„Jeżeli planowana wymiana jeńców zakończy się sukcesem, to może również pozostali obrońcy Azowstalu wyjdą z podziemi. Jednak sądzę, że w tej chwili jest czas oczekiwania, czy rzeczywiście próba ratowania obrońców Azowstalu się powiedzie. Mam nadzieję, że tak będzie. To jest też kwestia szacunku Rosjan do swoich własnych żołnierzy, bo to miałaby być wymiana jeńców” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Z zakładów Azowstalu w Mariupolu ewakuowano jego obrońców. Pojawiają się głosy, że ci ludzie mogą zostać uratowani, bo może dojść do wymiany jeńców z Rosjanami. Pana zdaniem obrońcy Azowstalu przeżyją, czy też Rosjanie nie darują sobie, by dokonać zemsty?
Gen. Roman Polko: Z informacji, które docierają, to ewakuowani zostali żołnierze jednostek regularnych, a nie ci z pułku Azow, których Rosjanie znienawidzili. Patrząc historycznie, takie bohaterstwo zasługuje na szacunek nawet wrogów, tak jak było to podczas II wojny światowej, ale stronie rosyjskiej po tym, co już pokazali, w jaki sposób prowadzą działania, to rzeczywiście trudno oczekiwać uczciwości i szlachetności.
Jeśli w Azowstalu bronią się jeszcze jacyś żołnierze, to czy spodziewa się pan, że oni również się poddadzą, czy też będą walczyć do śmierci?
Trudno to przewidzieć. Jeżeli planowana wymiana jeńców zakończy się sukcesem, to może również pozostali obrońcy Azowstalu wyjdą z podziemi. Jednak sądzę, że w tej chwili jest czas oczekiwania, czy rzeczywiście próba ratowania obrońców Azowstalu się powiedzie. Mam nadzieję, że tak będzie. To jest też kwestia szacunku Rosjan do swoich własnych żołnierzy, bo to miałaby być wymiana jeńców.
Jeśli jest tak, że Azowstal całkowicie się już poddał – bo tu są różne informacje – to czy ma to jakieś znaczenie militarne, czy też obecnie wyłącznie propagandowe dla Rosji?
W tej chwili nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ ten teren i tak był opanowany przez Rosjan. Znaczenie miało to, że Ukraińcy bohatersko bronili się w Mariupolu, zbudowali kolejną legendę, która pewnie dodaje wielu obrońcom Ukrainy siły. Znaczenie strategiczne ma to, że Ukraina przejmuje w tej chwili inicjatywę, Zachód dostarcza jej sprzęt i wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku kolejnych tygodni Ukraina będzie jeszcze bardziej przejmować inicjatywę. W tej chwili to Rosja jest na fali opadającej, ponieważ jej zasoby się wyczerpały, w istocie nie ma znaczących sukcesów. Natomiast Putin, niestety przy pewnym wsparciu zwolenników pokoju za wszelką cenę, będzie dążył do zamrożenia konfliktu po to, by odbudować zdolności bojowe. Jeżeli ma dojść do pokoju, to nie na takiej zasadzie, że bandytę wynagradza się za to, co zrobił, tylko pokój powinien być na warunkach polegających na przywróceniu wszystkich zagarniętych obszarów z powrotem państwu ukraińskiemu. Jeśli na to nie będzie zgody, to jestem przekonany, że Ukraina przy konsekwentnym wsparciu Zachodu jest w stanie sama te tereny odzyskać. Myślę, że Putin też ma taką świadomość, iż grozi mu totalna klęska.
Jest pan przekonany, że Ukraina może sama odzyskać całość utraconych ziem, ale pojawia się pytanie, w jakim czasie?
W tej chwili to Rosja straciła inicjatywę, a Ukraina ją przejęła. Rosja poległa pod Kijowem, Charkowem. Wielka ofensywa się nie powiodła, Rosja szuka nowych kierunków natarcia, wymienia generałów. Krótko mówiąc jest chaos, kiepskie morale ludzi. Z kolei po stronie Ukrainy jest przejęcie inicjatywy, dotarł sprzęt. W tej chwili jakiekolwiek zamrożenie działań jest ciosem w Ukrainę. Jeśli pojawiają się niepokojące głosy o tym, że Putin ma zachować twarz, to można tylko „pogratulować” takiego myślenia. To tak, jakby Francja miała oddać Rosji jakąś swoją prowincję, bo Putin sobie tego zażyczy. Z władzą Rosji nie ma po prostu o czym rozmawiać.
Czy spodziewa się pan, że ta wojna może trwać nawet jeszcze kilkanaście lat? Czy rozstrzygnięcie to kwestia raczej kilku najbliższych miesięcy?
Teraz następuje etap takiego pełzającego konfliktu i to byłoby zagrożenie, gdyby nie determinacja ukraińska. Sądzę, że Putin chciałby takiego scenariusza – „zamrożenia” konfliktu, ale na takiej zasadzie, jak miało to miejsce w Donbasie w 2014 roku. Zatem miałoby nastąpić takie „zamrożenie”, a jednocześnie jakieś ataki rakietowe na Kijów i Lwów, prowadzenie działań destabilizujących Ukrainę, blokowanie jej kontaktów gospodarczych tak, by cały czas osłabiać to państwo. Putin liczyłby wówczas, że Zachód znudzi się pomaganiem Ukrainie, a on w międzyczasie odtworzy swoje zdolności bojowe i przeprowadzi kontrofensywę. Temu trzeba się oczywiście przeciwstawić. Ukraina doskonale widzi, że Putin chciałby taki scenariusz zrealizować i stąd też pewnie strona ukraińska będzie dążyła do tego, by ten konflikt zamknąć do końca roku.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598993-jakie-znaczenie-miala-obrona-azowstalu-gen-polko-odpowiada