„To jest bardzo czytelny plan, bardzo czytelny proces - w ten sposób doprowadzić do upadku tego rządu” - mówi były minister spraw zagranicznych, a obecnie eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski komentując fakt wstrzymywania przez Komisję Europejską funduszy dla Polski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jaki jest cel obecnego dokonywanego przez Francję i Niemcy via Komisja Europejska wstrzymywania funduszy dla Polski, zarówno tych dla uchodźców, jak i na Krajowy Plan Odbudowy?
Witold Waszczykowski: Cel jest oczywisty. Chodzi o to, żeby odsunąć obecny rząd od władzy. Ten proces odsuwania od władzy zaczął się już w styczniu 2016 roku, kiedy Parlament Europejski zażądał debaty na temat Polski. Uczestniczyła w tej debacie premier Beata Szydło. Potem, pod koniec 2017 roku, kiedy doszło do rekonstrukcji rządu, odejścia premier Szydło, Komisja uruchomiła procedury w ramach art. 7. Oczywiście te procesy, zarówno ten trwający w Parlamencie Europejskim, to grillowanie, jak i uruchomienie art. 7 nie mają szans powodzenia, ponieważ nie ma takiego poparcia, by Polskę pozbawić prawa głosu. Chodzi o to żeby przez to grillowanie zniszczyć reputację tego rządu, aby doprowadzić do sytuacji, iż ten rząd będzie miał problemy pożyczkowe na świecie, aby miał problemy z inwestorami, ponieważ te procesy zmierzają do tego, żeby przez złą reputację zniechęcić inwestorów na świecie do inwestowania w Polsce i w rezultacie tego odejścia inwestorów czy drogich pożyczek uniemożliwić temu rządowi wprowadzenie w życie programu społeczno-gospodarczego, z którym to wygrał wybory. To jest bardzo czytelny plan, bardzo czytelny proces - w ten sposób doprowadzić do upadku tego rządu. To wszystko jest jeszcze wspierane przez opozycję totalną, która nigdy nie ukrywała, że będzie stymulować interwencję zagraniczną. Było to hasło „ulica i zagranica” i totalna opozycja konsekwentnie apeluje do wszystkich instytucji zewnętrznych o ingerencję w życie polityczne Polski, o wstrzymywanie programu odbudowy, o wstrzymywanie również budżetu europejskiego dla Polski i nawet o nieprzydzielanie żadnych pieniędzy na wsparcie ukraińskich uchodźców. Mamy więc do czynienia z wielokierunkowym atakiem na polski rząd.
Na ile jest to atak tylko na polski rząd, a na ile próba uderzenia pośrednio w Stany Zjednoczone, dlatego że głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w tej części Europy jest Polska. Do tego dochodzi jeszcze Ukraina. Te dwa państwa razem mogłyby po pierwsze stanowić dosyć dużą siłę w Europie, a po drugie wzmocnić wpływ USA, co zapewne nie byłoby do końca po myśli chociażby Niemiec. Jak Pan to ocenia?
Takie pośrednie uderzenie poprzez Polskę w Stany Zjednoczone miało już miejsce w poprzedniej kadencji prezydenckiej - Donalda Trumpa. To był kolejny powód, dlaczego Polska miałaby być „zagłodzona” i grillowana - dlatego, że stawia na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Potem to przez chwilę osłabło, bo w pierwszym roku prezydentury Joe Bidena ta lewicowo-liberalna większość europejska uważała, że Biden stanie też po ich stronie w walce z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Zakładano, że Biden, czy amerykańska administracja będzie też rozliczała Polskę za rzekomy brak praworządności. Chwytano się tutaj też pewnego dialogu, dyskusji, jaka miała miejsce między polskimi władzami a TVN-em, który jest amerykańską inwestycją. Także tutaj była nadzieja, że USA się przyłączą. Okazało się, że rosyjska agresja na Ukrainę zweryfikowała postawę Stanów Zjednoczonych - uznały, że geopolityka jest tu ważniejsza niż jakieś ideologiczne rozgrywki. Zobaczyli, że Polska jest odpowiedzialnym graczem tej rozgrywki geopolitycznej, broni interesów Europy, broni interesów NATO i uważali, że te wyimaginowane kwestie braku praworządności nie są warte zaangażowania USA. Oczywiście kwestia własności amerykańskich w Polsce została rozstrzygnięta, ich obecności i inwestycji w TVN-ie. Rzeczywiście więc ten projekt lewicowo-liberalnej większości Stanów Zjednoczonych z Kanadą, z Wielką Brytanią, której nienawidzi się za Brexit, wchodzą bardzo mocno w obecność tutaj, tworzą się różne inicjatywy typu trójkąt Polska-Wielka Brytania-Ukraina. To jest niemile widziane. W efekcie Francja, Niemcy i Komisja nie chcą pomagać Polsce, mimo tego że mamy 3,2 mln uchodźców. Uważają, że być może to jest też poprzez taką złośliwość, nieprzyznawanie środków ani z Funduszu Odbudowy pocovidowej, ani z jakichkolwiek innych funduszy na wsparcie uchodźców - myślę, że gdzieś tam pod skórą jest liczenie, że Polska zacznie mieć kłopoty z tą dużą liczbą uchodźców a może nawet dojdzie do jakichś niesnasek między społecznością polską a ukraińskimi uchodźcami na tle programów społecznych, programów pomocowych. To kolejny aspekt grillowania, czy „głodzenia” Polski - liczenie, że Polska nie poradzi sobie z uchodźcami i to będzie kolejny gwóźdź do trumny obecnego rządu.
Wspomniał Pan o możliwym liczeniu przez środowiska lewicowo-liberalne w UE na konflikt między Polakami a Ukraińcami. Jeżeli by do niego doszło, miałby wielorakie konsekwencje. Odpowiednio podgrzewany mógłby doprowadzić do sytuacji zmiany władzy w Polsce, za którą poszłaby automatycznie federalizacja Unii Europejskiej już w tym momencie dokonywana przez większych przeszkód i na niemieckich warunkach. Czy tak?
Tak. Tutaj niewiele mogę dodać. Właśnie o tym też mówiłem w poprzedniej odpowiedzi, że można rozszerzać to myślenie. Myślę, że opozycja liczy i mnoży te fronty. W ostatni czwartek przecież podniesiono stałą kwestię granicy polsko-białoruskiej, mimo że tam ta akcja hybrydowa przy Polsce trwa, opozycja atakowała rząd Polski, że rzekomo bariera, która jest tam budowana, gwałci wszelkie prawa natury, gwałci prawa europejskie ekologiczne, jakby zapominając, że ta granica dzieląca puszczę została utworzona w 1945 roku przez Stalina i przez tyle lat nikt nie podnosił tej kwestii. Była to kwestia polityczna poza dyskusją, narzuconą nam przez konferencje międzynarodowe: Teheran, Jałtę, Poczdam. Dzisiaj opozycja w kłamliwy sposób próbuje zrzucić winę za tę granicę, jej ochronę, na polski rząd - obwiniać polski rząd na polach międzynarodowych. Uważam, że nawet gdyby doszło do rosyjskiego ataku na Polskę, w wyniku czego rząd musiałby podać się do dymisji, z jakiegokolwiek powodu, to ta opozycja nie miałaby nic przeciwko temu, byłaby w stanie to zaakceptować. Tam jest już taka konfuzja, taka patologiczna nienawiść, że wszystkie negatywne aspekty, które mogłyby spaść na Polskę i przyczynić się do upadku rządu, przez tę opozycję byłyby zaakceptowane, a nawet mile widziane.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597630-wywiadwaszczykowski-to-wielokierunkowy-atak-na-polski-rzad