Każdego stać na to, żeby wypowiedzieć najpiękniejsze programy. To już dawno przestało być kryterium wyboru. Autentyzm emocji wydaje mi się równie ważny – powiedział w czwartek w Lublinie szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
CZYTAJ TAKŻE:
Lider PO wziął w czwartek udział w spotkaniu otwartym ze studentami na Wydziale Ekonomicznym UMCS w Lublinie. Podczas wystąpienia nawiązał do aktualnej sytuacji na Ukrainie.
Bardzo głęboko wierzę w to, że Ukraina nie przegra tej wojny, chociaż racjonalne analizy ciągle pokazują jednak, że te dysproporcje są duże; że Rosja ma dużą przewagę (…) Coś mi serce mówi, że mimo różnych dywersji, negatywnych emocji, politycznego sabotażu – również u nas w Polsce - Europa przetrwa i wyjdzie silniejsza, zjednoczona, z Ukrainą jako częścią tej Europy
— mówił Tusk.
Zwrócił uwagę, że jako szef Rady Europejskiej był od początku „wielkim adwokatem aspiracji europejskich państw, które chcą być w Europie, takich jak bałkańskie czy Ukraina”.
Mówiąc o wyborach stwierdził, że „każde kolejne to jest innego typu wyzwanie”. Dodał, że z jego doświadczeń wynika, że „argumenty i racje w polityce są tylko drobną częścią tego, co wpływa na to, kto osiąga sukces”.
Każdego stać na to, żeby wypowiedzieć najpiękniejsze programy (…). To już dawno przestało być kryterium wyboru. To nie jest tylko polski fenomen
— ocenił Tusk.
Według niego, ludzie nie wybierają już polityków na podstawie analizy i tez programowych, „bo inne rzeczy, cechy są istotne w polityce”.
Moim zdaniem, bez czytania długich doktrynalnych rozpraw ludzie są w stanie rozpoznać - raczej zmysłami niż racjonalną analizą - czy ktoś jest wiarygodny, czy daje poczucie bezpieczeństwa, czy jest gotów mu pożyczyć pieniądze, czy zostawiłby mu swoje dzieci pod opieką
— wyliczył były premier.
Jego zdaniem, osobista ocena przez wyborców też odgrywa bardzo ważną rolę.
Ten autentyzm emocji wydaje mi się równie ważny
— dodał Tusk.
Szef PO został zapytany również o stosunek do karania osób za posiadanie marihuany.
Nie jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków
— podkreślił, dodając jednak, że „ściganie z jakąś nadzwyczajną zawziętością i później karanie kogoś, kto ewidentnie nie jest dealerem, wydaje mi się złą praktyką” – stwierdził.
„Chciałem zbudować poprawne relacje między Polską a Rosją”
Odniósł się również do pytania na temat tego, że w niektórych mediach nazywany jest prorosyjskim politykiem.
Jak byłem premierem, to chciałem zbudować poprawne relacje między Polską a Rosją. Polska była wtedy w sytuacji, kiedy de facto wszyscy w Europie mieli lepsze relacje z Moskwą i z Putinem (…), a ja chciałem (…), żeby Polska nie była traktowana jako negatywny wyjątek - żeby nie być traktowanym jako państwo z jakąś obsesją antyrosyjską
— tłumaczył szef PO.
Tusk spotkał się w czwartek jeszcze w Lublinie z prezydentem miasta Krzysztofem Żukiem. W Trzciankach w gminie Janowiec odwiedzi właściciela tartaku. Wieczorem w Puławach spotka się z mieszkańcami.
Tusk: Najbliższe wybory nie będą uczciwe
Najbliższe wybory będą zapewne wolne, ale nie będą uczciwe, więc opozycja musi się maksymalnie zmobilizować - mówił lider PO Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Puław. Jako przykład skutecznej mobilizacji opozycji podał zwycięstwo Joe Bidena z Donaldem Trumpem w USA.
Tusk spotkał się w czwartek z mieszkańcami Puław. Był pytany m.in. o perspektywę najbliższych wyborów. Szef PO przyznał, że najbliższe wybory będą zapewne takie jak prezydenckie w 2020 roku - wciąż wolne, ale nieuczciwe.
Mamy ten problem z tym, że zbliżające się wybory mogą być i pewnie będą równie nieuczciwe, choć ciągle wolne - mam nadzieję, że ja będę mógł zagłosować i kandydować i nie znajdę się w jakimś miejscu, które szykuje dla mnie (prezes PiS) Jarosław Kaczyński. Natomiast wiemy, że one nie będą uczciwe. Wiemy, że ta władza wykorzysta wszystkie swoje przewagi - logistyczne, finansowe, medialne, żeby wypaczyć de facto ten demokratyczny werdykt. To nie znaczy jednak, że mamy się temu poddać
— przekonywał Tusk.
My nie odbijemy mediów publicznych przed wyborami. Trzeba będzie wygrać wbrew tym mediom
— dodał.
Przekonywał, że „stawka wyborów jest najwyższa z możliwych”, ponieważ w obecnej ekipie są poważne siły - przede wszystkim Solidarna Polska, które - jego zdaniem - chcą wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.
A to spowoduje, że będziemy wydani na pastwę tego zła, które czai się za wschodnią granicą
— ocenił.
Lider PO był także pytany w Puławach, jak zagwarantować, że w kolejnych wyborach będą wygrywać ugrupowania szanujące reguły demokracji. Przyznał, że nikt tego nie może zagwarantować, skoro nawet w najbardziej ustabilizowanych demokracjach, jak USA czy Wielka Brytania, wygrywali populiści.
Widzieliśmy w Stanach Zjednoczonych jak to się zachwiało - po czterech latach prezydentury Trumpa, obnażanych codziennie kłamstwach, faktu, że prezydent Ameryki jest pod wyraźnym wpływem Moskwy, po oszustwach podatkowych (…) on dostał więcej głosów, niż cztery lata wcześniej
— przypomniał Tusk.
Tusk zwrócił zarazem uwagę, że w ostatnich wyborach w USA Trump dostał więcej głosów niż w 2016 roku, ale zwolennicy demokracji „zmobilizowali się z całej siły i zbudowali tę minimalną przewagę”.
Niewielka, ale wystarczająca większość Amerykanów uznała, że takie elementarne rzeczy, jak uczciwość, prawda, przywiązanie do demokracji, praworządność, że one są najważniejsze. I że możemy mieć różne zdania na różne konkretne sprawy, ale w tych sprawach nie ma kompromisu ze złem
— powiedział Tusk. Podobne - jak dodał - powinno być podejście opozycji do wyborów w Polsce.
Gdyby oni się tam nie zjednoczyli i Trump wygrał wybory - i to samo będzie z nami, jak my się nie zjednoczymy - to dzisiaj być może rosyjskie bomby spadałyby na Polskę. Byliśmy o krok od tragedii, bo w jego (Trumpa) planie było wycofanie Ameryki z NATO. A nie muszę nikomu tłumaczyć, jakby dziś Władimir Putin się zachowywał, gdyby Ameryki nie było w NATO
— powiedział Tusk.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597287-maska-opadla-tusk-program-przestal-byc-kryterium-wyboru