Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński opowiedział o propozycjach, które składał mu prezydent Francji Emanuel Macron. Opisał je jako poszukiwanie „zjazdu” dla Rosji:
„Może Emmanuel (Macron) wie więcej (niż ja); Wiem, że chciał coś osiągnąć, pośrednicząc między nami (Ukrainą i Rosją), ale mu się nie udało; nie z powodu naszej pozycji, ale Rosji”.
„Niewłaściwe jest, aby światowi przywódcy sugerowali, że powinienem dokonać pewnych poświęceń w zakresie suwerenności Ukrainy, aby pozwolić Putinowi zachować twarz”.
Prezydent dodał, że Ukraina „nie jest przygotowana do ratowania czyjegoś czegoś poprzez oddanie terytorium”.
„Myślę, że jest to całkowicie nieuzasadnione; to strata czasu” – powiedział Zełenski.
Celnie rzecz skomentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł, były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski:
Państwo ukraińskie jest Francuzom do niczego nie potrzebne, a w znaczeniu „państwo” również ten naród, społeczeństwo. Jest im zbędne, jakkolwiek to paskudnie brzmi, jak to się wymawia, ale oni tak myślą. Oni po prostu myślą tylko i wyłącznie swoimi egoistycznymi interesami.
Francuzom, ale także Niemcom, Ukraina, ale i Polska, nie są do niczego potrzebne. A nawet więcej: one zawadzają, przeszkadzają, irytują swoimi marzeniami, ambicjami, wysiłkami. Musimy o tym zawsze pamiętać. Teraz Ukraińcy wyjątkowo drażnią także skutecznością na polu walki i bohaterstwem. Przecież gdyby Rosja zajęła Ukrainę, byłoby - z perspektywy Paryża czy Berlina - więcej niż pięknie. Świat miałby właściwy kształt, a Macron czy Scholz mogliby wydzwaniać na Kreml, prosząc o łagodne traktowanie pokonanych. Siły Zbrojne Ukrainy, wsparte przez Stany Zjednoczone, przez Polskę i inne kraje dobrej woli, wszystko popsuły. Czy to można wybaczyć?
Macron martwi się losem Putina, chce mu pomóc „zachować twarz”. Ale tej twarzy nie można już zachować, ona już jest umazana we krwi niewinnych. Popełnił wielki błąd, pokazał swoją zbrodniczą twarz. Putina w istocie już nie ma. Myślę, że on sam też to wie. Nakłaniając Ukrainę do kapitulacji Macron może jedynie sam stracić twarz.
Słowa Macrona skierowane do Zełeńskiego nasuwają refleksję: nie tylko dla Putina, ale i dla dużej części Zachodu, upadek Związku Radzieckiego był „Największą katastrofą geopolityczną XX wieku”. Wysiłek dostrzeżenia, że między Rosją a Niemcami żyją narody z ambicjami państwowymi, narody mające pełne prawo do suwerenności, jest dla wielu zbyt ciężki, zbyt angażujący. Można powiedzieć, że Macron przypomina ucznia liceum, dla którego w Europie jest zbyt wiele państw, bo przecież nie sposób zapamiętać tych wszystkich stolic…
Wniosek jest jeden: *razem, razem, razem. Nigdy dość powtarzania: albo nasz region znajdzie drogę do bliskiej współpracy, do budowy ścisłego sojuszu, ale zawsze będzie namawiany od padnięcia na kolana przed Kremlem - w imię świętego spokoju Francuzów i Niemców.
CZYTAJ: Ukraina wygrywa bitwę o Charków, może wygrać wojnę, ale czy wygra pokój?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598533-nie-tylko-dla-putina-upadek-zsrs-byl-wielka-katastrofa