„To powinien być plan nie bilateralny, tylko to powinien być plan układany międzynarodowo - pewnie też z udziałem Amerykanów, Kanadyjczyków, Brytyjczyków. Tutaj można liczyć na to, że ich obecność pozwoli nam zachować ważne miejsce w odbudowie zniszczonej wojną Ukrainy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Piekło, były ambasador Polski na Ukrainie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polska pomoże w eksporcie zboża! Premier: Będziemy hubem gospodarczym dla Ukrainy. Polskie firmy będą brały udział w odbudowie
wPolityce.pl: Pan premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że polskie firmy będą brały udział w odbudowie Ukrainy oraz że Polska będzie hubem gospodarczym dla Ukrainy. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Jakie wyzwania jeszcze stoją zarówno przed Polską, jak i Ukrainą, zanim uda się te plany zrealizować?
Jan Piekło: Na razie trzeba dokonać szacunku szkód, inwentaryzacji, co zostało zniszczone i czy nadaje się do odbudowy, czy tylko i wyłącznie do wyburzenia. Żeby stworzyć sensowny plan odbudowy Ukrainy, potrzebne są dane wyjściowe. Z tego, co wiem, prace nad stworzeniem inwentarza zniszczeń i potrzeb już się zaczęły w różnych miastach Ukrainy. Znam ludzi, którzy chcą się tym zajmować w Charkowie, we współpracy z lokalnymi partnerami. To wydaje mi się jest bardzo ważne i to, żeby Polska i polskie firmy - tak jak deklarował premier Morawiecki - brały w tym udział. Oczywiście pojawia się kwestia tego, jak to ma być finansowane - właściwie już spora część odpowiedzi jest: to ma być finansowane z pieniędzy rosyjskich, z tych pieniędzy, które są w tej chwili zamrożone i które powinny być odmrożone, ale nie w takiej formie, że dostaną je z powrotem ci, którzy je posiadali, czy po prostu ukradli, ale zostaną zwrócone państwu ukraińskiemu jako rekompensata za zniszczenia. To byłyby pieniądze, które można przeznaczyć na odbudowę Ukrainy. To prawdopodobnie wymaga międzynarodowej koordynacji, stworzenia jakiegoś ciała, które na co dzień zajmowałoby się pracą nad tym funduszem i w ogóle nad całą organizacją pracy. Do tego potrzebna jest jeszcze rzecz najważniejsza, mianowicie żeby Rosjanie przegrali, wycofali się z Ukrainy i żeby można było po prostu tę Ukrainę zacząć odbudowywać. To jest warunek sine qua non.
Nie obawia się Pan tutaj problemów ze strony Niemiec? W końcu Niemcy na Ukrainie też widzą swoje konkretne interesy i widać to chociażby po wypowiedziach części polityków. Czy Polska ma szansę wygrać ten „wyścig” z Niemcami?
Tu właściwie nie chodziłoby o wyścig, tylko chodziłoby o pewien podział obowiązków i zobowiązań w stosunku do Ukrainy. Natomiast co do Niemiec, to Niemcy, jeżeli chcą uczestniczyć w takim funduszu, to wpierw powinny pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę. Powinny dostarczyć Ukrainie zarówno broń ciężką i to, co zostało obiecane, a przede wszystkim Berlin powinien Ukrainę wesprzeć politycznie. Rozumiem, że oczywiście niemieckie firmy będą zainteresowane uczestnictwem w planie. To powinien być plan nie bilateralny, tylko to powinien być plan układany międzynarodowo - pewnie też z udziałem Amerykanów, Kanadyjczyków, Brytyjczyków. Tutaj można liczyć na to, że ich obecność pozwoli nam zachować ważne miejsce w odbudowie zniszczonej wojną Ukrainy.
Niemieckie firmy posiadają bardzo duży kapitał, podczas kiedy polskie firmy - niekoniecznie. Czy nie będzie potrzeby wypracowania pewnych mechanizmów, które ułatwią polskim firmom konkurowanie z niemieckimi w tym zakresie?
Przede wszystkim tu musi wejść do gry Unia Europejska i Polacy, którzy pracują w UE, również nasi eurodeputowani, żeby to się odbyło nie na takiej zasadzie, że teraz wszyscy będą chcieli uczestniczyć w odbudowie Ukrainy wyłącznie po to, żeby na tym zarobić, ale rzeczywiście, żeby zrobić coś, co jest w tej chwili Ukrainie potrzebne i potrzebne jest również nam. Nasze miejsce jest szczególnie ważne, ponieważ przyjęliśmy ok. 3,5 mln uchodźców z Ukrainy, mamy chyba najlepsze notowania ze wszystkich krajów i Ukraińcy nas traktują, o czym mówił już prezydent Zełenski, jak braci, nie tylko jak zwykłych sąsiadów, więc to są argumenty. Ponieważ sąsiadami jesteśmy rzeczywiście również, to mamy dość dobre rozpoznanie i ukraińskiego rynku, i tego, co działo się i dzieje w ukraińskiej gospodarce. Sądzę, że nasz udział w odbudowie Ukrainy powinien być ważny i wierzę, że nasi politycy o to zadbają, zadbają o to również nasi przedsiębiorcy i zadbają o to również sami Ukraińcy. Zadbają o to również nasi sojusznicy, w tym Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy, Bałtowie. Jest pewnie możliwość stworzenia międzynarodowego konsorcjum, które mogłoby organizować takie przedsięwzięcie.
Przypomnijmy sobie, że po II wojnie światowej został uruchomiony plan Marshalla, który miał na celu wsparcie gospodarki po II wojnie światowej - Niemiec i nie tylko. Może coś takiego jest w tej chwili potrzebne. Tylko do tego potrzebna jest świadomość, że na plac budowy w Charkowie mogą wejść maszyny, robotnicy i można już zacząć prowadzić odbudowę kraju.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/600944-pieklo-nasz-udzial-w-odbudowie-ukrainy-powinien-byc-wazny