Prezydent Andrzej Duda musi sobie zdawać sprawę, że bierze dzisiaj udział w wydarzeniach historycznych. Tylko częściowo mam na myśli bezprecedensową pomoc militarną i humanitarną Ukraińcom, bo to jest oczywistością dla cywilizowanych ludzi, za których się uważamy. Ważniejsze wydaje się to, co między naszymi narodami wyniknie w przyszłości.
Każda wyprawa głowy państwa, szefa rządu, czy wysokiego urzędnika struktur unijnych, a nawet celebrytów jest dla Ukraińców wydarzeniem ważnym. Każdy głos, który dobiega z WOLNEJ i NIEPODLEGŁEJ Ukrainy jest istotny. Osobiste relacje prezydentów Dudy i Zełeńskiego sprawiły jednak, że to na wizytę polskiego przywódcy czeka się w Kijowie najbardziej.
O skali naszej pomocy napadniętym przez Rosjan Ukraińcom powiedziano i napisano już wiele. Mówił o tym dzisiaj Andrzej Duda w ukraińskim paramencie (Radzie Najwyższej). Tak, to prawda, że pomagamy naszym sąsiadom militarnie, że opiekujemy się uchodźcami, ale to nie bohaterstwo. To obowiązek. Bohaterstwem, podkreślił to dzisiaj polski prezydent, jest dzisiaj postawa ukraińskich żołnierzy. Gdy ta obrona się uda, przejdziemy do odbudowy zniszczonego kraju, ale także do układania na nowo relacji między naszymi narodami. Duda otwarcie powiedział dzisiaj o „granicy, która ma łączyć, a nie dzielić” i o konieczności zawiązania „nowej umowy o dobrym sąsiedztwie Polski z Ukrainą”. Sytuacja jest dzisiaj tak inna, że gest uznania niepodległości Ukrainy z 1991 roku (Polska uczyniła to jako pierwsza) wydaje się przestarzały i niewystarczający. Spełnił swoją rolę, ale idźmy dalej.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda w ukraińskim parlamencie: „Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości… Nic o tobie bez ciebie”
Praktyka, szczególnie ostatnich trzech miesięcy pokazuje, że jest realna szansa na to, by wiązało nas nawet coś więcej niż umowy międzypaństwowe. Dosyć odważnie przywódcy Polski i Ukrainy mówią o „wspólnej przyszłości”, o tym, że „razem jest nas 80 milionów”, że „razem jesteśmy silniejsi”. Nie wiem, jak to dokładnie miałoby wyglądać, ale wiem jedno, by snuć plany na przyszłość konieczne jest spełnienie dwóch warunków: po pierwsze - Ukraina musi zwyciężyć wojnę i fizycznie rosyjskie bestialstwo przeżyć, po drugie - musimy rozmawiać o wszystkim, także o sprawach które do tej pory nas dzieliły.
Wrócę w tym miejscu jeszcze raz do kwestii odsłonięcia lwów na Cmentarzu Orląt we Lwowie. To wyraźny sygnał, że na oficjalną agendę rozmów wracają sprawy trudne, które do tej pory nas dzieliły. Wracają na serio. Widzę coś, czego po stronie Kijowa do tej pory bardzo mi brakowało, otwarcie na pewne kwestie. Dzisiaj jest to wyrażone tym jednym gestem z lwami, ale od czegoś trzeba zacząć. Polski prezydent mówił, iż chciałby, by w przyszłości Warszawę i Kijów połączyła szybka kolej. To sprawa symboliczna, ale też bardzo konkretna. Krok, po kroku. Niech takich inicjatyw będzie jak najwięcej. Mówimy o budowaniu relacji, nie wymagajmy więc ruchów gwałtownych, bardziej systematyki.
Jeszcze niedawno powiedziałbym, że we wspólną przyszłość Polski i Ukrainy nie wierzę. Dzisiaj, przyglądam się temu procesowi z zaciekawieniem i daję mu znów kredyt zaufania. W sumie, dlaczego miałoby się to nie udać?
CZYTAJ TAKŻE: Nowy traktat Polski z Ukrainą i walka o jej członkostwo w UE! Prezydent Duda podkreśla: „Wrogom nie uda się nas skłócić”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599523-nowa-umowa-o-sasiedztwie-z-ukraina-wymaga-pracy-z-obu-stron