„Donald Tusk od wielu tygodni mówi, że wspólnie łatwiej będzie te wybory wygrać. Te badania są potwierdzeniem tego, że mamy rację i Polacy chcą opozycji, która rozmawia i działa razem” - podkreśliła w „Sygnałach Dnia” na antenie radiowej Jedynki wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. W ocenie polityk, obszarów, w których opozycja mówi jednym głosem, jest bardzo dużo.
CZYTAJ TAKŻE:
Platforma w „trybie kampanijnym”?
Kidawa-Błońska odpowiedziała na pytanie, czy spotkania lidera PO Donalda Tuska z wyborcami w terenie to już „tryb kampanijny”. Według wicemarszałek, jest to dopiero nadrabianie zaległości z czasów pandemii.
To jeszcze nie jest kampania, tylko wracamy do tego, co powinno być, a czas pandemii nam zabrał.(…) Jesteśmy w takim momencie, że wreszcie możemy się spotykać z ludźmi. Dla Donalda Tuska tak samo jak dla każdego z nas te spotkania mają ogromne znaczenie, tym bardziej że bardzo ważne jest, żeby w takich bezpośrednich rozmowach przedstawiać nasz obraz sytuacji, czasami opowiadać o rzeczach, o których ludzie nie dowiedzą się z mediów publicznych, żeby słuchać tego, co mają nam do powiedzenia
— powiedziała polityk.
Była kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP podkreśliła, że przed przyszłorocznymi wyborami „będzie bardzo wielka i aktywna kampania”, a obecnie największe w polskim parlamencie opozycyjne ugrupowanie robi „to, co powinno się robić”, choć we wzmocnionym tempie.
Wspólna lista opozycji czy dwa osobne bloki?
Prowadzący spytał swoją rozmówczynię o badanie Ipsos dla portalu Oko.press z którego wynika, że gdyby stworzyła jedną listę wyborczą, to miałaby szansę zdobyć 50 proc. głosów, a co więcej - taka koalicja mogłaby liczyć na poparcie ponad 90 proc. wyborców KO, Polski 2050 i Lewicy. Wczoraj na wyniki tego sondażu powołał się lider PO Donald Tusk, kolejny raz apelując o utworzenie wspólnej listy. Redaktor Piotr Gociek zwrócił uwagę, że nieco ponad tydzień temu lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powoływał się na inne badanie, przygotowane przez United Surveys, z którego wynika z kolei, że największe szanse na wygraną opozycja miałaby, startując w dwóch osobnych, dużych blokach.
Nawet na tych spotkaniach wychodzi, ludzie chcą, żeby opozycja (…) wygrała wybory, żeby wygrała wybory, żeby przejęła władzę w Polsce, bo obszarów, w których opozycja mówi jednym głosem, jest bardzo dużo
— oceniła Małgorzata Kidawa-Błońska.
W tym kontekście wicemarszałek wymieniła „miejsce Polski w Europie, w NATO, umiejętność wykorzystywania środków unijnych, edukację, zdrowie”.
Donald Tusk od wielu tygodni mówi, że wspólnie łatwiej będzie te wybory wygrać. Te badania są potwierdzeniem tego, że mamy rację i Polacy chcą opozycji, która rozmawia i działa razem
— powiedziała.
Rozumiem lidera każdej partii, który myśli o tym, żeby jego ugrupowanie zajęło jak najlepsze miejsce, ale też wiem, że wszyscy są bardzo odpowiedzialni i wykorzystają tę szansę, która da opozycji na zwycięstwo, a do wyborów jeszcze ponad rok
— dodała rozmówczyni Polskiego Radia.
Kidawa-Błońska: PiS boi się przyspieszonych wyborów
Pytana o to, czy wybory parlamentarne odbędą się w terminie regulaminowym, czy wcześniejszym, Kidawa-Błońska oceniła, że „na razie nie ma żadnych powodów, żeby te wybory były przyspieszone”.
Uważam, że powinny odbyć się w regulaminowym terminie, tym bardziej że to, co się ostatnio działo w Sejmie po stronie Zjednoczonej Prawicy, pokazuje, że Zjednoczona Prawica bardzo boi się wcześniejszych wyborów
— stwierdziła wicemarszałek Sejmu.
Na uwagę prowadzącego, że ZP z reguły wygrywa w Sejmie kluczowe głosowania, rozmówczyni PR1 oceniła, że jest to wyłącznie potwierdzenie strachu polityków koalicji rządzącej przed przyspieszonymi wyborami.
To potwierdza, że zrobią wszystko, nawet będą głosowali wbrew własnym przekonaniom, żeby utrzymać tę władzę
— powiedziała polityk.
Izabela Leszczyna kandydatem na premiera?
Gociek zapytał Małgorzatę Kidawę-Błońską także o nieoficjalne doniesienia, z których wynika, że poseł KO Izabela Leszczyna może być kandydatką tego ugrupowania na urząd premiera po ewentualnie wygranych wyborach.
Mamy świetnych ludzi w Platformie bardzo dobrze, merytorycznie przygotowanych do wielu funkcji. Więc o to, co będzie po wygranych wyborach, się nie martwię, ale na razie trzeba wygrać wybory. I wtedy będziemy mówić o sprawach personalnych
— odpowiedziała wicemarszałek.
Małgorzata Kidawa-Błońska została zapytana także o informację, jakoby Donald Tusk i Radosław Sikorski chcieliby zorganizować wydarzenie opisywane w mediach jako „konkurencyjne” wobec campusu „Polska Przyszłości” prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Nie rozumiem słowa „konkurencyjne”. W czasie lata, najbliższych tygodni i miesięcy, będzie działo się bardzo wiele rzeczy. Jest Campus, który wchodzi w tradycję spotkań młodych ludzi w czasie wakacji, ale też jest konieczność innych, mniejszych spotkań w różnych zakątkach naszego kraju oraz rozmów na inne tematy
— podkreśliła polityk.
Rozmówczyni radiowej Jedynki dodała, że „tutaj nie ma konkurencji”, jest za to „jedno wspólne działanie”, którego celem ma być przekonanie młodych ludzi do aktywności i zaangażowania w życie Polski.
Pytana o opinie niektórych polityków i sympatyków PO, że lepiej, aby partią kierował nie Donald Tusk, ale Rafał Trzaskowski, Kidawa-Błońska stwierdziła, że chciałaby „poznać osobę, która specjalnie dziennikarzom podsyła, że w Platformie konieczne są zmiany”.
W Platformie były zmiany, mamy bardzo dobry zespół, bardzo dużo zadań do wykonania i takimi anonimowymi informacjami w ogóle się nie przejmuję
— oceniła wicemarszałek.
W rozmowie z Polskim Radiem Małgorzata Kidawa-Błońska zapewniła również, że „opozycja demokratyczna jest zdeterminowana do tego, żeby zmienić te złe władze w Polsce”.
I cieszy mnie ta wiara, że to się uda, bo ja też wierzę, że wybory w przyszłym roku zmienią sytuację naszego kraju na lepsze
— podsumowała.
Małgorzacie Kidawie-Błońskiej można pogratulować optymizmu, choć pozostałe opozycyjne ugrupowania, jak widać, nie do końca go podzielają, przynajmniej w kwestii wspólnej listy.
aja/PR1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598854-leszczyna-kandydatka-na-premiera-kidawa-blonska-odpowiada