Bliskie kontakty Donalda Tuska z Władimirem Putinem będą się za nim ciągnąć już do końca jego politycznej kariery i to niezależnie od tego, jak często były premier będzie przekonywał, że to PiS rzekomo realizuje politykę Kremla. Były premier, a dzisiaj przewodniczący Platformy Obywatelskiej został dziś zapytany na konferencji prasowej o to, czy żałuje swoich bliskich relacji z moskiewskim dyktatorem. Tusk próbował przekonywać, że to jego polityczni przeciwnicy powinni się z nich tłumaczyć. O czym Tusk nie wspomniał?
CZYTAJ TAKŻE:
Były premier ucieka od przeszłości
Tusk o swoje relacje z Putinem zapytany został podczas konferencji prasowej w Lipich Górach.
Ja nie wybierałem się na defiladę do Moskwy, to prezydent Kaczyński zapowiadał gotowość do udziału w tego rodzaju przedsięwzięciach. Nie mówiłem w telewizji, w kupionym przez swoją partię spocie o „politycznej miłości do braci Rosjan”, tylko Jarosław Kaczyński. Zdaję sobie sprawę jak fatalne wrażenie na Polakach robi ta dwuznaczna polityka PiS-u, takie romanse z proputinowskimi politykami w Europie. Możecie stanąć nawet na głowie, ale nie odwrócicie rzeczywistości i wszyscy widzą kto i jaką politykę wobec Rosji i Putina prowadził i kto jaką politykę prowadzi dzisiaj
— powiedział Tusk, o którym rosyjskie media pisały „nasz człowiek w Warszawie”.
Komorowski na defiladzie w Moskwie
Przewodniczący Platformy z pewnością nie przemyślał swojej odpowiedzi na to pytanie. Bardzo szybko okazało się, że na defiladę wojskową z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami poleciał pełniący ówcześnie obowiązki prezydenta RP Bronisław Komorowski. Trzeba tutaj zaznaczyć, że było to raptem miesiąc po katastrofie smoleńskiej.
Lech Kaczyński chciał do Moskwy?
Tusk powiedział również, że na defiladę do Moskwy chciał lecieć śp. prezydent Lech Kaczyński. I jest to prawdą, ale Tusk nie wspomniał o tym, jaka to miała być defilada i od czego swój udział w niej uzależniał były prezydent. Kaczyński chciał pojawić się na defiladzie w Moskwie m.in. dlatego, że mieli się na niej pojawić przedstawiciele całej koalicji antyhitlerowskiej. Tak o tym mówił 8 kwietnia 2010 r. szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak w rozmowie z Konradem Piaseckim. Stasiak pytany o to, czy warto „z takim Putinem i z taką Rosją warto świętować w Moskwie 9 maja?”, odpowiedział:
Myślę, że warto. Skoro będą przedstawiciele całej koalicji antyhitlerowskiej, skoro będzie można - i to jest właściwie clou sprawy - zaznaczyć olbrzymi wkład Polski w zwycięstwo, w wojnę… wielkość polskiej ofiary; i chociażby to, że będą jednostki, będzie odział Polskich Sił Zbrojnych, których nie było w 2005 roku… Jeżeli nasz udział będzie adekwatny do innych członków koalicji antyhitlerowskiej - myślę, że warto.
Dopytywany o to, czy prezydent Lech Kaczyński podjął już decyzję, odpowiedział:
Prezydent chciałby pojechać - ale dokładnie w tym duchu, o którym mówię teraz - chciałby pojechać do Moskwy, natomiast jeśli będzie to zorganizowane odpowiednio, zorganizowane należycie i Polska - nie prezydent czy taka czy inna osoba, ale Polska - będzie należycie reprezentowana w taki sposób, żeby nasz wkład w drugą wojnę światową był należycie, czyli godnie wyrażony.
Dobrym krokiem już jest to, że jedzie pododdział polskiego wojska, dlatego że będą jednostki z Francji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Będzie jednostka polska - to jest krok w dobrą stronę. Nie było tego w 2005 roku. Myślę, że każdy element tak naprawdę - wszyscy o tym wiemy - ma swoje znaczenie… Tak żeby to było godnie i żeby Polska była godnie reprezentowana i nasz wkład…
— wyjaśniał śp. Władysław Stasiak, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Jak widać, „gotowość”, o której mówił Tusk w kontekście udziału ówczesnego prezydenta na paradzie w Moskwie, to określenie mocno na wyrost. Czy Bronisław Komorowski, który pojawił się na defiladzie na Placu Czerwonym dopełnił tego, aby Polska była „należycie reprezentowana”, tak jak chciał tego śp. prezydent Lech Kaczyński? Tusk ze swoich bliskich relacji z Rosjanami powinien się raz i konkretnie wytłumaczyć, a nie brnąć w atak na przeciwników. W innym przypadku przeszłość będzie zawsze mu ciążyć.
kk/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/599036-relacje-z-putinem-tusk-ucieka-od-pytania-i-manipuluje