hania wie oczywiście, że niczego nie trzeba było udostępniać innym, gdyż oferta jest jawna, znana od dawna, więc każdy, kto miał i ma ochotę może w obligacje skarbu państwa inwestować. Ale pani Hania uważa, że tylko Mateusz Morawiecki potrafi czytać oraz korzystać z Internetu, dlatego „premier z pewnością doczeka się z czasem rozliczenia jego rozliczeń” (ładne: rozliczenia rozliczeń).
Jak już pani Hania odkryła tajną insiderską wiedzę w tym, co każdy, nawet średnio rozgarnięta typowa pani Hania mogła posiąść, to przystąpiła do psychoanalitycznego rozpracowania Mateusza Morawieckiego. Nie w kategoriach Freuda czy innego Lacana, ale typowej dla pań Hań psychoanalizy zlewozmywakowej. I wyszło jej, że „on jest słodki w tym, co zawsze odpowiada”. Premier Morawiecki nie tylko jest słodki, ale też panią Hanię „rozczula, bo on powiedział coś takiego, że jeśli chodzi o inflację, o działania w tej sprawie, to w zasadzie nikt nie chce kupować obligacji. No to on kupi. Bardzo mi się to podobało”.
Pani Hania udaje, że nie skumała, iż to zagranica nie bardzo chce kupować nasze obligacje, a jeśli, to oczekuje wysokiego zwrotu, więc dobrze by było, żeby obywatele kupowali, np. pani Hania i generalnie panie Hanie. I polskie państwo bardzo zachęca panie Hanie oraz inne panie i innych panów, żeby kupowali. I tłumaczy, że na tym można więcej zarobić niż na jakiejkolwiek lokacie. To jest tak samo tajna wiedza, jak to, że obligacje są jedną z najbezpieczniejszych lokat. Tym bardziej że pani Hania sprzedaje absolutnie tajną informację (głoszoną przez tabuny ekonomistów), że „inflacja dojdzie do jakichś 17 proc.”, więc wciąż się opłaca inwestować w obligacje.
Ponieważ pani Hania była prezesem NBP, a gdy obejmowała to stanowisko była tylko doktorem prawa (habilitacja w trakcie sprawowania funkcji), uznała, że to i tak za wysokie kompetencje, żeby trafnie ocenić obecnego prezesa NBP, Adama Glapińskiego. W końcu to był tylko profesor nauk ekonomicznych, gdy obejmował stanowisko, więc co on może wiedzieć o finansach. Dlatego pani Hania autorytatywnie stwierdziła, że „to była wielka pomyłka, że on został prezesem NBP na kolejne sześć lat”. Pani Hania też była prezesem desygnowanym na dwie kadencje. Podczas drugiej zrezygnowała, żeby zostać wiceprezesem EBOiR i choć to bank, finansami się nie zajmowała, gdyż miała zbyt wysokie kwalifikacje.
Pani Hania jako była wie, że „on [prof. Adam Glapiński] nie umie komunikować się z rynkiem”. Jest zatem jakimś skrajnym dziwactwem, że rynek żywo reaguje na to, co prezes Glapiński mówi. Pani Hania diagnozuje jednakowoż, że „każde jego uzasadnienie czegokolwiek, mówiąc językiem potocznym, po prostu się kupy nie trzyma”. U pani Hani każde uzasadnienie zawsze trzyma się kupy, co widać, słychać i czuć.
Przenikliwy umysł pani Hani w błysku inteligencji łatwo zdiagnozował dolegliwości rządu:
„Ten rząd przede wszystkim nie ma pomysłu, co robić, i obywatele go tak naprawdę nie interesują”.
Wiadomo, te wszystkie 500+, rodzinny kapitał opiekuńczy, 13. i 14. emerytura etc. to wprowadzili dla siebie i swoich rodzin Kaczyński, Szydło i Morawiecki. Ludziom nie dali ani grosza. W istocie bowiem zajmują się „wyłącznie rozdawaniem stanowisk i zwalnianiem ludzi, którzy myślą w inny sposób”. Pani Hania myśli w bardzo inny sposób i nikt jej nie zwolnił. A stanowiska rozdawała inteligentnie i nie jest prawdą, że jej urzędnicy mają teraz procesy o korupcję, gdyż ona nie miała z nimi nic wspólnego. Przecież nie jest jakimś UB, żeby nie wierzyć ludziom i ich sprawdzać.
Pani Hania, choć teraz jest tylko zwykłym profesorem, swoim bystrym umysłem dostrzegła, że „wkraczamy w gospodarkę centralnie planowaną, nie zmieniając ustroju. Może ten rząd powinien jeszcze przywrócić konstytucję z 1952 r.?”. Pani Hania ma sentyment do 1952 r., bo to rok jej urodzin (nie wypominając wieku, bo wciąż jest dziewczęca), w dodatku żył jeszcze wtedy światowy chorąży pokoju, którego dar dla Polaków był chlubą Warszawy za jej urzędowania i pozostał nią za rządów Rafała Trzaskowskiego.
Pani Hania ma wyraźną słabość do PRL. Przecież „co by nie powiedzieć, to inżynier Karwowski pracował nad tą Trasą Łazienkowską, potem był jeszcze Dworzec Centralny. A tam, gdzie CPK, to tylko łąka jest. Tam chyba nawet żadnego szpadla nie wbito”. Wprawdzie inżynier Karwowski to fikcyjna postać z serialu „Czterdziestolatek”, ale trasa i dworzec faktycznie powstały w czasach, o których fabuła opowiada. A nawet w serialu te inwestycje były ładniejsze. Zapewne dlatego w Warszawie, w sąsiedztwie Dworca Centralnego, jest „Rondo Czterdziestolatka”. Jest wszak prawda czasu i prawda ekranu.
Centralny Port Komunikacyjny niech pozostanie łąką, bo po co nam taka inwestycja? Równie bezsensowna jak w II RP Gdynia i Centralny Okręg Przemysłowy. W Niemczech, tak jak i obecnie, były lepsze ich odpowiedniki, dlatego to Niemcy zajęli w 1939 r. Gdynię i COP, a nie Polska np. Wismar i Zagłębie Ruhry, choć jeszcze podczas wojny trzydziestoletniej w Wismarze stacjonowała flota króla Zygmunta III Wazy.
Jeśli obecny rząd nie przyjmuje do wiadomości, że CPK jest bez sensu skoro jest wielkie lotnisko w Berlinie, to nic dziwnego, że „grozi nam na pewno Grecja, to nie ulega wątpliwości”. Nie ulega, skoro tak mówi pani Hania. I przez to, że będzie Grecja, PiS może rządzić do końca świata:
„Nie wiem, czy się ktoś zgłosi, może to będzie wiecznie rządzący PiS – na długach i na rujnacji gospodarki. (…) Widzę czarno. [Za Gierka] najpierw zaczęły się kartki na cukier w 1976 r., potem dopiero na mięso, potem na buty, potem było na wesele, na wódkę. (…) I to będzie tak powoli się rozkładać i rozkładać. Od pewnego momentu ludzie się do tego przyzwyczają. Aż nastąpi kompletny krach”.
Pani Hania zastrzega, że nie jest wróżką, by „przewidzieć, za ile to będzie”, ale wróży, że będzie. Jej ukochana Platforma nie weźmie władzy w ruinie Polski, ona sama już nie jest prezesem NBP ani nawet prezydentem Warszawy, więc PiS będzie rządzić. I rujnować dalej. Bo 206 mld zł więcej w budżecie oraz 406 mld zł więcej w finansach publicznych w stosunku do 2015 r. to koronny dowód na ruinę i nieumiejętność rządzenia. Takich cudów nie ma, żeby jakiś rząd był w stanie coś zarobić. Dlatego rządy Tuska i Kopacz nic nie zarobiły. Po prostu były realistyczne. Jak pani Hania jako wybitna ekspert od finansów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602249-pani-hania-w-krainie-finansow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.