Prof. Antoni Dudek, historyk z UKSW, politolog, w rozmowie z „Magazynem Polska Times” zwrócił uwagę na ostatnie partyjne sondaże. Podkreślił, że poparcie dla poszczególnych partii utrzymuje się na podobnym poziomie, jak w lutym, przed wybuchem wojny na Ukrainie, a gdyby wybory odbyły się dziś, skład nowego Sejmu wyglądałby tak samo. Zdaniem politologa, nie wystąpił efekt flagi, Prawo i Sprawiedliwość nie umocniło się gwałtownie w sondażach i -w jego ocenie – tego efektu już nie będzie. Jak dodał, większy wpływ na to, kto wygra wybory, będzie miała inflacja niż wojna na Ukrainie.
CZYTAJ TAKŻE:
Sondaże Prawa i Sprawiedliwości
Prof. Dudek zwrócił uwagę, że pojawia się pytanie, czy Prawo i Sprawiedliwość nie padnie ofiarą efektu odwrotnego do efektu flagi – czy przez wojnę na Ukrainie, wyborcy nie będą odwracać się od PiS, a co za tym idzie, partia Jarosława Kaczyńskiego straci władzę.
W ocenie politologa, Polacy są zszokowani wojną, więc problemem jest chłodna ocena sytuacji – Polacy nie widzą m.in. problemów, które wynikają z inflacji. Dodał, że nie wiadomo, czy podnoszony przez rząd argument, że inflacja została wywołana przez agresję Władimira Putina, wystarczy na okres, który został do wyborów. Zwrócił też uwagę na kwestię obecności w Polsce ukraińskich uchodźców.
Dokładnych liczb nie znamy, ale można zakładać, że co najmniej milion mieszka teraz w naszym kraju. Teraz pytanie, jak Polacy oceniają sposób radzenia sobie z nimi. Ta kwestia stanie się kolejnym – obok inflacji – kryterium oceny rządów PiS-u. Bo na razie czuć stan euforii, pomagamy jak umiemy, ale z każdym tygodniem wolontariusze mają coraz mniej sił i entuzjazmu
– mówił prof. Dudek dodając, że powinny zostać wprowadzone rozwiązania systemowe i niedługo przekonamy się, czy takie mechanizmy zostały przez rząd wykreowane.
Wojna na Ukrainie
Politolog wskazał, że do Polski przyjechali już chyba wszyscy najważniejsi politycy USA, ale nie słychać nic o tym, czy jakaś część środków przeznaczanych na pomoc dla Ukrainy miałaby trafić do Polski. Sytuacja jest problematyczna dla PiS – jak dodał – ponieważ poza poklepywaniem po plecach, nie ma żadnego konkretu.
Pojawia się też zagrożenie ze strony Konfederacji, której PiS odebrał poparcie w sondażach. Partia m.in. Krzysztofa Bosaka może zacząć budować swoje poparcie na pojawiających się już hasłach, że błędną decyzją rządu było wpuszczenie do Polski tylu migrantów. Jak wyjaśnił prof. Dudek, Konfederacji nie zależy na większości głosów, ale na zwiększeniu swojej obecności w Sejmie – chociażby 10 proc. poparcia.
Zdaniem prof. Dudka, kluczową datą jest 9 maja, ponieważ „wtedy będzie pewnie widać, w którą stronę idzie ten konflikt”. Jak dodał, jeśli Putin ogłosi mobilizację i oficjalnie wypowie wojnę Ukrainie, konsolidacja polityczna wejdzie w kolejny etap. Wciąż jednak – jak ocenił – pozostanie konflikt na linii PiS-Solidarna Polska. Politolog przypomniał też zaproponowaną przez SP opcję wstrzymania płacenia składki do UE.
To niemal najostrzejsza broń, jakiej można użyć, silniejsze byłoby tylko żądanie polexitu. Ten pomysł to de facto wypowiedzenie posłuszeństwa PiS-owi. Pytanie, co w tej sytuacji zrobi Kaczyński
– zastanawiał się prof. Antoni Dudek dodając, że przesilenie jest blisko, bo nie wierzy w to, żeby takie napięcie mogło się ciągnąć miesiącami. W jego ocenie, PiS chciałby zamknąć „front” z UE, ale problemem może być to, iż Komisja Europejska gra na zmianę rządu w Polsce.
Dopytywany o to, czy retoryka wojenna może wpłynąć na poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, prof. Dudek ocenił, że PiS mógłby wzmocnić się politycznie, gdyby Polacy zostali zagrożeni. Jak dodał, nie można wykluczyć, że w Polsce nie dojdzie do jakiegoś ataku, wybuchu.
Dopiero naprawdę realne, bezpośrednie zagrożenie mogłoby mieć wpływ na nastroje społeczne. Ale do tego cały czas daleka droga
— powiedział prof. Antoni Dudek.
wkt/Polska Times, Magazyn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597613-wplyw-wojny-na-sondaze-prof-dudek-wskazuje-na-inflacje