„Nie wszyscy muszą ją lubić, ale nikt nie może udawać, że Platforma nie jest kluczem do ewentualnej wygranej” – mówił Donald Tusk podczas spotkania w Lublinie.
Lider Platformy opowiadał o swoim powrocie do polskiej polityki. Przekonywał, że wie, czego zabrakło węgierskiej opozycji, która przegrała ostatnie wybory.
To, czego brakowało opozycji węgierskiej przez lata i nie zdążyli tego jakby nadrobić przez ostatnie miesiące, to wola walki i wiara w zwycięstwo. Miałem wrażenie, kiedy podejmowałem decyzję o powrocie do polskiej polityki, że to, czego brakuje tej demokratycznej opozycji w Polsce, przez to że wiele razy przegrywała w ostatnich latach, to właśnie wiary, takiego ognia, że można wejść na plac, bić się o swoje racje, nie ustępować, że można znowu wygrywać
– powiedział.
To wydaje mi się najważniejszym zadaniem, by ci wszyscy, którzy mają mniej, więcej, demokratyczne poglądy, poszli głosować, żeby do wyborów zaangażowali się na tyle, na ile każdy potrafi. Zaangażowanie nie polega na tym, żeby w domu pomarudzić, jaki ten Kaczor jest zły albo te podwyżki nie do wytrzymania, tylko żeby zrobić też coś od siebie, żeby wygrać, bo ta wygrana jest w zasięgu ręki
– dodał.
Zwracając się do wyborów PO mówił o scenariuszu wyborów.
Tu, w Polsce, nie zdarzy się żaden cud, ani w złym, ani dobrym tego słowa znaczeniu. Tu będzie mniej więcej 50 na 50. Wygra następne wybory ten, kto ma wolę walki, kto wierzy w zwycięstwo, kto nie ma kompleksów
– stwierdził.
Kompleksy opozycji
Lider PO mówił też o kompleksach, które mają niektórzy politycy opozycji.
Powiem szczerze, że się dziwię, jak patrzę na polityczki i polityków opozycji. Mam wrażenie, że oni mają jakieś kompleksy wobec PiS-u. Mówię im: ludzie, otwórzcie oczy, włączcie sobie nawet TVP Info. Posłuchajcie ich, popatrzcie na nich. Czy my mamy jakiekolwiek powody mieć kompleksy wobec PiS-u? Czy ta demokratyczna, wierząca w siebie Polska musi być jakaś zalękniona przed partią, która tę samodzielność Polaków i wolność chce zdławić? Przecież to nie są jakieś herosy i trzeba przede wszystkim odbudować to przekonanie, bo na tym poziomie programowym to się dogadamy, jestem o tym przekonany, ale to przekonanie, że trzeba mieć wolę walki, jakoś być umięśnionym do tego. Mówię w sensie metaforycznym i używać też rozumu politycznego, sprytu
– mówił.
Tam niektórzy mówią: trzeba dokładnie zbadać, trzeba jakieś tam algorytmy, bardzo skomplikowane recepty. A ja wiem tylko tyle, że w Polsce jeśli opozycja, przynajmniej istotna część, pójdzie razem, to wygra wybory na pewno, a jeśli pójdzie podzielona, to szanse są mniejsze, a jeśli pójdzie bardzo podzielona, to są bliskie zeru (…) Czasami wystarczy uwierzyć w siebie, żeby pokonać przeciwnika. Nawet jeśli on ma miliardy złotych, wszystkie media, jeśli używa służb, Pegasusów, prokuraturę przeciwko opozycji. Mnie tam, powiem szczerze, nie są w stanie przestraszyć i nie sądzę, żebyście wy na końcu dali się przestraszyć tego typu władzy
– dodał.
Tusk mówił też o współpracy jego partii z KOD.
Prawdziwym problemem jest to, żebyśmy umieli te nasze 60 proc., tak zorganizować żeby ono wygrało i dlatego im bardziej udałoby się zjednoczyć także z ruchami samorządowymi, nad tym pracujemy w tej chwili, z organizacjami typu KOD, organizujemy Ruch Kontroli Wyborów, zmobilizowaliśmy już ponad 10 tysięcy wolontariuszy, którzy będą gotowi uczestniczyć w pracach komisji wyborczych jako mężowie i damy zaufania, członkinie komisji wyborczych, więc trzeba zrobić wszytko, żeby jak najwięcej ludzi się zaktywizowało i wtedy wygramy. Oni tyle uwagi i energii mobilizują, żeby mnie obrazić, więc może innym jest trochę łatwiej działać.
Lider PO zapewniał, że… nie chce przejmować TVP. Zaatakował przy tym dziennikarzy tej stacji.
Nie mam pomysłu, od razu powiem, na przejęcie TVP. Nie będę przecież, nie zastąpię tam jakiegoś pana pseudodziennikarza Kłeczka i Rachonia i nie będę prowadził programów w TVP Info w tej chwili. Jak się domyślacie, raczej by mi tego nie zaproponowali. (…) Będą szczuli i truli do ostatniego dnia wyborów
– powiedział.
Następnie Tusk mówił o wyjątkowej roli, którą Platforma pełni wśród partii opozycyjnych.
Nie wszyscy muszą ją lubić, ale nikt nie może udawać, że Platforma nie jest kluczem do ewentualnej wygranej (…) Publicznie o tym nie mówiłem, wróciłem do Polski, długo rozmawiałem między innymi z Rafałem Trzaskowskim i rozmowa jest wtedy krótka i taka bardzo, bierzesz? Nie, nie mogę. Dziękuję, ja biorę, bo ktoś musi to wziąć
– zapewniał.
Tusk a Kaczyński
Podczas publicznego wystąpienia Tuska nie mogło też zabraknąć odniesień do Jarosława Kaczyńskiego. Szef PO wspominał swoje zwycięstwa wyborcze z przeszłości.
Moją misją jest, a uważam się za człowieka, który to potrafi robić, znaczy, ja bardzo proszę, żebyście nie pomyśleli, jakby odbiło mi na moim punkcie, ale ja naprawdę osiem razy mu dokopałem. Osiem razy pokonałem Kaczyńskiego w wyborach i wiem, jak to się robi
– powiedział.
Zagroził też „funkcjonariuszom PiS-u”.
Jestem generalnie łagodnym człowiekiem, nigdy nie mam w sobie potrzeby odwetu, wolałbym łagodzić konflikt, ale wobec bardzo wielu raczej setek, a nie dziesiątek funkcjonariuszy PiS-u tak czy inaczej, tu nie ma mowy o zemście, tylko oni będą musieli odpowiedzieć i to karnie odpowiedzieć, bo oni popełniali przestępstwa i mówię o tym, bo robili to w świetle dnia.
mly
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597122-tusk-zyje-przeszloscia-osiem-razy-pokonalem-kaczynskiego