Obrońcy Mariupola heroicznie walczą o życie, armia Putina od 79 dni morduje cywilów, bestialsko torturuje, gwałci kobiety i dzieci, ukraińskie miasta są równane z ziemią, a zachodnie elity już zaczynają mówić o układaniu nowych relacji z Rosją! Widać to coraz wyraźniej w głosach polityków i publicystów, także polskich. Niemcom przeszkadza też, że Polska objęła sankcjami rosyjską kulturę. Nadciąga wielki reset!
Najpierw Zachód zwlekał z wprowadzeniem dotkliwych dla Rosji sankcji, licząc że wojna zakończy się szybko i nie naruszy zanadto ciasnych relacji gospodarczo-biznesowych z Moskwą, teraz pojawiają się coraz liczniejsze głosy o powojennym resecie. Budowanie podglebia na miękkie wychodzenie z wojny, bez względu na jej skutek, widoczne jest na wielu płaszczyznach, w bardzo różnych aspektach. Niektórzy już nawet nie niuansują.
Macron zapowiada partnerskie budowanie pokoju z Rosją
Prezydent Francji Emmanuel Macron, bodaj najczęściej wydzwaniający do Putina podczas trwającej wojny przywódca europejski, w swoim przemówieniu w europarlamencie w Strasbourgu 9 maja, rzucił kila niepokojących myśli. Wprawdzie wyznał, że Europa jest „po stronie Ukrainy”, wprawdzie potępił rosyjską agresję, ale jednocześnie, nawiązując do Traktatu Wersalskiego, kończącego pierwszą wojnę światową, stwierdził że „jutro będziemy musieli zbudować pokój przy jednym stole z Rosją i Ukrainą”. I choć oświadczył, że nadal będą „wprowadzane sankcje przeciwko Rosji” oraz że „będziemy też postępować odpowiedzialnie, by doprowadzić do zawieszenia broni i zapobiec rozlaniu się konfliktu na inne części Europy”, podkreślił, że Europa „nie jest w stanie wojny z Rosją”.
W przyszłości będziemy jednak musieli odbudować pokój. Nie zapominajmy o tym. (…) Musimy odbudować pokój przy stole z Rosją i Ukrainą. Warunki tych rozmów zostaną zdefiniowane przez Rosję i Ukrainę. Nigdy nic nie osiągniemy, zaprzeczając istnieniu któregoś z partnerów, czy wykluczając go
— zastrzegł prezydent Francji podczas wspólnej konferencji prasowej z przewodniczącą PE Robertą Metsolą i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. ”Nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją” - dodał, przyznając że zbrodnie popełniane na Ukrainie są niewyobrażalne.
W tej samej chwili, w której ukraińskie dzieci giną od rosyjskich bomb, Rosjanie strzelają w plecy cywilów, a na jaw wychodzą wojenne zbrodnie popełniane przez armię Putina, Macron z lekkością mówi o partnerskim budowaniu pokoju z Rosją, ostrzegając przed wykluczaniem jej! Podobna paranoja pojawia się coraz częściej w mediach. I to nie tylko zachodnich.
Michnik wierzy w „rosyjską duszę”
Adam Michnik w obszernym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” przekonuje, że wprawdzie Federacja Rosyjska jest agresorem, ale… on sam woli „mówić, że to jest wojna Putina, a nie Rosji”. „Sprzeciwiam się tezie, że Rosja jest taka czy siaka”. On także odwołuje się do naszej powojennej historii i konieczności budowania pokoju. Rozgrzesza więc Rosjan, obarczając winą jedynie Putina. Pozostaje ślepy na fakt potężnego poparcia Rosjan wobec obecnego prezydenta i samej wojny. Tłumaczy to reżimem, wierząc głęboko w „rosyjską duszę”.
To nawet Stalin powiedział: Hitlery przychodzą i odchodzą, a naród niemiecki pozostanie. Putiny przychodzą i odchodzą, ale ten naród, który wyprodukował teraz takie świństwo, będzie z tego długo wychodził w bólach, ale ja wierzę, że naród Puszkina, Dostojewskiego, Turgieniewa, Czechowa kiedyś z tego wyjdzie. I co więcej, uważam, że to jest szansa dla nas wszystkich. Szansa na nowe poukładanie relacji polsko-rosyjskich, wtedy gdy Rosjanie przejdą ten wstrząs i się odrodzą. Dlatego od początku trzeba przestrzegać przed rusofobią. Putinofobia tak, rusofobia nie
— mówi Michnik, podkreślając, że nawet jeśli naród rosyjski jest odpowiedzialny za wojnę z Ukrainą, to on woli, „by mówili to sami Rosjanie”. Podkreśla, że należy pamiętać, iż Niemcy, które „przegrały wojnę i potrafiły się podnieść z grzechu, zbudować przyzwoite, dobrze funkcjonujące, demokratyczne państwo prawa”.
Linia liberalno-lewicowego myślenia została więc już nakreślona. Teraz tylko czekać jak zostanie rozwinięta. A to z kolei już wykluwa się w niemieckiej prasie, która w ostatnich dniach coraz uważniej przygląda się Polsce.
Niemieckie media atakują Polskę za zawieszenie współpracy kulturalnej z Rosją
O ile część niemieckich mediów skupiona była w ostatnich tygodniach na punktowaniu niemieckiego rządu za niewystarczającą pomoc Ukrainie, o tyle w ostatnim czasie zaczęło pojawiać się nowe zjawisko: krytyczna ocena Polski za „walkę z rosyjską kulturą”. A przecież rzeczą jasną jest, że każdy przytomnie myślący człowiek od samego początku wojny wyrażał opinię, iż Rosję należy całościowo wykluczyć z cywilizowanego świata, nie tylko gospodarczo, ale także w sporcie i kulturze.
„Polskie media, filharmonie, opery ogłosiły totalny bojkot wszystkiego, co rosyjskie – zagrzmiał 11 maja niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, wskazując że radiowa Dwójka zawiesiła nadawanie dzieł rosyjskich kompozytorów oraz że przestały one być wystawiane na scenach polskich oper i teatrów. Niemiecki autor atakuje polski resort kultury za decyzję o zawieszeniu współpracy z rosyjskimi instytucjami kultury i otwieranie się na szeroką współpracę z twórcami z Ukrainy. Felix Ackerman pisze o stosowaniu przez Polskę zasady zbiorowej winy w odniesieniu do kultury i pospiesznych decyzjach, których logika podąża fatalną symetrią.
Jako symboliczne kroki odwetowe za rosyjskie bombardowania ukraińskich miast usuwa się dzieła z repertuaru, bo ich autorzy byli Rosjanami. Szukając ukraińskich alternatyw dla rosyjskiej muzyki polskie orkiestry symfoniczne grają w akcie solidarności ‘Melodię’ Myrosława Skoryka. Ten lwowski kompozytor napisał ją w 1981 roku jako muzykę filmową. Film ‘Wysoka Przełęcz’ powstał, tak jak symfonie Szostakowicza, jako część kultury sowieckiej. W ten sposób polskie repertuary podlegają w 2022 roku osławionemu ‘piątemu punktowi’, który wpisał do paszportów obywateli sowieckich ich narodowość” — czytamy w „FAZ”.
I choć w pierwszych tygodniach wojny wydawało się, że ludzie kultury rozumieją jak ważne jest wykluczenie Rosji także z tej przestrzeni życia społecznego, od pewnego czasu artystyczna wrażliwość coraz bardziej obojętnienie na ludobójstwo i bestialstwo Rosjan na Ukrainie. Na światowe sceny wracają rosyjscy wykonawcy oraz dzieła rosyjskich twórców, nawet te najbardziej kojarzone ze stalinowskim reżimem!
Wielki reset nadciąga. Zmęczenie wojną przychodzi szybciej niż się spodziewano, ponieważ przyspieszony został kryzys ekonomiczny, wywołany nie tylko wojną, ale i pandemią koronawirusa. Widać już nerwowe dreptanie w miejscu światowych przywódców, oczekujących jak najszybszego powrotu do utartych ścieżek biznesowych i do wyszlifowanych przez dekady układów. Tylko czekać aż „sprzymierzeńcy Ukrainy” zaczną na nią naciskać, by zgodziła się oddać jakąś część „spornych terenów” Rosji, a wtedy – po zawarciu pokoju - jeszcze aktywniej włączą się z pomocą w odbudowę kraju. I choć prezydent Zełeński zdążył już jasno powiedzieć, że nie jest prezydentem mini-Ukrainy i nie zgodzi się na zagarnięcie żadnej części swojego kraju, już teraz widać, że będą pojawiać się takie propozycje. To kwestia tygodni. W 79. dniu wojny mamy do czynienia z namowami do – zrzucenia winy za ludobójstwo wyłącznie na Putina, uznania narodu rosyjskiego za niewinny i przyjazny, rezygnacji z miękkich sankcji, odblokowania współpracy kulturalnej i otwarcia się na pokojowe rozmowy z „partnerską Rosją”. Obłęd Europy jest większy niż można było sądzić!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598386-europejskie-elity-juz-ustawiaja-sie-do-resetu-z-rosja