Tomasz Lis znów powraca do swojej ulubionej narracji, w której porównuje Jarosława Kaczyńskiego do prezydenta Putina. Nie obchodzi ego oczywiście, że taka kłamliwa nagonka szkodzi polskiemu wizerunkowi na świecie. Nienawiść do prezesa Prawa i Sprawiedliwości jest tutaj ważniejsza. W tekście Lisa dostaje się też Amerykanom! Dlaczego władze RASP, wydawnictwa, które wydaje „Newsweeka” w Polsce, pozwala na takie ekscesy?
CZYTAJ TAKŻE:Odlot! Lis nie może przeżyć nagrody Człowieka Wolności. Bredzi o „kwestii zaspokojenia psychicznych potrzeb satrapy”
Ale w jednym kaczyzm jest do putinizmu podobny bardzo. Oba systemy ufundowane są na bezwstydnym kłamstwie, oba rządzą za pomocą kłamstwa i w kłamstwo inwestują, oba bez kłamstwa szybko by padły. Niszczą społeczeństwa, także definitywnie je dzieląc, bo ofiary kłamstw stają się fundamentalnie niezdolne do znalezienia wspólnego języka i porozumienia się z tymi, którzy kłamstwu nie ulegają. Jedni i drudzy żyją w dwóch zupełnie odrębnych światach
– przekonuje Tomasz Lis w swoim wstępniaku w „Newsweeku”.
Amerykanie przymykają oko?
Tomasz Lis jest też bardzo zaniepokojony faktem, że przedstawiciele amerykańskiej administracji w Warszawie, w kontekście brutalnej wojny Putina, namawiają do próby dialogu opozycji z władzą. Naczelny „Newsweeka” cieszy się, że te namowy pozostają bez odpowiedzi.
Ostatnio Amerykanie i umocowani w Warszawie przedstawiciele Waszyngtonu zachęcają przedstawicieli opozycji do jakiejś formy dogadania się z władzą w Polsce. Ale z niezrozumiałych powodów demokraci nie chcą dać nam dobrego przykładu, dogadując się z republikanami i Trumpem. Kłamstwa Trumpa i republikanów uznają za przeszkody w dogadywaniu się, kłamstw Kaczyńskiego, Morawieckiego i TVPiS za takie przeszkody nie uznają. Może po prostu wychodzą z założenia, że nad Wisłą poprzeczka estetyczna ustawiona jest niżej niż nad Potomakiem
– pisze z „troską” dziennikarz, który z manipulacji uczynił dziś oręż przeciwko legalnie wybranej i demokratycznej władzy w Polsce.
O kłamcach, którzy kłamią, bo mogą, bo chcą i lubią. To nasze codzienne kłamstwo ma charakter bardzo wschodni. Jest bezceremonialne, bezczelne i w jakimś sensie wierne ortodoksji kłamstwa. Niestety, w naszej epoce Wschód potrafi infekować Zachód. Kłamstwo Trumpa i telewizji Fox nie aż tak bardzo różniło się od kłamstw Putina i RIA Novosti
– przekonuje Tomasz Lis.
Naczelny tygodnika „Newsweek” jest człowiekiem bardzo zniecierpliwionym i jednocześnie stęsknionym. On ewidentnie tęskni za czasami, gdy za ogromne pieniądze brylował w TVP, gdy tylko jedna narracja i „prawda” były suflowane tak w mediach publicznych, jak i prywatnych. Wtedy Donaldowi Tuskowi (bo przecież nie mamy wątpliwości, że każde słowo Lisa ma wspierać byłego premiera) rządziło się łatwiej. Prawicowe i konserwatywne treści, niejako w podziemiu, konkurowały z jednostronnym walcem medialnym, za którego sterami (zamiennie) siedzieli ludzie pokroju Tomasza Lisa. To był prawdziwy czas „żniw” dla zagranicznych koncernów medialnych w Polsce. Dziś przywrócono nieco równowagi medialnej. Jaka jest reakcja różnych „Lisów”? Wrzask o kłamstwie i manipulacji. Złodziej niemal zawsze krzyczy „łapać złodzieja”.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597709-lis-atakuje-w-jednym-kaczyzm-jest-do-putinizmu-podobny