„Stawiacie mnie w kłopotliwej dla mnie obecnie roli obrońcy rządów PiS-u. Ale cokolwiek by złego czy dobrego o tych rządach mówić, to twierdzenie, że oznaczają demontaż państwa, jest bardzo na wyrost” - mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prezes Porozumienia Jarosław Gowin.
Mimo to, były wicepremier przyznaje:
Zgadzam się, że te siedem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w wymiarze sprawiedliwości to czas nieudanych reform i praktyk, których trudno nie uznać za naganne.
Na pytanie, czy zagłosowałby drugi raz tak samo ws. SN, odpowiada:
Nie, drugi raz tego samego bym nie zrobił. Ale kiedy głosowałem za ustawami zmieniającymi sądownictwo, to wiedziałem doskonale, że funkcjonowanie prawa zależy nie tylko od jego litery, ale też od sposobu jej stosowania. Moim zdaniem większym problemem była praktyka stosowania tych przepisów niż samo ich brzmienie.
Jednak podkreśla:
Bilans Zjednoczonej Prawicy w czterech pierwszych latach jej rządów, mimo tego, co powiedzieliście o sądownictwie, oceniam pozytywnie.
Jak Gowin tłumaczy swoją postawę?
Po pierwsze, jestem konserwatystą - z punktu widzenia wartości, które uznaję, rząd PiS-u był lepszy od rządów, które promowałyby lewicowe eksperymenty obyczajowe
— zaznacza.
Po drugie, odszedłem z Platformy z dwóch powodów: ze względu na skręt w lewo, a także ze względu na politykę ciepłej wody w kranie. Będąc ministrem sprawiedliwości przekonałem się, jak wiele można zdziałać sprawując władzę, ale Platforma nie chciała z tych prerogatyw władzy korzystać, raczej starając się biernie surfować po falach popularności społecznej. Wierzyłem i wierzę w sprawczą politykę, która realnie i na trwałe zmienia rzeczywistość
— dodaje.
Dlaczego w takim razie jego drogi z PiS się rozeszły?
Natomiast kierunek rządów PiS-u coraz bardziej odchodził od kanonu europejskiej centroprawicy, a stawał się tym, co politolodzy nazywają narodowym populizmem. Dlatego coraz częściej dochodziło do sporów między mną a Jarosławem Kaczyńskim. Część z nich, jak np. o wybory kopertowe, o plan zawetowania budżetu unijnego czy o „Polski ład”, miała charakter fundamentalny i musiała doprowadzić do mojego odejścia z rządu
— twierdzi były wicepremier.
Zapytany o „nagonkę na osoby nieheteronormatywne”, do jakiej ma dochodzić za rządów Zjednoczonej Prawicy, odpowiada:
Nagonka dotyczy przede wszystkim osoby heteroseksualnej, czyli Donalda Tuska.
Jednocześnie Gowin zapewnia:
Jeśli chodzi o nagonkę na osoby homoseksualne, to mogę tylko powiedzieć, że nigdy w niej nie uczestniczyłem i uważam ją za haniebną
Przedterminowe wybory
Oczywiście nie obyło się bez serwowanie własnych przewidywań co do dalszych działań PiS.
Wszystko będzie zależało od sondaży. Jeżeli efekt flagi, czyli dodatkowe skupienie się społeczeństwa wokół obozu rządowego w czasie wojny, utrzyma się i jeżeli PiS uzna, że może liczyć na wynik w okolicach 40 proc., to podejmie próbę samorozwiązania Sejmu
— twierdzi Gowin.
Zapytany o to, z kim wystartuje w najbliższych wyborach, odpowiada:
Gdzieś pomiędzy Platformą a PiS-em jest przestrzeń na ugrupowania, komitety centrowe lub z lekkim wychyleniem w prawo.
W rozmowie padło również pytanie, czy Szymon Hołownia jest mu bliski ideowo.
Na pewno jest mi bliskie jego myślenie chadeckie. Z drugiej strony w jego otoczeniu i wśród jego wyborców jest dużo ludzi o poglądach mocno lewicowych. Jego zadanie podczas wyborów będzie chyba najtrudniejsze: jak pogodzić ze sobą wyborców, którzy dopłynęli do niego z prawej strony Platformy, a może nawet z PiS-u, z wyborcami, którzy równie dobrze mogliby głosować na Lewicę
— mówi Jarosław Gowin.
Jednocześnie polityk przyznaje, że oferta partii Jarosława Kaczyńskiego nadal może być atrakcyjna dla Polaków.
Polacy nie głosują na PiS dlatego, że tęsknią za twardą ręką, tylko z powodu ich programu społecznego. Poza tym PiS pokazał, że w polskiej polityce da się dotrzymywać słowa
— zauważa Gowin.
Mimo takich deklaracji, znów nie brakuje wróżenia z fusów. Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński chciałby rządzić z Konfederacją, Gowin odpowiada:
Na pewno chciałby tego uniknąć. Ale jeżeli nie będzie innego wyjścia, to zaprosi Konfederację do stołu rokowań bez mrugnięcia okiem.
Przyszłość Gowina
Co dalej?
Stoję dzisiaj po stronie opozycji. Swoją dalszą obecność w polityce rozumiem jako dążenie do odsunięcia PiS-u od władzy
— deklaruje były wicepremier.
Post factum widzę i jaśniej rozumiem istotę moich pomyłek, ale sowa Minerwy o każdej porze doby podpowiada mi, że jest świat prostych wartości, których muszę się trzymać
— zapewnia Jarosław Gowin.
Mówię o przywiązaniu do tradycji polskiej i o przekonaniu, że społeczeństwa rozwijają się dobrze w warunkach swobodnej konkurencji rynkowej i silnej roli samorządów
— precyzuje polityk.
Reakcja na słowa byłego wicepremiera
Słowa lidera Porozumienia o „dążeniu do odsunięcia PiS-u od władzy” szybko zostały wychwycone przez użytkowników Twittera.
Nie obyło się bez kpin.
OK, ustaw się Pan w kolejce :)
Jarosław, 61 lat, jego życiową misją jest zwalczanie własnych dokonań ostatnich lat.
Btw. Czy wszyscy renegaci z ZP są jakoś z Kaczyńskim dogadani na to publiczne udowadnianie, że miał rację pozbywając się ich? To jest zagadkowe.
Głębia programowa level PO
gah/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598338-sens-trwania-gowina-w-polityce-odsuniecie-pis-od-wladzy