Pomarzyć dobra rzecz. I Donald Tusk marzy. O zemście. Prostej, jasnej, szybkiej.
Dla takiego gościa jak ja, który nie myśli o tym, że czeka mnie 10 lat wspaniałej kariery politycznej, to ja będę bardzo chciał - w roli, powiem szczerze, dowolnej, wierzę w to, że będę szefem, więc będę miał i tak dużo do powiedzenia, to dajcie mi 100, no może 400 dni, żeby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą, a później chętnie zostawię to ludziom o delikatniejszych zamiarach.
Ciekawa ta zapowiedź odejścia. Zmęczenie? Wypalenie? Cóż, Tusk w wielkiej formie nie jest. Kiedyś gryzł by trawę, by zdobyć pod sztandarem Platformy większość, a dziś myśli, jak ulepić pstrokatą koalicję, którą - być może - pokieruje. Ale wróćmy do marzeń o zemście. Co konkretnie zrobi Tusk?
Odbudowa misji mediów publicznych, przywrócenie dobrej pozycji Polski w Unii Europejskiej, natychmiastowe unieważnienie wszystkich decyzji, które zniszczyły Trybunał Konstytucyjny, de facto zrobiły z naszej Konstytucji pusty papier, przywrócenie prawdziwych sędziów do sądzenia, wyrzucenie tych, którzy są pseudosędziami, bo zostali wybrani nielegalnie, już nie mówiąc o tych, którzy udawali sędziów, a byli zwykłymi hejterami, nienawistnikami.
Bardzo ciekawe koncepcje. W jaki sposób zamierza przejąć Trybunał Konstytucyjny, skoro dominacja sędziów wybranych po 2015 roku jest wyraźna, i będzie jeszcze wyraźniejsza, bo tak wynika z kalendarza? W jaki sposób odwoła sędziów powołanych przez prezydenta RP, co nawet zdaniem TSUE (bardzo ważne orzeczenie z początku marca!) zamyka sprawę? To bajka. Skutkiem anarchizujących państwo działań będzie co najwyżej chaos. Tego się nie da zrobić nawet przy pełnym wsparciu Unii, mediów, establishmentu. Nie da się, bo Tusk też nie będzie w stanie zmienić konstytucji, nawet jeśli wygra wybory. I on dobrze o tym wie.
W czasie innego spotkania Tusk doprecyzował:
Można przywracać praworządność na podstawie wyroków, które zapadały w Polsce, w europejskich Trybunałach i które mogą zapadać także po wygranych wyborach. Decyzje, które zostały podjęte nielegalnie przez PiS nie będą - moim zdaniem - wymagały ustawowego uchylenia, one są nielegalne i będą po prostu uchylone.
Zapowiedź rezygnacji z drogi ustawowej dobrze pokazuje, że lider PO ma świadomość własnej słabości. Ustawy niezgodne z konstytucją zostaną zapewne zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, który swoją funkcję będzie pełnił jeszcze przez dwa lata po wyborach parlamentarnych, o ile odbędą się one zgodnie z kalendarzem. Dlatego Tusk snuje wizje rozwiązań siłowych, brutalnych, skrajnie niedemokratycznych.
To jest istota sprawy. Lider PO zapowiada w istocie pucz, wymierzonego w porządek prawny. To prawda, że zreformowany, ale po pierwsze zreformowany słusznie, a po drugie zgodnie z prawem. To, że reformie towarzyszyły ciężkie boje, niczego nie zmienia. Zmiana, nawet najsłuszniejsza, w krajach postkomunistycznych zawsze wymaga walki. Zabetonowanie chorych struktur to istota choroby.
Tusk-puczysta śni o zemście, ale to tylko sen. Polacy nie zrezygnują łatwo z raz wywalczonej podmiotowości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597532-tusk-otwarcie-zapowiada-pucz-wymierzony-w-porzadek-prawny