Kolejny program z cyklu „Kronos” i kolejna debata ewidentnie inspirowana wydarzeniami za wschodnią granicą. Bo znów padają pytania o patriotyzm. I to dokładnie o ten polski patriotyzm.
Patriotyzm pełen emocji i uczuć uczestników uroczystości, akademii, marszów 11 listopada, patriotyzm jako świadoma decyzja osobista, akt woli niczym z nacjonalistycznego „credo” Dmowskiego przyjęcia wszystkiego co wielkie i wspaniałe, ale także i małe i podłe, patriotyzm spraw wielkich i codziennych. Jaką miarą mierzyć patriotyzm, gdzie jest skala? Gdzie rozgraniczyć własny osobisty egoizm i opinię od konieczności podporządkowania się wspólnocie i jej elitom, a gdzie identyfikacja ponadnarodowa, korporacyjna i w końcu kosmopolityczna ucieczka ku nieznanemu? Na pewno jednak wojna na Ukrainie (ukraińscy uchodźcy w Polsce) i doświadczenia z członkostwem w Unii Europejskiej pomagają się określić. Przypominają kim jesteśmy. Czym jest dla nas pojęcie „świętej sprawy”?
Prof. Piotr Nowak, prowadzący program, już na wstępie wrzucił wątek nowej polskiej tożsamości narodowej zbudowanej po II wojnie światowej w PRL. To ważny problem ale nie można go nigdy wyjaśnić nie pytając dlaczego upadłą II Rzeczpospolita, a pamięć o niej pielęgnowana była raczej na emigracji. Niestety zabrakło ważnego wątku w którym ten problem byłby przypomniany. Czy nie byliśmy patriotami w czasach PRL?
Kto jest patriotą? Z pewnością nie są nimi ci, którzy w sposób negatywny zapisali się w dziejach i historia oceniała ich jednoznacznie. A gdzie przebiega granica miedzy byciem patriotą a nacjonalistą. Łukasz Michalski (Państwowy Instytut Wydawniczy), Józef Orzeł, ks. Tomasz Trzaska (historyk, IPN) i Tomasz Herbich („Teologia Polityczna”) spierali się o definicyjne subtelności. Niektóre z nich są jednak istotne, lata mijają ale wciąż jak bumerang powraca pytanie o definicję polskiego nacjonalizmu, która zawsze miała chrześcijański wymiar. Pisał o tym wspomniany już o. Innocenty Maria Bocheński, który już przed wojną zwracał uwagę, że Polacy bardzo szybko skrystalizowali pojęcie narodu odróżniając go od kategorii rasy, państwa, grupy językowej.
Nacjonalizm stanowi odniesienie do konkretnej grupy ludzi. W przypadku polskich nacjonalistów chrześcijańskich, element chrześcijański był wybity z całą stanowczością bardziej niż w jakiejkolwiek innej tradycji politycznej
— podkreśla Łukasz Michalski. Dzisiaj używamy słowa nacjonalizm zamiennie do słowa szowinizm.
Czy Unia Europejska zbudowała jakiekolwiek podstawy aksjologiczne by wymagać od obywateli ją zamieszkujących lojalności? Jest bardzo cieniutką warstwą wspólnoty politycznej. A czym jest dziś kosmopolityzm?
Ucieczką. Tam nie ma substancji. Nie istnieje wspólnota światowa. Kosmopolityzm to ideologia, która zmyśla, że już staliśmy się jako ludzkość wspólnotą. Jest utopią a tak naprawdę kłamstwem. Niszczeniem interesów narodowych, przeniesieniem naszych słusznych uczuć w sferę nieistniejącą po to by było nami łatwiej rządzić
— zwracał uwagę Józef Orzeł.
Naszą wspólnotą jest naród. A kosmopolityzm pozostaje tylko pustką i samotnością jednostki. Patriotyzm jest więc drogą od uczucia ku poczuciu obowiązku, wyrzeczeniem, ofiarą. I tu pojawia się pytanie o to jak będzie wyglądać w przyszłości Polska? Bo przestaje ona być kraje jednolitym narodowo ze względu na gwałtowny napływ Ukraińskich uchodźców. O czym także w kolejnym odcinku bardzo interesującego „Kronosa”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/600761-latwa-czy-trudna-milosc-do-polski