Upadek rządu Jana Olszewskiego był końcem solidarnościowej mitologii. Pokazał, że toczy się ostra gra o wpływy w Polsce i jej podporządkowanie polityczne, gospodarcze. Także o świadomość Polaków i docieranie do nich z informacjami. Przywracaniem kategorii politycznych takich jak suwerenność, niepodległość, bezpieczeństwo. Rzeczywiście – jak mówił premier Olszewski - o to czyja będzie Polska.
Warto przy okazji jeszcze wrócić do ostatniego wydania programu „Magazyn śledczy Anity Gargas”. Jedną z głównych postaci tego dramatu, autentycznych pierwszoplanowych bohaterów przełomu politycznego z lat 80. i początku lat 90. był Jacek Kuroń. Widzimy go w teatralnych, leninowskich pozach oskarżającego prawicowych polityków o to że są „chorzy z nienawiści”, podważającego prawdziwość zarzutów, autentyczność teczek. Bezwzględna walka o władzę. Ważniejsza była ochrona agentury, torowanie postkomunistom drogi do władzy w imię walki z prawicową większością.
- Chcę oświadczyć, że wolę gdyby tu było dziesięciu facetów którzy się zhańbili, niż gdyby tu mi jednego niewinnego oskarżyli
– woła ostentacyjnie gestykulując do kamery.
Od kilkunastu lat wiemy, że Jacek Kuroń prowadził pod koniec lat 80. swoiste negocjacje z plk. Janem Lesiakiem (tym samym który już jako oficer UOP inwigilował antywałęsowską opozycję), które wpisywały się w konstruowanie ugody okrągłostołowej i dobieranie przez ekipę Jaruzelskiego i Kiszczaka do rozmów najbardziej wygodnych negocjatorów ze strony opozycyjnej. W czerwcu 1992 roku układ ten tak ostentacyjnie się ujawnił. Na ujęciach telewizyjnych Jacek Kuroń jawi się jako rasowy rewolucyjny demagog. Bo takie było jego prawdziwe oblicze. Był przecież dwukrotnie wyrzucany z PZPR za odchylenie trockistowskie a w dzisiejszym rozumieniu lewacwo.
W latach 50. Kuroń ukończył Wydział Historyczny UW broniąc pracę magisterską o „Elementach faszyzmu w ideologii Obozu Narodowej Demokracji (1919–1926)”. Teza absurdalna ale użyteczna politycznie, zupełnie aktualna, gdy lewica i jej liberalna odnoga przypisuje swoim przeciwnikom politycznym łatkę „faszyzmu”.
Promotorką pacy magisterskiej Jacka Kuronia była Żanna Kormanowa odpowiedzialna za komunizację polskiego szkolnictwa i nauk historycznych w Polsce w latach 1944–1956. W latach przedwojennych działała w KPP i Związku Zawodowym Nauczycieli Szkół Średnich Żydowskich. Zresztą tytuły naukowe uzyskała dopiero w Związku Sowieckim. Jacek Kuroń to człowiek, który nigdy nawet w PZPR nie znalazł odzwierciedlenia swoich komunistycznych ideałów. Znane jest jego czerwone harcerstwo z Karolem Świerczewskim „Walterem” jako patronem. Przyznam, że gdy dziś czyta się „List otwarty do członków PZPR” który w latach 60. napisał wraz z Karolem Modzelewskim mrozi po plecach. Poza całym bełkotem rewolucyjnym zarzucającym PZPR rządy partyjnej biurokracji, wyziera z niego atak na niedokończenie projektu komunistycznego, pozostawienie na marginesie życia w PRL indywidualnych rolników i rezygnację z kolektywizacji, która ma być podobno przyszłością rolnictwa.
Dzisiaj znów metoda oskarżania prawicy o faszyzm, faszyzację kraju, łamanie praworządności, rasizm (kryzys uchodźczy) nienawiść, autorytaryzm powróciły jak bumerang. I trawią życie publiczne. Opozycja powraca nieustannie do słownika pojęć i obelg wypracowanych przez szkołę komunistyczną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/601373-demagogiczne-oblicze-jacka-kuronia