„Ludowcom z obliczeń wynika, że obecność w ich orbicie Bronisława Komorowskiego może dać im dodatkowe 2–3 proc.” - piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach tygodnika „Sieci”.
Dziennikarze tygodnika „Sieci” piszą o możliwym powrocie Bronisława Komorowskiego do bieżącej polityki. Były prezydent był pojawił się na konwencji Koalicji Polskiej w Rabsztynie k. Olkusza.
Jeśli wróci do polityki na serio, to jedną z głównych motywacji będzie chęć zemsty na Donaldzie Tusku, który przez lata decydował o każdym jego politycznym kroku. Czy były prezydent sprawdzi się jako patron centrowej siły, która ma pokrzyżować plany szefa PO?
– czytamy.
Wychodzi więc na to, że budowa „nowego centrum” ma dwa cele: odsunąć PiS od władzy, a także nie dać się ponownie po#żreć Platformie Obywatelskiej. I– co ciekawe – kwestia odrębności wydaje się nawet nieco ważniejsza. Wprost lub między wierszami słyszymy to od każdego z naszych rozmówców. Wiele razy padnie też – w zaskakująco negatywnym jak na to środowisko kontekście – nazwisko Tusk
– piszą dziennikarze „Sieci”.
Sprawę komentuje też przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie mamy zbyt wielu byłych prezydentów… A PSL w ogóle nie miało swojej głowy państwa, więc dla naszego środowiska sporym kapitałem jest polityk, który dostał prawie 10 mln głosów, ma piękną opozycyjną kartę jeszcze z cza#sów PRL, gigantyczne doświadczenie na wielu wysokich Komorowski w PRL był twardy i odważny, ale w wolnej Polsce okazało się, że nie znosi konfliktów i jest podatny na apodyktyczność innych. Chyba nawet można powiedzieć, że bał się Tuska, który zawsze ostro dyscyplinował go już wczasach marszałkowania w Sejmie stanowiskach – mówi bardzo pragmatycznie Władysław Kosiniak-Kamysz. Ludowcom z obliczeń wynika, że obecność w ich orbicie Bronisława Komorowskiego może dać im dodatkowe 2–3 proc.
– czytamy.
Kolejna osoba wskazuje, że w relacji Tusk – Komorowski nigdy nie było równości: – Bronek nigdy nie lubił Donalda, zresztą ze wzajemnością. Nawet można powiedzieć, że nie za bardzo się szanowali. Komorowski wywodził się z innej części opozycji PRL-owskiej, kolegował się z Arturem Balazsem, którego Tusk uważał za szkodnika. Najbliższe otoczenie premiera nigdy go nie poważało, bo nie grał w piłkę ani nie oglądał z nimi meczów. Nie był więc zapraszany na nasiadówy w Sherwood – jak nazywano gabinet szefa rządu – gdzie w szklaneczkach z whisky pobrzękiwał lód, w powietrzu unosił się dym cygar, a towarzystwo z Tuskiem, Schetyną, Drzewieckim, Grasiem i Nowakiem emocjonowało się futbolem. Reszta to już słabość charakteru. Komorowski w PRL był twardy i odważny, ale w wolnej Polsce okazało się, że nie znosi konfliktów i jest podatny na apodyktyczność innych. Chyba nawet można powiedzieć, że bał się Tuska, który zawsze ostro dyscyplinował go już wczasach marszałkowania w Sejmie
– piszą Pyza i Wikło.
Dziennikarze zwracają też uwagę na znaczenie żony Bronisława Komorowskiego.
Osoby, z którymi rozmawiamy, twierdzą, że Bronisław Komorowski dzisiaj bardzo odżył, ale w ostatnich latach nie był w najlepszej formie fizycznej. Podczas okołoświątecznych spotkań w instytucie bywał cichy i przygnębiony. Już w czasie kampanii w 2015 r. miał problemy z sercem. Dlatego z troski o męża Anna Komorowska z pewną ulgą przyjęła jego porażkę, choć publicznie nigdy tego nie powiedziała. Ich znajomi relacjonują z kolei, że niejednokrotnie to ona mobilizowała prezydenta, by ten „nie dał się tak poszturchiwać Tuskowi”, by „zawalczył o siebie”. Te same osoby nie wyobrażają sobie, by decyzja byłego prezydenta o jakimkolwiek ponownym zaangażowaniu w politykę nie była skonsultowana z żoną. Znajomy Komorowskich mówi nam: - Wiecie co? On byłby w stanie nawet zapomnieć to, jak go Tusk traktował. Ale Anka nigdy
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/600386-pyza-i-wiklo-w-sieci-komu-zaszkodzi-komorowski