Nie tylko ja uważam, że nadmiarowe zyski Norwegii powinny być częściowo przeznaczone na odbudowę Ukrainy; tak twierdzi również ogromna część opinii publicznej Zachodu i niektórzy norwescy politycy - powiedział w wywiadzie dla portalu interia.pl premier Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„My odeszliśmy od takiej naiwnej strategii”
Jestem przekonany, że niedługo usłyszymy w unijnym mainstreamie, że w sprawie Norwegii trzeba postąpić tak, jak mówiłem
— zaznaczył szef rządu.
Premier był pytany o jego niedawną wypowiedź ze spotkania z młodzieżą, że „Norwegia żeruje na wojnie” w kontekście zysków z wydobycia i eksportu gazu. Szefa rządu dopytywano, czy podtrzymuje te słowa w sytuacji, w której właśnie od Norwegii w dużej mierze zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne oraz zapełnienie przepustowości gazociągu Baltic Pipe.
Język negocjacji - zwłaszcza, gdy stawka jest tak wysoka jak dziś - bywa twardy. A część naszej opozycji ma zwyczaj podkulania ogona pod siebie oraz czekania aż jakieś jabłko samo nam wpadnie do fartuszka. My odeszliśmy od takiej naiwnej strategii, a właściwie - braku strategii. Sami staramy się wytyczać ścieżki i inspirować innych do właściwych zachowań. Nie tylko ja uważam, że nadmiarowe zyski Norwegii powinny być częściowo przeznaczone na odbudowę Ukrainy, tak twierdzi również ogromna część opinii publicznej Zachodu, ale też niektórzy norwescy politycy
— odpowiedział.
„Nie można mieć kompleksów i wiecznie czekać na to, co powie Zachód”
Przypomniał też sytuację, gdy na początku wojny poleciał do Berlina, aby osobiście spotkać z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i - jak zaznaczył - „prosto w oczy powiedzieć mu, że bierność w obliczu wojny jest grzechem, którego historia nam nie wybaczy”.
Później tydzień po tygodniu polityka obronna Niemiec znacznie się zmieniała. Ta sytuacja pokazuje, że nie można mieć kompleksów i wiecznie czekać na to, co powie Zachód. Jestem przekonany, że niedługo usłyszymy w unijnym mainstreamie, że w sprawie Norwegii trzeba postąpić tak, jak mówiłem
— oświadczył premier.
Na uwagę, że może to Ukraina powinna być pierwsza w podobnych deklaracjach, które jej bezpośrednio dotyczą, Morawiecki powiedział, że „jedno drugiemu nie przeczy”.
Premier Denys Szmyhal podziękował Polsce za odważne postawienie tematu. Odpowiem również pytaniem: czy to takie normalne, że Norwegia otrzyma dodatkowy zysk rzędu 100, 150 mld euro, wynikający tylko z rosnących cen surowców poprzez atak Rosji na Ukrainę?
— odparł.
„Może to nie jest łatwa droga, ale tacy właśnie jesteśmy”
Premiera pytano także czy państwa nie powinny się kierować raczej pragmatyzmem niż aksjologią; podając przykład Szwajcarii, która zniosła niedawno sankcje na rosyjskiego oligarchę, jednego z największych producentów nawozów na świecie, bo jego miejsce w radzie nadzorczej firmy zajęła żona.
Ma pan rację, że może tak łatwiej uprawiać politykę, ale w perspektywie długoterminowej nie przynosi to pożądanego skutku. My działamy przez trudne dyskusje, stawianie trudnych pytań i szeroką akcję dyplomatyczną. Robimy to - inspirując do wsparcia Ukrainy bronią, pomocą humanitarną oraz finansami. Stawiamy twardo polityczne sprawy, ale nie rezygnujemy przy tym z wysokich standardów moralnych. Dla mnie taka postawa jest zupełnie naturalna. Może to nie jest łatwa droga, ale tacy właśnie jesteśmy. I dobrze. W ten sposób głos Polski jest najbardziej słyszalny na świecie od przynajmniej trzech dekad i coraz więcej rządów przyznaje nam rację
— powiedział premier Morawiecki.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599859-szef-rzadu-broni-swoich-slow-nt-norwegii