Regularnie czytałem wstępniaki byłego już naczelnego „Newsweeka”. Teksty właściwie apokaliptyczne i nawet wciągające. Tym bardziej nie mogłem się od nich oderwać. Stoimy według nich na progu końca świata, który w cudowny sposób ocalą demokratyczni herosi. Polityka widziana mniej więcej w stylu komiksowych bohaterów „Gwiezdnych wojen”. „Media mają być wolne a nie powolne władzy” – napisał Tomasz Lis. Patos i moralizatorstwo, które jednak brzmią dziwacznie, gdy przed oczami stają wywiady z Donaldem Tuskiem, Bronisławem Komorowskim albo Dmitrijem Miedwiediewem.Tym bardziej, że w całym tekście wyłuskać można instruktarz jak zbudować szczelny system informacyjny służący opozycji odzyskaniu władzy.
Najfajniejszy jest oczywiście wstępniak ostatni. Czy przy takich mediach jest szansa by ocalić demokrację? (po kilkunastu linijkach dowiemy się jednak, że w Polsce jest najwyżej atrapa demokracji). Nie bardzo, ponieważ: bardzo wielu dziennikarzy (opozycji) jest zaplątanych w sieć personalnych, politycznych i towarzyskich zależności z władzą. „Srebrniki dla oportunistów indywidualnych”, presja, uwodzenie. Wolne media i sądy kolejny wyborach przepadną. Miały przepaść już 4 lata temu, jednak istnieją. W sumie nawet opozycja rządzi Senatem i wielki miastami. To jest akt oskarżenia w którym dostaje się wszystkim. Wirtualnej Polsce za „redaktora Suwarta”, Krzysztofowi Skórzyńskiemu „przewietrzonemu” przez TVN 24 w relacjach ze skoków narciarskich, portalowi 300polityka, RMF, Polsatowi. Najbardziej chyba „Polityce” wybatożonej za „intelektualne szalbierstwo, tchórzostwo, cwaniactwo, cynizm i nihilizm przebrany za intelektualną niezależność”.
„W wyścigach kolarskich jest zawsze etap prawdy, zwykle najtrudniejszy odcinek górski, który oddziela tych najlepszych od słabszych. Ale rządy PiS z wyścigiem kolarskim nie mają nic wspólnego, nie tylko dlatego, że od lat peletonem rządzą najsłabsi”- pisał w innym wstępniaku były już naczelny „Newsweeka” Też lubię kolarstwo, bo jak mówił jeden z francuskich zawodowców, to nie gra, ale sport, można grać w piłkę, ale nie można grać w kolarstwo. No właśnie polityka to nie sport, a tym bardziej nie kolarstwo. Ale gdyby już używać tego rodzaju porównania to właśnie jeden z zawodników został odesłany z tego wyścigu do domu. I bardzo interesujące dlaczego? Może za niesportowe zachowanie? Dla kolarza to największa porażka - skutki wycofania się pozostają na zawsze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/600136-komiczny-patos-i-apokaliptyczne-wstepniaki-lisa