Takie są prawa mediów, że pochopne stwierdzenie sympatycznego tiktokera będzie miało większy rezonans niż wyjaśnienia złożonej sprawy. Oleksandr Mazur opowiedział o swoich złych doświadczeniach dotyczących pomocy humanitarnej, co teraz będzie odbierane jako wiarygodna ocena całych wielomilionowych nakładów dla walczącej Ukrainy.
CZYTA WIĘCEJ: POLSKA POMOC ROZKRADANA? SŁYNNY MAZUR UJAWNIA
O nadużyciach w przekazywaniu pomocy humanitarnej
Czy Mazur mówi prawdę, że dowództwo 53 brygady kradnie? Możliwe. Czy mówi prawdę o tym, że trzeba było zapłacić za operację rannego żołnierza? Zapewne tak. Czy Mazur mówił szczerze? Obstawiałbym odpowiedź twierdzącą. Problem jednak polega na tym, że wynikać z tego może sto rzeczy innych niż banalne „kradną pomoc humanitarną”.
Może ktoś kradnie, czym rzuca złe światło na miliony uczciwych? 30 marca zginął pod Czernihowem Bogdan Stefaniszyn, gdy samochodem jechał z pomocą humanitarną dla broniącego się miasta. Rakieta trafiła w pojazd, odnaleziono potem tylko cztery zwęglone ciała, w tym Bogdana, prywatnie męża Olgi - deputata ukraińskiego parlamentu. Mąż posłanki zginął, bo pod ostrzałem wiózł jedzenie i lekarstwa dla mieszkańców Czernihowa. Gdy więc pan Mazur mówi „80% humanitarki ukradli”, a nie doprecyzowuje, że chodzi tylko i wyłącznie o jego transport, a i owe „80%” to też przecież jakieś szacunki uznaniowe, to po prostu szkodzi.
Pewnie dlatego skasował swój filmik.
Ale wnioski mogą być jeszcze inne - może pan Mazur źle powierzył pozyskaną z Polski pomoc? W wojennym piekle naprawdę trudno jest być wolontariuszem - komu pomóc, jak rozdzielić dobra, komu zostawić konserwy, a komu bandaże, komu pieluchy a komu odzież. Ja ostatni tydzień spędziłem w Słowiańsku z żołnierzami, którzy w pakietach pomocowych z Zachodu konsekwentnie dostawali makarony (wspaniale), batony energetyczne (przydatne), fasolkę w puszkach (do znudzenia) i… podpaski. Jak? Po co? Dlaczego? Przy transporcie 100-kilometrowym, przeładunkach, przenoszeniu paczek z rąk do rąk, przy słupkach nazw i liczb, tabelkach organizacji i jednostek wojskowych coś się gdzieś pomyliło i co tydzień widzę jak chłopy rosłe i ogorzałe od frontowego słońca przenoszą do magazynu paczki podpasek dla kobiet - leżą nam one na stopniowo rosnącym stosie. Bałagan? Częściowo - ale nie panikujmy.
Do tego dochodzi cała gama ludzkich słabości, braku doświadczenia i weryfikowaniu informacji, nie wiemy czy pan Mazur się z kimś pokłócił czy nie pokłócił, może nie przewidział jakichś trudności i poniosły go nerwy, słowem: z dwuminutowego nagrania na tiktoku nie należy wysuwać wniosku na poziomie sztabowych analiz.
Pokazałem nagranie pana Mazura ukraińskim wolontariuszom, którzy zawożą produkty na samiuteńki front w Donbasie, na bokach ich samochodów są ślady po kulach. Słynnego u nas tiktokera nie znali w ogóle, ale gdy im przetłumaczyłem jego słowa, odpowiadali tak, że nie da się zacytować. Pewnie też przesadzali - emocje na wojnie są zrozumiałe. Uważajmy, by nam podpetersburskie trolle tych emocji nie podgrzewały za bardzo.
ZOBACZ TAKŻE:
CHCESZ POMAGAĆ SKUTECZNIE? PRZEKAŻ ŚRODKI TYM CO OSOBIŚCIE DOSTARCZAJĄ POMOC DO ODPOWIEDNICH ŻOŁNIERZY NA FRONCIE W DONBASIE
We wtorek zawieziemy termowizory do zaprzyjaźnionego oddziału w Donbasie 🇺🇦 „Pomóż choć drobną wpłatą. Niech rosyjski najeźdźca nie będzie niewidzialny” W ciągu 24h wpłaciliście 10 tys. zł! Jesteście wspaniali! Ale wciąż prosimy o wsparcie: https://zrzutka.pl/rbj9da
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599308-informacji-na-temat-wojny-nie-czerpie-sie-z-tiktoka