Przyzwyczailiśmy się już, że Parlament Europejski z imponującą regularnością znęca się nad Polską, organizując coraz bardziej absurdalne, coraz bardziej oderwane od rzeczywistości debaty na nasz temat. Prawdy w nich nigdy nie było za wiele, a z upływem czasu deficyt ten wyraźnie narasta. Ateistyczna lewica i pseudochadecja prawdą nie szukają, nie przejmują się realiami. Zapewne, po odrzuceniu Boga, potrzebują świeckich rytuałów, które służą samopotwierdzeniu własnych urojeń. Już się nawet temu nie dziwimy, i coraz mniej uważnie owe sabaty śledzimy.
Ale warto. Czasem padną cenne słowa. W czasie ostatniej debaty stan rzeczy wyjątkowo celnie nazwał prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Warto przytoczyć te słowa:
Obecna debata jest nie tylko absurdalna, ale powiedziałbym, że jest niegodziwa. Zwracam się do posłów spoza Polski, którzy te debatę popierają: proszę państwa, przecież wy o Polsce nic nie wiecie. (…) Słyszałem też takie określenie, że Polska ma rząd autorytarny. (…) W Polsce jest tysiąc razy więcej wolności niż w takim kraju jak Hiszpania, która jest rządzona przez niezwykle represywny i nieprzyjemny rząd. Zero wiedzy, kompletna ignorancja i tylko napędzanie się ideologiczną nienawiścią i nabzdyczeniem
— powiedział polski eurodeputowany.
Uderza mnie ten kłamliwy język, który tutaj pada. Kiedy mówicie państwo o demokracji, to nie chodzi wam wcale od demokracje, tylko o tyranię jednej grupy. Kiedy mówicie o wartościach, to chodzi wam o zastraszanie i szantaż. Kiedy mówicie o praworządności, to chodzi o zdobycie dodatkowej pałki na przeciwników. Kiedy w roku 2004 Polska wchodziła do Unii Europejskiej nawet najwięksi przeciwnicy UE w moim kraju i poza nim nie wyobrażali sobie podobnej degeneracji
— skonkludował prof. Legutko.
Tak, nie wyobrażaliśmy sobie, że sytuacja w Unii zmieni się w sposób tak drastyczny, że będzie tak mało miejsca na prawdziwą różnorodność, na merytoryczne spory, na dialog. Zamiast tego mamy brutalny, i w istocie wulgarny zamordyzm. I nie widać sposobu, by to zmienić, choć próbować oczywiście trzeba.
Z naszego punktu widzenia istota sprawy leży jednak gdzie indziej, i sprowadza się do pytania: czy Polacy dostrzegą, że Polska jest krajem wyjątkowej wolności, czy też dadzą sobie narzucić zakłamaną perspektywę dominującą w Parlamencie Europejskim? Jeśli dostrzegą, że żyją w przestrzeni wyjątkowej wolności, unijne presje nie zrobią nam wielkiej krzywdy. Jeśli wybiorą lewicowo-liberalny kaganiec, zapłacą wysoką cenę. Bo z tego zamordyzmu, który opisuje prof. Legutko, można się wyrwać, ale jest to zadanie niezwykle ciężkie, trudne i kosztowne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/601971-czy-polacy-dostrzega-ze-to-polska-jest-krajem-wolnosci