Oblanie polskiej ambasady w Moskwie czerwoną farbą i wezwanie polskiego ambasadora do rosyjskiego MSZ należy odczytywać jako „odwet” za to, co wydarzyło się w poniedziałek w Warszawie przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich - ocenił w środę wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.
CZYTAJ TAKŻE:
Szynkowski vel Sęk: My się tego spodziewaliśmy
W środę po południu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak nieznani sprawcy oblewają polską ambasadę w Moskwie czerwoną farbą. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał PAP, że polski ambasador w Moskwie Krzysztof Krajewski potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Jak dodał Jasina, w chwili obecnej ambasador czeka na przybycie policji.
W TVP Info wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk został zapytany, czy jego zdaniem jest to niejako „odwet” za to, co zdarzyło się w poniedziałek w Warszawie przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, gdzie doszło do oblania rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa czerwoną substancją.
Tak należy to odczytywać
— ocenił wiceszef MSZ.
Tak samo, jak wezwanie do rosyjskiego MSZ dzisiaj (polskiego) ambasadora
— dodał.
My się tego spodziewaliśmy
— przyznał wiceszef MSZ.
„Dzisiaj istotą sprawy jest agresja rosyjska na Ukrainę”
Zwracał również uwagę, że wiele osób chciałoby, abyśmy teraz dyskutowali o incydentach, odciągając uwagę od istoty sprawy.
Dzisiaj istotą sprawy jest agresja rosyjska na Ukrainę, ludobójstwo, które widzieliśmy w Buczy, Irpieniu czy Hostomelu; to, że Rosja cały czas łamie prawo międzynarodowe i nie oszczędza cywilów
— wskazał wiceszef MSZ.
Podkreślał przy tym, że Ukraina zasługuje na wsparcie.
I Europa powinna tego wsparcia solidarnie udzielać. To jest istota rzeczy
— wskazał.
Pytany, czy jego zdaniem Polska powinna oficjalnie przeprosić Rosję za incydent, do którego doszło w poniedziałek w Warszawie, czego domaga się Kreml, Szynkowski vel Sęk przypomniał, że minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau „jasno ustosunkował się do incydentu związanego z oblaniem farbą rosyjskiego ambasadora”.
Nie uważam, żeby jakikolwiek dodatkowy komentarz w tej sprawie był z naszej strony konieczny
— powiedział wiceszef MSZ.
Andriejew oblany farbą
W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
W środę ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. Jak przekazał dziennikarzom na briefingu prasowym Jasina, spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok. 20 minut i miało „rzeczowy charakter”.
Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau dla mediów, a także, co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było
— powiedział Jasina.
Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/598110-odwet-za-andriejewa-wiceszef-msz-spodziewalismy-sie