Sędziowie Łukasz Piebiak i Maciej Nawacki wskazują na drugie polityczne dno powrotu tzw. afery hejterskiej. Ich zdaniem nowe „rewelacje” sędziów Cichockiego i Szmydta to powrót do politycznej narracji, która miała uderzyć w wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa. Podobnie jak pierwsza odsłona „afery” w sierpniu 2019 roku, której skutki miały mieć wpływ na wybory parlamentarne. W sprawie ważne jest też tło obyczajowe.
Każdy może sobie obejrzeć 2-godzinne posiedzenie zespołu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, w trakcie którego sędziowie Szmydt i Cichocki opowiadają to co opowiadają. Można to wszystko porównać ze słowami owych sędziów wypowiadanymi kiedyś w telewizji wPolsce.pl lub w Tvp.info. To co mówili 2,5 roku temu. Każdy oceni wiarygodność tych osób
– przekonywał sędzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości.
Bardzo nie lubię schodzić do poziomu „magla”, ale musze to zrobić. Jest jakaś dziwna relacja pomiędzy panem Szmydtem, jego ówczesną małżonką i sędzią Cichockim. Okazuje się, że żona zdradza męża, potem oni się odcinają, a ona w ramach zemsty, kieruje się do mediów. Te szykują w sierpniu 2019 roku aferę, po to, by uderzyć w wynik wyborczy. Inna sprawa, że jedno z mediów, w odpowiedzi na pozew sędziego Konrada Wytrykowskiego, przyznało, że rzeczywiście, publikacje z 2019 roku mają kontekst wyborczy
– ujawnił sędzia Piebiak.
Następnie ta „afera” przestaje być wiarygodna. Dlaczego? Udaliśmy się do sądu i otrzymaliśmy rozstrzygnięcia, które poddają w wątpliwość całą aferę. Mecenas Giertych, w ramach ugody, musi przeprosić sędziego Wytrykowskiego, a redaktor Węglarczyk musi przeprosić mnie. Potem redaktor Siedlecka zostaje skazana w procesie. Tymczasem zbliżają się wybory do KRS.
– mówił sędzia Piebiak.
Co się wtedy dzieje? Pojawiają się sędziowie Szmydt oraz Cichocki i zaczynają opowiadać rzeczy zupełnie inne niż 2,5 roku temu. W trakcie posiedzenia zespołu parlamentarnego, sędzia Cichocki odpowiadał na pytania poseł Dolniak. Tej samej, która „zupełnie przypadkowo”, orzekała niegdyś jako sędzia w wydziale cywilnym, w tym samym sądzie,w którym orzeka sędzia Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia „Iustitia”. Sędzia Cichocki sam mi się kiedyś chwalił, że jego sąsiadem jest Borys Budka. Panowie sędziowie wpisali się w partyjną narrację, a media sprzyjające tej partii, rozpowszechniają to wszystko. Następuje sprzężenie zwrotne, nagłaśnia to „Iustitia”, która jest przybudówką partyjną Platformy Obywatelskiej
– podkreślił były wiceminister sprawiedliwości.
Czy doszło do przestępstwa?
Z kolei sędzia Maciej Nawacki poinformował, że powiadomił już prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na ujawnieniu materiałów zabezpieczonych w trakcie postępowania przygotowawczego.
Moje zawiadomienie musi wyprzedzać prywatny akt oskarżenia. Trzy lata temu materiał dowodowy został zabezpieczony. Dlatego, jeśli całość materiałów została zabezpieczona w 2019 roku, to cokolwiek upublicznia się dzisiaj, pochodzi z materiału przygotowawczego. Oczywiście, przypuszczam, że ostatnie rewelacje nie są datowane na rok 2019, ale powstały teraz. Jeśli prokuratura stwierdzi, że ujawnione informacje nie pochodzą ze śledztwa, to da mi to możliwość podjęcia kolejnych kroków. Mamy do czynienia z istotnym naruszeniem mojej prywatności. Rozważam też inne kroki prawne
– mówił dziś sędzia Maciej Nawacki, członek KRS.
Mamy do czynienia ze związkiem tych publikacji z wyborami do Krajowej Rady Sądownictwa. Są też inne działania. Był też nacisk na moją osobę w postaci groźby ograniczenia wolności i uchylenia immunitetu. To wszystko miało na celu storpedowanie legalnych wyborów w Radzie. Trzy lata temu złożyłem oświadczenie, że komunikatorów używam tylko do celów prywatnych. To charaskteryzstyne działania dla mediów o określonych sympatiach politycznych: pokazać daną osobę, tak, by ją ośmieszyć
– przekonywał sędzia Nawacki.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/597111-tylko-u-nas-nowe-kulisy-afery-hejterskiej