30- lecie odwołania rządu Jana olszewskiego
Nawet dziś trudno jest mówić o tym co wydarzyło się 4 czerwca 1992 roku Wprawdzie minęło 30 lat, ale nie jest łatwo oddzielić emocje od konkretnych wydarzeń. Uważam, że rząd Jana Olszewskiego był rządem przełomu. Był to pierwszy od drugiej wojny światowej rząd, który miał pełną legitymacje demokratyczną. Chociaż ówczesna ordynacja wyborcza była pełna wad to wybory w końcu 1991 roku odbyły się zgodnie z przepisami. Inicjatywie Jarosława Kaczyńskiego zawdzięczamy to, że mimo politycznego rozbicia Sejmu, Jan Olszewski został premierem. W ten sposób powstał rząd, który nie był wynikiem negocjacji z komunistami przy okrągłym stole. Mając mandat od społeczeństwa Jan Olszewski podczas swego expose przedstawił program, który najkrócej można streścić jako budowę suwerennego państwa.
Rząd miał świadomość, że kluczem do budowy suwerennej Ojczyzny jest uwolnienie kraju od rosyjskiej dominacji czyli ucieczka ze wschodu na zachód, bo tam Polacy od wieków widzieli swoje miejsce w Europie. Suwerenność nie była więc dla rządu frazesem. Rząd nie zamierzał ograniczać się do przebudowy gospodarki. Stąd w swym expose Jan Olszewski mówił:
„Na zachód od nas rozpościera się z otwartą granicą wielki obszar 12 państw Wspólnoty Europejskiej. Na wschodzie rozpadają się pozostałości komunistycznego imperium i wyłaniają się nowe państwa…My znajdujemy się między dwoma światami… Jeszcze nie należymy do pierwszego… Podjęliśmy decyzje włączenia się w struktury Zachodu, ale na razie jesteśmy bez sojuszów, bez zakotwiczenia, zabezpieczenia. Musimy podjąć wysiłek by to zmienić… Polska będzie zacieśniać więź z Sojuszem Północnoatlantyckim, w obecnej sytuacji bowiem uważamy ten sojusz za filar bezpieczeństwa europejskiego a obecność wojsk USA w Europie za czynnik stabilizacji. Dlatego rząd będzie dążył do wszechstronnego rozwoju powiązań z NATO”.
Jako ministrowi Obrony Narodowej przypadł mi obowiązek przygotowania i realizowania nowej polityki obronnej. Nie ma tu czasu, by opisywać ile wykonano czynności, żeby doszło do kontaktów z władzami NATO. Po kilkudziesięciu latach wrogości między Układem Warszawskim a NATO były były ogromne bariery polityczne i psychologiczne po obu stronach. Mimo to doszło do wizyty polskiego ministra obrony w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli. Tam w imieniu rządu na spotkaniu z ministrami obrony państw Sojuszu ,z upoważnienia premiera przedstawiłem w imieniu RP wolę nie tylko utrzymywania kontaktów ale i trwalej współpracy militarnej z NATO. Okazało się, że jestem dla NATO rozmówcą wiarygodnym. Rozmowy z sekretarzem generalnym NATO Manferdem Woernerem i sekretarzem obrony USA Dickiem Cheneyem przyniosły szybko skutek, gdyż parę tygodni potem sekretarz generalny Sojuszu przyjechał do Polski. W kraju a zwłaszcza wśród kadry oficerskiej był lęk, że kończąc współpracę z Rosją popadniemy w izolację i znajdziemy się w tzw szarej strefie między wschodem a zachodem. W Warszawie przed salą pełną kadry Wojska Polskiego Woerner powiedział m in słowa o znaczeniu historycznym a mianowicie, że ”Drzwi do NATO są dla Polski otwarte”. Teraz już dalsze decyzje był po naszej stronie. To my mieliśmy się do współpracy i członkostwa przygotować. Niestety okazało się, że w sprawie relacji z Zachodem w obozie Solidarności jest podział. Wałęsa przemawiając w Bundestagu zgłosił akces do NATObis czyli dla kontynuowania układów z Rosją. Wiele środowisk było przerażonych możliwą zmianą geopolityczną. Wielu politykom walił się świat w którym żyli od kilkudziesięciu lat. Po prostu nie wyobrażali sobie Polski bez związków z Rosją. Utrzymanie wpływów rosyjskich było gwarancją, że porozumienia okrągłego stołu będą dotrzymywane, że bez względu na wybory władza będzie cały czas w rękach osób już dogadanych w Magdalence.
Oczywiście sprawy obronności nie były jedynym priorytetem rządu. Dla premiera, który był od początku związany z NSZZ Solidarność było niezwykle ważne jaka będzie polityka gospodarcza rządu, jaki będzie model transformacji gospodarczej, jakie grupy społeczne będą obciążone największymi kosztami odchodzenia od socjalizmu w gospodarce. Politykę gospodarczą dwóch pierwszych rządów solidarnościowych zdominował program Leszka Balcerowicza. W rezultacie jego polityki zbankrutowały setki przedsiębiorstw, miliony Polaków znalazło się na bezrobociu, gospodarka popadła w recesję a ci którzy mieli oszczędności stali się biedakami. Dla Jana Olszewskiego było to nie do przyjęcia. Politykę gospodarczą oddał w ręce Jerzego Eysymontta, Jerzego Kropiwnickiego, Tomasza Gruszeckiego, Adama Glapińskego i Andrzeja Olechowskiego. Została wstrzymana dotychczasowa chaotyczna prywatyzacja, został przygotowany budżet przy założeniu, że trzeba chronić przychody rodzin najuboższych. Jednym słowem rząd uznał, że nie po to Solidarność obalała komunizm, by teraz prywatyzować gospodarkę kosztem poziomu życia ludzi pracy.
Trzecim zadaniem rządu było uzdrowienie naszego życia politycznego. Rosyjska dominacja nad Polską, o której mówił premier w expose to nie były tylko Jednostki Armii Radzieckiej stacjonujące w Polsce. To także uwikłanie niektórych naszych polityków we współpracę z SB a poprzez to z Moskwą. Premier w expose mówił:
„Państwo polskie jest jednak dzisiaj zagrożone przede wszystkim od wewnątrz. Zagrożenie jest wynikiem wieloletniej obcej dominacji, wynika z obecności na tym obszarze narzuconego nam i obcego temu narodowi systemu… Dzisiaj naród oczekuje od nas odpowiedzi ostatecznej na pytanie kiedy skończy się w Polsce komunizm? … I dlatego nie z chęci zemsty ale z potrzeby moralnej, z potrzeby wychowywania narodu w duchu prawości płynie postulat rozliczenia za przeszłe winy”.
Dla premiera było oczywiste, że decyzje dotyczące spraw publicznych mają być podejmowane w Warszawie przez ludzi, którzy nie są uwikłani w zależności od innych państw. Jan Olszewski kończąc swe przemówienie przypominał, że lustracja to nic innego jak odpowiedź na pytanie czyja ma być Polska? Nie chodziło mu o to kto personalnie ma rządzić lecz o to czy ten kto rządzi jest niezależny od obcych państw. Jeżeli jest zależny to znaczy, że obce kraje mogą wpływać na decyzje polskiego rządu.
Realizując uchwałę Sejmu o przeprowadzeniu lustracji rząd spełniał oczekiwanie większości obywateli, którzy chcieli zerwania z komunistyczną przeszłością nie tylko w gospodarce ale i w polityce. Najlepiej wyraził to podczas debaty w sejmie 4 czerwca 1992 roku pewien młody poseł mówiąc:
„to nie jest debata nad takim czy innym rządem … jest to debata o Polsce … nie uciekniemy przed tym, że wielka część społeczeństwa będzie traktowała ten akt (odwołania rządu) jako akt skierowany przeciwko działaniom koniecznym … żadne normalne państwo nie może tolerować w swoich władzach, w swoim parlamencie, w swoich strukturach ludzi którzy byli agentami w istocie obcych służb specjalnych … proces dekomunizacji jest wielką potrzebą, jest wielką potrzebą i ciągle zwiększająca się potrzebą tego kraju i innych krajów postkomunistycznych … jest to proces o którym zadecyduje społeczeństwo … ten proces powstrzymać się nie da”.
To są słowa wypowiedziane podczas debaty nad odwołaniem rządu 4 czerwca 1992 przez Jarosława Kaczyńskiego.
Na koniec pragnę przypomnieć, że marsz kraju na zachód nie był możliwy bez ucieczki ze wschodu czyli trzeba było na nowo ułożyć relacje z Rosją. Stąd rząd prowadził negocjacje ze stroną rosyjską na temat traktatu o współpracy oraz nad porozumieniem o wycofaniu Jednostek Armii Radzieckiej z Polski. Oba te dokumenty miał z upoważnienia rządu podpisać w Moskwie 22 maja 1992 roku prezydent Lech Wałęsa. Dzięki tym porozumieniom z Polski miało wyjechać 56 tysięcy żołnierzy radzieckich, uzbrojonych także w głowice nuklearne, wyjeżdżali zabierając uzbrojenie na 22 tysiącach wagonów towarowych. Jak wiemy tylko dzięki interwencji premiera Olszewskiego w ostatniej chwili wykreślono z tych porozumień zapis o pozostawieniu rosyjskich spółek handlowych w dawnych bazach JAR w Polsce. Rząd spodziewał się, że Wałęsa wróci do Warszawy i ogłosi swój sukces bo podpisał dobre dokumenty. Tak się nie stało. Wałęsa wrócił bardzo oburzony, bo rząd zmusił go do zmian w dokumentach w ostatniej chwili i 26 maja ogłosił, że cofa poparcie dla rządu. Wystąpił w roli kogoś kto żałuje, że zapisy o rosyjskich wpływach w Polsce zostały wykreślone, który czuje się przez rząd sponiewierany, bo musiał dokonać czegoś pod presją rządu. Opozycja sejmowa oraz środowisko „Gazety Wyborczej” od razu stanęło po stronie Wałęsy i po stronie prorosyjskich zapisów traktatu szkodliwych dla polskiej racji stanu. Po trzech dniach opozycja zebrała odpowiednią liczbę podpisów i zgłosiła wniosek o głosowanie nad votum nieufności dla rządu. Pragnę zatem podkreślić, że zanim minister spraw wewnętrznych przekazał klubom sejmowym listę polityków, którzy byli zarejestrowani w kartotekach MSW, opozycja uruchomiła proces odwoływania rządu i przyłączyła się do głosu Wałęsy. Nie jest więc prawdą, że odwołanie rządu nastąpiło ze względu na lustrację. Lustracja była czynnikiem, który wykreował atmosferę histeryczną i ułatwiał mobilizacje przeciwnikom rządu.
Odwołanie rządu było wynikiem sporu o miejsce Polski w Europie, o to czy będziemy państwem niezależnym od Rosji, jaką będziemy mieli pozycję na Zachodzie. Szło również o to czy władza wróci w ręce zwolenników okrągłego stołu. Janowi Olszewskiemu wydawało się, że jeżeli na liście znalazło się około 60 osób to znaczy, że większość posłów ma czystą przeszłość i możliwa jest większość sejmowa, z którą można budować suwerenne państwo. Niestety wśród posłów górę wzięło źle pojęte koleżeństwo i brak zrozumienia tego co jest dobre dla Polski, co jest polską racją stanu.
Podsumowując pragnę powiedzieć, że rząd Jana Olszewskiego zaczął budowę suwerennego państwa i ta budowa trwa do dziś, kiedy premierem była Pani Beata Szydło i teraz Mateusz Morawiecki. Bo suwerenność państwa nie jest dana raz na zawsze i każde pokolenie Polaków musi o nią zabiegać. Każde pokolenie dostaje Polskę w depozyt by jej bronić i dla niej pracować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/601320-rzad-olszewskiego-zaczal-budowe-suwerennego-panstwa