„Ta eurodeputowana jest przyjaciółką pani Lempart, razem działają, więc nie jestem zaskoczony. Spotykały się przecież w Polsce. W mojej ocenie jest to po prostu opluwanie na pewnego rodzaju polityczną potrzebę. Jeżeli więc ta pani mówi w ten sposób o Polsce, a jest przyjaciółką pani Lempart, to nie dziwię się. Pewnie niebawem zaczną się pojawiać w PE wulgaryzmy, bo ona reprezentuje ten właśnie poziom” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Dominik Tarczyński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Szwedzka eurodeputowana Alice Kuhnke powiedziała o Polsce: „Jesteśmy świadkami narodzin mini-Rosji”. Jakby Pan skomentował te słowa?
Dominik Tarczyński: To są kolejne skandaliczne słowa, które padają w Parlamencie Europejskim, a które mają obrzydzić Polskę, stworzyć fałszywy wizerunek. Pełne nienawiści, zwykłego hejtu i kłamstwa. Ta eurodeputowana jest przyjaciółką pani Lempart, razem działają, więc nie jestem zaskoczony. Spotykały się przecież w Polsce. W mojej ocenie jest to po prostu opluwanie na pewnego rodzaju polityczną potrzebę. Jeżeli więc ta pani mówi w ten sposób o Polsce, a jest przyjaciółką pani Lempart, to nie dziwię się. Pewnie niebawem zaczną się pojawiać w PE wulgaryzmy, bo ona reprezentuje ten właśnie poziom. Zdjęcia pani Lempart z jej szwedzką przyjaciółką są dostępne, każdy może je zobaczyć, więc konotacja jest bezpośrednia.
To jest kreowanie rzeczywistości, która nie istnieje. Wcześniej nazywano nas „faszystami”, „nacjonalistami”. Teraz już bardziej pasuje im druga strona, czyli nazywają nas de facto „bolszewikami”, w nawiązaniu do Rosji, więc w zależności od tego, co na świecie się dzieje, używane są najgorsze kalumnie, żeby nas obrazić i obrzydzić. Mam jednak wrażenie, że wszystkie te epitety już się zdewaluowały. Padło już tak wiele kłamstw i obraźliwych wobec Polski słów, że naprawdę już nikt na to nie zwraca uwagi. Nazywano nas już wszystkim. Nawet, gdyby nas nazywali „różowymi, latającymi słoniami”, to nie będę zdziwiony. Jest to już po prostu tak bardzo zdewaluowany proces, że naprawdę na nikim już nie robi wrażenia. Oczywiście oburza nas, jako Polaków, że porównuje się nas do dyktatury, do reżimu Putina, ale w żaden sposób nie powstrzyma nas od tego, aby walczyć o interes Polski, o interes Europy.
Powtarzam: nie jestem zaskoczony. Spodziewam się gorszych rzeczy w Parlamencie Europejskim.
Czy rzeczywiście nikt nie zwraca na to uwagi, zważywszy na to, że co rusz jesteśmy oskarżani o „brak praworządności”? Jednak ta narracja znajduje podatny grunt. Wystarczy przypomnieć ostatnie przemówienie pani von der Leyen w PE, gdzie wyraźnie powiedziała, iż istnieje możliwość stawiania Polsce kolejnych warunków w związku z wypłatą funduszy na KPO.
To jest realizacja oczekiwań polskiej opozycji. Jeżeli wszyscy w UE, w PE słyszą, że Trzaskowski mówi, iż liczy na to, że będą kolejne warunki i oczekuje tego, to frakcja, do której należy PO, EPP, największa partia w Parlamencie Europejskim, realizuje ten plan. Stąd grozi von der Leyen, że złoży wniosek o wotum nieufności. Słyszeliśmy o tym. Słyszeliśmy, co mówił Verhofstadt o Polsce, że dla niego na Marszu Niepodległości będzie maszerowało „60 tys. faszystów”. Teraz słyszymy, że jesteśmy „bolszewikami”, czyli „kolejną Rosją”. Von der Leyen jest pod naciskiem takich ludzi, jak Verhofstadt, czy niektórzy przedstawiciele EPP. Odbicie tego, co tak naprawdę dzieje się w PE jest tak naprawdę odbiciem i efektem tego, co przychodzi z Warszawy. A z Warszawy słyszymy, że pieniądze powinny być mrożone dopóki nie wygra Platforma Obywatelska, że Trzaskowski powtarza, iż liczy na to, że będą kolejne warunki - no to pojawiają się kolejne warunki. Ten przekaz więc, który wychodzi z Warszawy, od opozycji sprowadza się w efekcie do tego, że już trzynaście miesięcy trwa proces akceptacji KPO i cały czas faktycznie swoimi działaniami mrożą te pieniądze dla Polaków, licząc, że w ten sposób osłabią rząd, że wygrają i wtedy te pieniądze otrzymają - działanie szkodliwe, które bardzo szkodzi polskiej gospodarce.
Rzeczywiście, ktoś musiał jej stworzyć tę narrację, tylko obawiam się jednej rzeczy. Jeżeli tego typu retoryka będzie się rozprzestrzeniać zagranicą, to w sytuacji, kiedy nie daj Boże Rosja zaatakuje Polskę, możemy po prostu zostać pozostawieni samymi sobie, jako ten kraj, który „jest mini-Rosją, niczym się od Rosji nie różni, po co zatem go przed Rosją bronić, czy pomagać mu w obronie”. Jak Pan to ocenia?
Ale my mówiliśmy o tym, że ta narracja, którą przyjęła opozycja jest proputinowska, bo sprowadza się do tego, że Polska jest osłabiana, krytykowana. Krytykowano przecież polskie karabinki, polską broń, zakupy czołgów i generalnie modernizację armii. Opozycja cały czas krytykuje dozbrajanie Polskich Sił Zbrojnych, a Polskę jako „państwo niepraworządne”. Powstrzymuje dofinansowanie, wzmocnienie siły nabywczej, ale także tej militarnej. To wszystko, co się dzieje: obrażanie i atakowanie Polski, kraju frontowego - abstrahując już od elementu humanitarnego, od przyjęcia ponad 3,5 mln uchodźców - to jest działanie proputinowskie, bo to bardzo często pokrywa się z narracją czy to Białorusi, czy Rosji. Tak jak przez lata ostrzegaliśmy przed Putinem, mówiliśmy, że jest realnym zagrożeniem i że może dojść do tragedii. Dwa lata temu mówiłem o tym, że każdy, kto wspiera Nord Stream 2 czy nie protestuje przeciwko temu rurociągowi, de facto wspiera Putina. Wszyscy ci, którzy nie walczyli z tym projektem wspierali Putina w ten sposób, że jeżeli ten projekt powstanie, to pieniądze z niego będą płynęły na rosyjską armię, czyli de facto na atak na Europę. Mówiliśmy, ostrzegaliśmy i wtedy byliśmy nazywani „rusofobami”. Teraz mówimy, że jeżeli opozycja się nie opamięta, doprowadzi do znaczącego osłabienia Polski, co nie daj Boże w momencie konfliktu będzie realnym zagrożeniem dla naszego narodu. Oni jednak mają to gdzieś, ponieważ ten interes polityczny jest ponad ten rozsądek oraz możność, umiejętność przewidzenia skutków swoich decyzji oraz zachowań politycznych. Ich nie interesuje to, co będzie za 15, 20, 30 lat, co pozostawią po sobie przyszłym pokoleniom. Interesuje ich tylko własny interes.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602099-polska-jak-rosja-tarczynski-mowi-to-przyjaciolka-lempart