Nie ma innej drogi niż jednoznaczne przeprowadzenie procesu oddzielenia Kościoła od państwa natychmiast po wygranych przez PO wyborach - powiedział w piątek szef PO Donald Tusk.
Podczas piątkowego spotkania z mieszkańcami Stargardu Tusk odpowiedział na pytanie, kiedy nastąpi rozdział Kościoła od państwa.
Nie ma innej drogi niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami
— powiedział lider Platformy Obywatelskiej.
Tusk ocenił, że doszliśmy do momentu, w którym „nastąpił rozdział Kościoła od społeczeństwa”. Zaznaczył, że za taki stan rzeczy w jego ocenie odpowiada sam Kościół.
Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, że odpowiedzialność spada na Kościół, a nie na społeczeństwo; wierzący są ofiarą, a nie sprawcami tej sytuacji
— powiedział.
Lider PO uznał, że należy oddzielić Kościół czyli ogół wierzących od instytucji, która „w dużej mierze złożona jest dziś z funkcjonariuszy władzy”.
Mówię tutaj o istotnej części kleru, biskupów, nie mówiąc już o takich aparatczykach władzy jak (o. Tadeusz - PAP) Rydzyk
— powiedział.
Tusk przypomniał, że do końca maja pozostaje liderem Europejskiej Partii Ludowej „czyli chrześcijańskiej demokracji”. Zaznaczył, że osobiście nie ma więc „żadnego powodu do radości, widząc, jak dochodzi do rozdziału Kościoła od społeczeństwa”.
Lider PO zaapelował także do swojego środowiska, aby nie uznało, że „to jest czas na jakąś wojnę kulturową”.
Uważam, że dzisiaj Polska nie potrzebuje radykalnych rewolucji, w których jedni drugich nienawidzą albo chcą poniżyć, czy upokorzyć
– powiedział.
Do tych słów Tuska odniósł się Rafał Bochenek z PiS:
Po miesiącach bajdurzenia, @donaldtusk przedstawił dzisiaj swoją PIERWSZĄ wyborczą obietnicę: „Nie ma innej drogi niż jednoznaczne przeprowadzenie procesu oddzielenia Kościoła od państwa natychmiast po wygranych przez PO wyborach.”->A więc zaczną od ataku na katolików.
Niezależne sądy
Chcę zrobić wszystko, żeby wrócić do stanu, w którym sądy są niezależne od władzy politycznej – powiedział w piątek w Stargardzie (Zachodniopomorskie) szef PO Donald Tusk. Ocenił, że niepotrzebne są do tego „długie procesy legislacyjne”.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej podczas spotkania z mieszkańcami Stargardu (Zachodniopomorskie) pytany był o „rozliczenie obecnej władzy” np. w wymiarze karnym.
Jeśli uda mi się wspólnie z wami wygrać te wybory, nie zmienię zawodu i nie zostanę prokuratorem ani sędzią (…). Naprawdę wierzę w to, że to zło, które się dzieje dzisiaj w Polsce, polega na tym, że PiS uważa, iż sądy, prokuratura, sprawiedliwość, wsadzanie do więzienia to jest funkcja władzy politycznej
— wskazał Tusk.
Podkreślił, że chce „zrobić wszystko”, aby wrócić do stanu rzeczy, w którym „sądy nie są doskonałe – bo nigdzie nie ma doskonałych sądów – ale są niezależne od władzy politycznej, a prokuratura nie jest zależna od jakiegoś Ziobry (Zbigniewa, ministra sprawiedliwości-PAP) czy innego tego typu politycznego monstrum”.
W jego ocenie, „żeby przywrócić stan sprzed ich (PiS i Solidarnej Polski) zamachu stanu na wymiar sprawiedliwości w Polsce i na konstytucję”, nie będą potrzebne długie procesy legislacyjne.
Decyzje, które oni podjęli, które dotyczą sądów, Trybunału Stanu czy Trybunału Konstytucyjnego, to decyzje z punktu widzenia prawa polskiego, konstytucyjnego, europejskiego – nielegalne. Ich nie ma. Ten stan rzeczy, który oni wytworzyli, będzie trwał tak długo, jak (długo) oni będą u władzy. Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy
— zapewnił Tusk.
Wskazał, że niepotrzebne będą ustawy, a „kilku odważnych ludzi”, którzy „wyproszą panie i panów, którzy nielegalnie zajmują miejsca i wyprowadzi się (ich) z budynku”.
Odnosząc się do pytania o odpowiedzialność karną obecnie rządzących powiedział, że wydaje się, iż „jest cały rejestr spraw, który wymaga uczciwego, niezależnego śledztwa i później procesu sądowego”.
Ale nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby goście - którzy dwa razy kupili te same respiratory, które nie działały, zapłacili publiczne pieniądze po znajomości, facet uciekł za granicę, a dziesiątki milionów złotych poszło w diabły i to robili wtedy, kiedy mieli za zadanie ratować ludziom życie… Nie wiem, co trzeba więcej zrobić, aby po szybkim i sprawiedliwym procesie odpowiedzieć za to w samotności na jakiś czas. Wydaje mi się to dość oczywiste
— powiedział Tusk, dodając, że chciałby, aby „zdecydowała o tym niezależna prokuratura i niezależny sąd”.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599350-tusk-mowi-o-kosciele-bochenek-zaczna-od-ataku-na-katolikow