”Wśród najmłodszej generacji wyborców obawa przed skutkami wojny i zaangażowania Polski w jakikolwiek sposób w taki konflikt jest z natury największa. Teoretycznie powinno sprzyjać to Konfederacji. Ale zarazem formacja, która próbowała w warstwie aksjologicznej być mocno prawicowa, odwoływać się do kwestii narodowych itd., niezbyt pasuje do roli kogoś, kto byłby głosicielem pacyfizmu” – mówi portalowi wPolityce.pl politolog UW prof. Rafał Chwedoruk.
Jak wynika z najnowszego badania CBOS, gdyby wybory odbyły się w maju, Konfederacja uzyskałaby jedynie 3 proc. poparcia. Sondażownia zwróciła uwagę, że ugrupowanie od wybuchu wojny na Ukrainie straciło już ponad połowę sympatyków.
Powody tego stanu rzeczy wyjaśnia w rozmowie z portalem wPolityce.pl, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Rafał Chwedoruk.
Myślę, że to jest tak naprawdę złożona kwestia. Wieści o wojnie były tylko katalizatorem zjawisk niekoniecznie związanych z polityką międzynarodową
— zaczyna.
Po pierwsze pamiętajmy, że Konfederacja jest ugrupowaniem, w elektoracie której nadreprezentowani byli najmłodsi wyborcy. To jest grupa z natury rzeczy dopiero się politycznie specjalizująca, chwiejna w swoich preferencjach. Mimo ostatniego postępu w tej materii, statystycznie rzadziej niż inne grupy wiekowe, uczestnicząca w wyborach. Wszelkie zamieszanie, poczucie zagrożenia itd. może w łatwy sposób wpłynąć na absencję wyborczą i zmianę preferencji
— podkreśla prof. Chwedoruk.
Drugą kwestią jest libertarianizm. Konfederacja swoje sukcesy w większym stopniu zawdzięczała ultrarynkowemu podejściu do rzeczywistości aniżeli wątkom konserwatywnym. Mówiąc symbolicznie, więcej w tym ugrupowaniu było chyba Janusza Korwina-Mikke w wymiarze ideowym niż osób wywodzących się z nostalgików endecji jako takiej. A Covid i zaraz potem wojna na Ukrainie w większym stopniu zwróciła uwagę na instytucje publiczne – płacenie podatków, efekty płacenia tych podatków, na to, że w życiu społecznym nie wszystko jest takie proste i nie każda deregulacja oraz liberalizacja zawsze ma sens
— mówi.
Wojna jednym z powodów spadku poparcia?
Trzecim czynnikiem jest fakt, że Konfederacja jest ugrupowaniem należącym do mniejszych. A w sytuacji poczucia niepewności i zewnętrznego zagrożenia, umacniają się z reguły te formacje, które są największe a wyborcom w największym stopniu kojarzą się z państwem, zdolnością ponoszenia odpowiedzialności, czyli przede wszystkim PiS i Platforma. Spośród wszystkich sejmowych ugrupowań Konfederacja jest najmłodsza, jeśli potraktować ją jako całość, a nie prostą kontynuację niektórych formacji libertariańskich czy prawicowych z lat 90-tych. To kolejny czynnik, który może sprawiać, że mniej zdeterminowani, mniej zainteresowani polityką wyborcy mogą przestawać widzieć powody do głosowania na małą formację
— stwierdza politolog.
Dopiero potem wymieniłbym to, że Konfederacja względnie spolegliwie wypowiadała się na tematy wschodnie w ostatnich latach, jeśli chodzi o podejście do Rosji i była trochę bardziej asertywna w podejściu do relacji polsko-ukraińskich
— dodaje.
Prof. Chwedoruk zwraca również uwagę na „pewien paradoks”.
Wśród najmłodszej generacji wyborców obawa przed skutkami wojny i zaangażowania Polski w jakikolwiek sposób w taki konflikt jest z natury największa. Teoretycznie powinno sprzyjać to Konfederacji. Ale zarazem formacja, która próbowała w warstwie aksjologicznej być mocno prawicowa, odwoływać się do kwestii narodowych itd., niezbyt pasuje do roli kogoś, kto byłby głosicielem pacyfizmu, ostrożności etc. To byłoby łatwiejsze w wykonaniu jakiejś formacji lewicowej czy ideologiczno-populistycznej, ale nie ugrupowania, które mimo libertariańskich skłonności elektoratu, zawsze zachowywało element konserwatywnej prawicowości
— podkreśla.
Rozdźwięk w Konfederacji ws. wojny
Nasz rozmówca ocenia również, czy wpływ na wyniki Konfederacji mógł mieć rozłam, jaki nastąpił w ugrupowaniu, w związku z narracją dot. wojny na Ukrainie, a także sama postawa partii wobec rosyjskiej agresji.
Myślę, że to jest coś, co już odegrało swoją rolę. Tak jak wspominałem, Konfederacja trochę odróżniała się przed wojną od innych partii tym, że była ostrożniejsza w podejściu do Rosji, bardziej asertywna na tle ugrupowań w podejściu do Ukrainy. Według mnie ewentualne rozdźwięki wewnątrz od lutego były identyfikowane tylko wśród kręgu najbardziej zagorzałych konsumentów polityki
— mówi prof. Chwedoruk.
Jeśli Konfederacja w czymś może mieć nadzieję na przyszłość, to w tym, że jak najszybciej w Polsce dojdzie do tego, co dało się zauważyć we Francji, na Węgrzech, w Słowenii i Irlandii Północnej podczas wyborów, że kwestie polityki zagranicznej przestały dominować. Zaczęły dominować sprawy społeczno-gospodarcze. Dla Konfederacji oznaczałoby to, że mogłaby próbować odbudować wśród młodych obywateli (tej części, która sympatyzowała z Konfederacją) libertariańskie podejście w realiach narastających zjawisk kryzysowych i ewentualnie (ale to w dłuższym horyzoncie czasowym) gdyby pojawiły się napięcia na rynku pracy, to takie napięcia najpierw dotyczą segmentu niżej kwalifikowanych pracowników, mniej zarabiających, gdzie z kolei z natury rzeczy najsilniej reprezentowani są imigranci, uchodźcy i na tym próbować coś ugrywać. Ale to moim zdaniem jest raczej melodią dalszej przyszłości i trudno wyobrazić to sobie przed najbliższymi wyborami bez względu na to, czy będą wiosną, czy jesienią przyszłego roku. Dlatego myślę, iż kwestie przywództwa i pluralizmu głosów w tym wypadku nie były aż tak istotne choćby dlatego, że ta formacja nigdy nie stawiała na jednego, wyraźnego lidera
— dodaje politolog.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598493-spadek-poparcia-dla-konfederacji-prof-chwedoruk-komentuje