Jeżeli komuś wydawało się, że płeć nie jest w polityce rzeczą najważniejszą, ponieważ bardziej liczy się szereg innych czynników, w tym również i to, co dobrego dana osoba może zrobić dla lokalnej społeczności, swojego kraju, współobywateli, „Gazeta Wyborcza” wyprowadzi go z tego błędu. Na łamach dziennika z Czerskiej ukazał się bowiem tekst o zbawiennym wpływie kobiet na życie polityczne, który w istocie sprowadza się do wyższości kolorowych garsonek nad szaroburymi garniturami.
CZYTAJ TAKŻE: O kim mowa? Środa: Mamy partię lewicową, którą rządzi seksistowski narcyz o mentalności dziewiętnastowiecznego biznesmena
Czy żyjemy w „zaścianku bez kobiet”?
Przemysław Urbańczyk dowodzi na łamach „Wyborczej”, że na całym postępowym Zachodzie ważne stanowiska polityczne są obsadzone przeważnie przez kobiety. Tylko Polska jest wciąż „zaściankiem bez kobiet” (takie stwierdzenie pada wprost w artykule).
Jakże żałośnie wygląda na tym tle polska scena polityczna od lat zdominowana przez wciąż te same męskie twarze. Napędzane testosteronem sejmowe koguty wciąż skaczą na siebie w zrytualizowanym tańcu, który dla niektórych z nich jest chyba celem samym w sobie. Do rozdętego do granic absurdu rządu wciśnięto zaledwie trzy kobiety, z których tylko Magdalena Rzeczkowska objęła ważną tekę finansów. Czy faktycznie ich głos się liczy, czy też podobnie jak trzy panie kierujące najwyższym sądem, trybunałem i Sejmem mają tylko przystawiać pieczątki pod decyzjami podejmowanymi na Nowogrodzkiej przez najwyższego prezesa?
— pyta autor. I po co pisać, że „od lat”, skoro już wiadomo, że wszystko sprowadza się do PiS i „Nowogrodzkiej”? I po co zwracać uwagę, że co najmniej jedna ze wspomnianych przez autora „trzech pań”, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, nie jest anonimową od „przystawiania pieczątek”, tylko drugą po prezydencie RP najważniejszą osobą w państwie?
Autor sugeruje, że tam, gdzie kierownicze stanowiska w rządach czy poszczególnych resortach zajmują kobiety, tam, gdzie panie grają w polityce pierwsze skrzypce, panuje większy spokój i przewidywalność.
Wreszcie - że kolorowe garsonki pań polityczek bardziej cieszą oko niż szarobure garnitury panów polityków.
Jakąż przyjemność sprawia klasyczna elegancja polityczek. Czerwienie, błękity, zielenie, żółcie, a nawet róże ich garsonek przyciągają wzrok zmęczony monotonią szaroburych garniturów. Ich uśmiechy zadają kłam wrażeniu sprawianemu przez polityków, którym całkowite poświęcanie się dla spraw wyższych odbiera radość życia. Ich staranne fryzury i zadbane twarze kontrapunktują z ponuractwem politycznych samców
— czytamy.
Obok fragmentu o garsonkach pań premier i pań minister do najzabawniejszych należy ten o przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen jako „szefowej wszystkich szefowych” (cóż z tego, że owa „szefowa wszystkich szefowych” ulega wpływom lewicowo-liberalnej większości w Parlamencie Europejskim, co dało się zauważyć po połajankach grupy eurodeputowanych, że zbyt łagodnie traktuje Polskę czy Węgry) oraz kawałek o rządzie niemieckim:
Osiem kobiet zapewnia równowagę płci w rządzie niemieckim, kierując tak ważnymi resortami jak sprawy zagraniczne (Annalena Baerbock) i, o zgrozo!, obrona (Christine Lambrecht).
— w przypadku minister Lambrecht wykrzyknienie „o zgrozo!” miało być co prawda ironiczne, ale jeśli spojrzymy na „dokonania” szefowej niemieckiego resortu obrony w kwestii pomocy dla Ukrainy, ale nie tylko, ironia traci swoją moc, a wtrącenie „o zgrozo!” jest niezwykle trafnym komentarzem.
I to właśnie niemiecka minister obrony jak mało kto pokazuje, że w polityce bardziej od parytetu płci w rządzie liczą się kompetencje.
„Seksizm niby życzliwy jest szkodliwy”
Ten dość osobliwy sposób promowania kobiet w polityce spotkał się z falą komentarzy.
@gazeta_wyborcza o „zbawiennym wpływie kobiet na życie polityczne
Na to, że w tekście Urbańczyka da się dostrzec postawę nazywaną „seksizmem życzliwym/dobrotliwym” zwróciła uwagę kobieta polityk - wiceprezes PSL, Urszula Pasławska.
Seksizm niby życzliwy jest szkodliwy i pogłębia zjawisko nierównego traktowania ze względu na płeć . @gazeta_wyborcza taka dobrotliwość osłabia kobiety
Boże jaki cringe. Wyborcza taka postępowa i nowoczesna🥰
Ahahaha! Cóż za finezja w opisie korzyści-:)
Typ w jednym akapicie pisze o „walorach estetycznych” polityczek, a w następnym narzeka na „dziadersów”😏
Nasuwa się pytanie, co na to wszystko Sylwia Spurek i Marta Lempart. Czy założyły już kolorowe garsonki, żeby napełniać polską politykę przewidywalnością i łagodnością?
aja/Twitter, Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599976-to-nie-seksizm-gw-o-klasycznej-elegancji-polityczek