„Panie Pośle, chciałabym powiedzieć, że to nie sztuka iść w ilość, ale sztuka iść w jakość” - powiedziała podczas debaty w Sejmie posłanka Lewicy Katarzyna Kotula do parlamentarzysty Zjednoczonej Prawicy, Tadeusza Cymańskiego. Przytoczona wypowiedź dotyczyła posła jako ojca piątki dzieci i padła podczas debaty nad sprawozdaniem Komisji o rządowym projekcie ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich.
CZYTAJ TAKŻE: Lewicowa histeria trwa! Komitet „Legalna Aborcja. Bez Kompromisów” chce wprowadzenia aborcji na życzenie do 12 tygodnia
Wymiana zdań między posłami
Kotula zabrała głos podczas wspomnianej debaty, ponieważ z zawodu i wykształcenia jest pedagogiem. We wcześniejszej, czterominutowej wypowiedzi skomentowała jeden z zapisów rządowego projektu ustawy, jej zdaniem „najbardziej kontrowersyjnym”. W omawianym przez posłankę Lewicy zapisie zaproponowano, aby dyrektorzy szkół mogli sami decydować o zastosowaniu środka oddziaływania wychowawczego wobec uczniów.
Czym są te środki? To na przykład pouczenie, ostrzeżenie ustne albo ostrzeżenie na piśmie, przeproszenie pokrzywdzonego, przywrócenie stanu poprzedniego i wykonanie określonych prac porządkowych na rzecz szkoły
— wymieniła.
Według polityk, w myśl wspomnianego artykułu, dyrektorzy szkół staliby się quasi-sędziami, a uczniowie byliby karani po raz drugi za to samo przewinienie (ponieważ projekt nie wyłącza kar już określonych w statucie szkoły).
Katarzyna Kotula stwierdziła, że należy zastanawiać się, czy dotychczasowe środki oddziaływania wychowawczego są wystarczające i skuteczne.
Projekt nie uszczegóławia, na czym miałyby polegać te prace porządkowe, w jakim wymiarze można zobowiązać do nich ucznia ani według jakiej procedury. (…) Czy grabienie liści lub mycie podłogi na szkolnym korytarzu miałoby odbywać się jednorazowo?
— pytała.
Warto też powiedzieć, że w sprawach wychowawczych współczesna pedagogika raczej nie korzysta już z takich negatywnych, niewychowawczych narzędzi, uznając je po prostu za nieskuteczne. Mówimy o środkach wychowawczych wobec ucznia zdemoralizowanego
— podkreśliła.
Poseł Cymański najwyraźniej rzucił z ławy sejmowej jakąś uwagę, której jednak nie da się usłyszeć.
Panie pośle, jak pan wychowa kilkuset uczniów tak jak ja, to naprawdę będziemy mogli porozmawiać na równym poziomie
— odpowiedziała Kotula.
Cymański odpowiedział wówczas najprawdopodobniej, że ma wiedzę o wychowywaniu dzieci i młodzieży, ponieważ jest ojcem wielodzietnej rodziny.
Szokująca odpowiedź Kotuli. Ozdoba zapowiada wniosek do Komisji Etyki
Na tym jednak „dyskusja” parlamentarzystów” nie skończyła się. Pod koniec wystąpienia Kotula ponownie zwracała się do Cymańskiego, który, jak można domniemywać na podstawie odpowiedzi polityk Lewicy, prawdopodobnie wypowiadał z ławy sejmowej uwagi na temat tzw. bezstresowego wychowania, na co parlamentarzystka odpowiedziała, że „prace porządkowe na rzecz szkoły to nie jest sprawa wychowania ze stresem czy bez stresu”.
Kilkanaście minut później, po wystąpieniach kolejnych parlamentarzystów, Katarzyna Kotula wróciła na mównicę, aby „uświadomić” Tadeusza Cymańskiego.
Panie pośle, chciałabym powiedzieć, że to nie sztuka iść w ilość, ale sztuka iść w jakość
— powiedziała posłanka Lewicy.
Wypowiedź, która wywołała falę oburzenia w mediach społecznościowych, nie pozostanie bez reakcji.
Jako „niesamowite chamstwo” słowa poseł Kotuli określił wiceminister klimatu i środowiska, Jacek Ozdoba.
Jutro złożymy w tej sprawie wniosek do Komisji Etyki. To prawdziwa twarz lewicy…
— napisał na Twitterze.
aja/Twitter, sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/602004-kotula-w-sejmie-do-cymanskiego-o-dzieciach-jest-reakcja