„Oczywiście, jeśli będzie tak, że połączy ich nienawiść do Polski, w jakimś sensie zogniskowana przez nienawiść do PiS-u, to może i się połączą. Tyle że nie jest to żaden program” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski, pytany o zjednoczenie opozycji.
CZYTAJ TAKŻE:
„Opozycję jednoczy tylko nienawiść do Polski”
Czy opozycja pójdzie zjednoczona do najnowszych wyborów parlamentarnych. Według sondażu Ipsos dla portalu Oko.press, gdyby pięć partii opozycyjnych, bez Konfederacji, wystartowało wspólnie, miałoby szansę na 50-procentowe poparcie.
O konieczności zjednoczenia opozycji wielokrotnie mówił w ostatnim czasie lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. Do tego pomysłu bardzo zapaliła się Małgorzata Kidawa-Błońska. Marszałek Sejmu przekonuje, że Polacy chcą zjednoczonej opozycji.
To jest bardzo ciekawe, bo sondaż sondażem, a później okazuje się, że rzeczywistość jest inna
— ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Marek Suski.
Zdaniem polityka, zjednoczenie opozycji byłoby raczej „mało prawdopodobne” z uwagi na „duże sprzeczności, zarówno personalne, jak i programowe”.
Jedno co może ich jednoczyć, to nienawiść do Polski i chęć likwidacji naszej suwerenności. Ale to chyba za mało, aby wygrać wybory
— podkreśla nasz rozmówca.
Czy Platformie Obywatelskiej uda się przekonać do wspólnej listy pozostałe ugrupowania opozycyjne? O ile ze strony Lewicy płyną sygnały, że kategorycznie nie odrzuca żadnego scenariusza, o tyle Polska 2050 i PSL wydają się sceptyczne.
Każdy z nich widzi się w roli lidera opozycji, a Tusk, można powiedzieć, jest typowany przez Niemcy jako przywódca (bo, jak wiemy, tamtejsza prasa nazwała lidera PO „Oppositionsführer”). Kiedy przywódcy innych partii to słyszą, nic dziwnego, że zalewa ich krew, bo gdyby chcieli być w Platformie, to by się przepisali
—wskazuje polityk PiS.
Ale niech próbują, pomarzyć zawsze można
— dodaje.
„Gdyby natura chciała, zorganizowałaby przyspieszone wybory”
Czy Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczona Prawica boją się przyspieszonych wyborów? Taką tezę wysunęła podczas wywiadu dla radiowej Jedynki Małgorzata Kidawa-Błońska (która sama również przyznała, że najlepiej, aby wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie).
Gdyby natura chciała, to zorganizowałaby przyspieszone wybory, ale chyba nie chce
— ironizuje Marek Suski.
Pytanie, czy opozycja ma jakikolwiek plan na wybory - czy poszłaby do nich zjednoczona, czy też nie.
Chyba aeroplan. Nie widać, aby mieli jakikolwiek plan, oni podgryzają się nawzajem, krytykują, nawet w ramach jednego ugrupowania nie są w stanie znaleźć wspólnych punktów, a co dopiero w takim rozgardiaszu programowym
— ocenia poseł.
Oczywiście, jeśli będzie tak, że połączy ich nienawiść do Polski, w jakimś sensie zogniskowana przez nienawiść do PiS-u, to może i się połączą. Tyle że nie jest to żaden program
— dodaje nasz rozmówca.
Zdaniem Marka Suskiego, program powinien „być pozytywny i zawierać jakiś pomysł”.
Parlamentarzyści są po to, aby zrobić coś dobrego dla swoich obywateli, dla swojego kraju, a nie tylko odsunąć od władzy po to, aby jakaś międzynarodowa organizacja zastąpiła nam rząd, ponieważ opozycja w gruncie rzeczy proponuje budowę państwa europejskiego, w którym Polska byłaby pozbawiona suwerenności
— ocenia parlamentarzysta PiS.
Skutki takiego działania oglądaliśmy w czasie rządów Platformy i PSL-u. To byłoby ubezwłasnowolnienie naszego kraju, jeśli chodzi o suwerenność energetyczną. A gdyby była przeforsowana główna linia, główny nurt Unii Europejskiej, to bylibyśmy całkowicie uzależnieni od rosyjskiego gazu i dziś mielibyśmy katastrofę. Jeżeli w tym kierunku zjednoczy się opozycja, żeby pozbawić Polskę suwerenności, to nie wiem, czy oni są w stanie wygrać
— podkreśla Suski.
Jestem bowiem przekonany, że większość Polaków chce jednak żyć w Polsce, a nie w jakimś „Kraju Nadwiślańskim”, że Polacy jednak na tyle kochają Polskę, aby nie zgodzić się na likwidację naszego kraju
— dodaje.
Ten sondaż Ipsos wynika zapewne z narracji, że zjednoczone siły opozycji mogłyby coś zrobić. Tylko że nie mają żadnego pomysłu, program gdzieś im zginął i Małgorzata Kidawa-Błońska poszukuje go od tamtej słynnej konwencji, ale znaleźć nie może
— zwraca uwagę polityk.
Czy tego, co proponował ostatnio Donald Tusk (choć sam być może jeszcze kilka lat temu nazwałby te propozycje „populistycznymi”), czyli podwyżek dla nauczycieli, sfery budżetowej, Pakietu Ratunkowego dla Polskich Rodzin, nie można nazwać „programem”?
To bardzo ciekawe, bo kiedy my podwyższaliśmy najniższe wynagrodzenia, przygotowywaliśmy programy społeczne dla rodzin, dzieci, takie jak 500 Plus, zawsze krzyczeli: „rozdawnictwo!”. A teraz, jak się okazuje, to oni proponują jeszcze większe rozdawnictwo. Muszą się zdecydować, czy są za tym, żeby trzymać wartość złotówki, czy za rozdawnictwem, które jeszcze do niedawna tak krytykowali
— mówi nam Marek Suski.
Polityk przypomniał też wcześniejsze deklaracje polityków Platformy i to, że trudno powiedzieć, aby podczas swoich rządów wywiązywali się z tych obietnic.
Miało nie być podwyższenia wieku emerytalnego. Wygrali wybory - podwyższyli. Teraz zapewne skończy się tak samo. Są w stanie obiecać wszystkim wszystko, by wygrać. A po wyborach będzie pewnie 20 proc. obniżki pensji, bo powiedzą, że „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Uważałbym na to, co Platforma dotychczas robiła, a nie bajki, które Tusk opowiada ludziom, aby znów ich zmanipulować
— ocenia poseł.
Leszczyna i Scheuring-Wielgus kandydatkami na premiera?
Naszego rozmówcę pytamy też o doniesienia medialne na temat ewentualnych kandydatek ugrupowań opozycyjnych na premiera. Według portalu Onet.pl, krążą plotki, że lider PO Donald Tusk na stanowisku Prezesa Rady Ministrów chciałby widzieć poseł Izabelę Leszczynę. Z kolei według Krzysztofa Śmiszka z Lewicy, premierem mogłaby zostać Joanna Scheuring-Wielgus,
Pani Leszczyna jest koleżanką Ewy Kopacz. Mniej więcej ten sam styl postrzegania spraw w naszym kraju. Gdyby ta propozycja miałaby się ziścić, byłaby bardzo niebezpieczna dla Polski
— ocenia Suski.
Co do pani Scheuring-Wielgus, to przypominam sobie, jak oddała swoje psy do schroniska. Ten poziom wrażliwości wskazuje, że nie byłaby raczej najlepszym premierem dla Polaków, bo może w razie kłopotów zaproponowałaby nam jakieś schronisko, a nie pomoc. Pan Śmiszek to osoba, która w zasadzie zajmuje się jednym tematem i jego propozycja jest raczej żartobliwa
— podsumowuje.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598881-suski-opozycje-jednoczy-tylko-nienawisc-do-polski