„Sądzę, że mamy tutaj do czynienia raczej z celowym zabiegiem, polegającym na tym, aby osobie publicznej związanej z Platformą Obywatelską nadać Honorowe Obywatelstwo i zestawić ją z obrońcą Kijowa” - mówi portalowi wPolityce.pl warszawski radny PiS Filip Frąckowiak.
CZYTAJ TAKŻE:
Kliczko i Gronkiewicz-Waltz w jednej uchwale
Skąd dziwaczny i bardzo kontrowersyjny pomysł przyznania Honorowego Obywatelstwa Warszawy byłej prezydent stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz? Czemu ma służyć zestawienie w jednej uchwale byłej polityk, kojarzonej z Platformą Obywatelską, choć bardziej chyba ze sprawą reprywatyzacji, z merem Kijowa? Te pytania zadajemy stołecznemu radnemu PiS, Filipowi Frąckowiakowi.
Głosowanie w jednej uchwale nad honorowym obywatelstwem dla dwóch osób nie jest ładnym zwyczajem, ponieważ osoby w ten sposób uhonorowane mogą już same z siebie wyrażać wątpliwość, czy chcą być głosowane razem z tą drugą osobą. W tym konkretnym przypadku miało to oczywiście na celu ograniczenie możliwości zmian w liczbie głosów, zblokowanie tych dwóch osób w jednym głosowaniu
— ocenia polityk.
W dodatku mamy jeszcze do czynienia z dwiema skrajnie różnymi osobami, które w tak różnych sytuacjach zostały uhonorowane honorowym obywatelstwem. Warto zadać sobie pytanie, czy pani Hannie Gronkiewicz-Waltz na pewno powinno nadawać się takie wyróżnienie w sytuacji, gdy jest de facto aktywnie działającym politykiem. Bo mimo iż nie pełni dziś urzędu prezydenta Warszawy, to wciąż funkcjonuje w życiu publicznym. Co więcej - inaczej niż w przypadku mera Kijowa - nie zaszły tutaj żadne szczególne okoliczności. Bo jeżeli chodzi o uhonorowanie Witalija Kliczki, to nie ma wątpliwości, że taką szczególną okolicznością jest wojna
— dodaje nasz rozmówca.
Czy tak będą wyglądać ewentualne rządy Platformy Obywatelskiej w Polsce?
Czy sposób, w jaki odbyło się całe głosowanie, w pewnym stopniu pokazuje, jak będą wyglądać rządy Platformy Obywatelskiej w Polsce, kiedy ta formacja ewentualnie wygra następne wybory.
Właśnie tak będą wyglądać. Zresztą tutaj warto przyjrzeć się także tym ich zapowiedziom karania dziennikarzy, których oskarżą o sprzyjanie politykom Prawa i Sprawiedliwości czy też w ogóle karania polityków Prawa i Sprawiedliwości, jest przerażające
— zauważa Frąckowiak.
Pytamy, czy nie tak samo przerażające wydaje się to, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma sobie nic do zarzucenia.
Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz została zapewne zaproszona przez tych, którzy dzisiaj dokonują wyborów. Nie sądzę bowiem, żeby pukała od drzwi do drzwi czy wybierała numery telefonów, aby zadzwonić do kogoś z prośbą, pytaniem o zgodę na to, czy może zostać Honorowym Obywatelem Warszawy
— wskazuje nasz rozmówca.
Sądzę, że mamy tutaj do czynienia raczej z celowym zabiegiem, polegającym na tym, aby osobie publicznej związanej z Platformą Obywatelską nadać Honorowe Obywatelstwo i zestawić ją z obrońcą Kijowa
— ocenia Filip Frąckowiak.
„Platforma Obywatelska ma to do siebie, że lubi odbierać głos”
Dało się zauważyć, że to, co miało miejsce podczas dzisiejszego głosowania, wzbudziło również sprzeciw lewicowych radnych. Stanowczo wypowiedziała się na ten temat m.in. radna Agata Diduszko-Zyglewska, którą na pewno trudno posądzić o sympatyzowanie z PiS.
Po ośmiu latach zasiadania w Radzie Warszawy, gdzie większość ma Platforma Obywatelska jestem przyzwyczajony do regularnego odbierania głosów w dyskusji przez tę większość. I to właśnie tego rodzaju działaniom sprzeciwiali się dziś nie tylko radni Prawa i Sprawiedliwości, ale i Lewicy
— odpowiada Filip Frąckowiak.
Sądzę jednak, że gdyby Platforma Obywatelska rzeczywiście wybrała kogoś, kto dawno jest już poza działalnością publiczną i spotyka się z uznaniem różnych środowisk, to takich wątpliwości zapewne by nie było. Ale jeżeli wybierają osobę w jakiś sposób czynną politycznie, to oczywiste, że każde ugrupowanie, typując do takiego wyróżnienia osobę czynną politycznie, musi liczyć się z tym, że będą pojawiać się uwagi wobec tej kandydatury
— podkreśla.
Nic zatem dziwnego, że były pytania i wątpliwości co do trzech kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz, że wątpliwości pojawiały się nie tylko z naszej strony, ale także ze strony Lewicy. Niestety, Platforma Obywatelska ma to do siebie, że bardzo lubi odbierać głos w dyskusji
— wskazuje radny.
Co z reprywatyzacją?
A co ze sprawą reprywatyzacji? Ze strony części radnych Prawa i Sprawiedliwości padały stwierdzenia, że zamiast cieszyć się z Honorowego Obywatelstwa, była prezydent stolicy powinna raczej stawić się wreszcie przed komisją ds. reprywatyzacji. Tymczasem Hanna Gronkiewicz-Waltz idzie w zaparte, wciąż utrzymując, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Czy to nie działa tak, że stanięcie w prawdzie pomogłoby również samej Hannie Gronkiewicz-Waltz? Bo jak na razie zawsze, gdy słyszymy jej nazwisko, pierwszym skojarzeniem jest reprywatyzacja, sprawa wciąż niezakończona.
Nie wiem, czy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz uważa, że byłoby to dla niej lepsze. Nie ulega jednak wątpliwości, że to sprawa, która jeszcze nie została do końca zamknięta. Wciąż są pokrzywdzeni, a miasto w wyniku tej sprawy w ogóle wstrzymało prywatyzację zasobu komunalnego
— przypomniał Frąckowiak.
Już samo to jest świadectwem, że te działania budzą kontrowersje wśród wszystkich przedstawicieli życia publicznego w stolicy - nie tylko opozycji w postaci Prawa i Sprawiedliwości i Lewicy, ale również wśród przedstawicieli Ratusza
— powiedział.
Z całą pewnością nie jest to więc czas na przyznawanie pani Gronkiewicz-Waltz honorowego obywatelstwa
— spuentował nasz rozmówca.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602117-frackowiak-o-hgw-sprawa-reprywatyzacji-nie-jest-zamknieta