Janusz Korwin-Mikke wysłał redakcji wPolityce.pl pozew za to że tezy o niewiedzącym o Holokauście Hitlerze nazwałem głupotami. W dobie rosyjskiej inwazji sławny polityk Konfederacji może stworzyć wrażenie, że w Polsce kwitnie ruch negacjonistów, co z determinacją podchwyci kremlowska dezinformacja.
CZYTAJ WIĘCEJ: Korwin-Mikke przysłał nam pozew. Broni Hitlera
Janusz Korwin-Mikke przypisujący stronie ukraińskiej wolę rozpoczęcia wojny, wyrażający zachwyt nad wyglądem zbrodniarzy od Kadyrowa, kwestionujący skalę ludobójstwa w Buczy, a wraz z tym lawina krytyki, jaka spada na lidera Konfederacji - to nic, to nie wywołuje szczególnego oburzenia w otoczeniu prezesa.
Ale oto tekst sprzed roku, w którym wytykało się głupie tezy na temat Hitlera nagle obudził Janusza Korwin-Mikkego.
Dlaczego? Czemu nie sądzi wszystkich dookoła za gromy i potępienia przy jego powtarzaniu Kremlowskiej propagandy? Czemu temat Hitlera wrócił po blisko 12 miesiącach? W zeszłym roku polityk odnosił się do tego komentarza na Twitterze, a oto dopiero teraz z prawnikiem sformułował konkretne żądania.
Powodów jest kilka.
Janusz Korwin-Mikke tak już się skompromitował proputinowskim gadaniem, że może sobie pozwolić już na dowolną prowokację, nic już mu bardziej nie zaszkodzi.
Po drugie, Rosja prowadzi z Polską wojnę informacyjną i wszelkie powody, dla których będzie można nazwać nasz kraj „faszystowskim” lub „neonazistowskim” są w Moskwie na wagę złota.
Po trzecie, polityk testuje swoich najtwardszych zwolenników - Dziambor, Sośnierz i Kulesza odeszli zakładać „czwartą nogę” Konfederacji, ale ci co zostaną z Korwinem po takich ostentacjach, będą już mogli znieść absolutnie dowolną głupotę. Lider tzw. wolnościowców będzie mógł teraz policzyć swoją gwardię.
Po czwarte upokarzanie swoich stronników to stara rosyjska metoda zarządzania - ma i swoje racjonalne podłoże, i swoją psychodeliczną naturę. Niejeden smutny pan ma teraz satysfakcję, widząc jak w sprawie Janusza Korwin-Mikkego nabrali wody w usta inni politycy Konfederacji.
Wreszcie rozgrywają się w Polsce i na świecie operacje o charakterze dezinformacyjnym, potyczki i rozstrzygnięcia między zwolennikami polityki Moskwy a ich permanentnymi krytykami. Rusofile atakują tych, którzy ostrzegali przed Kremlem. To dobrze, że w polskiej debacie publicznej zza masek tzw. wolnościowców wypadły brzydko pachnące literki „Z”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597669-w-dobie-zbrodni-putina-korwin-wraca-do-obrony-hitlera