Polacy doskonale znają „numery” z „mieszkańcami” robione podczas plebiscytu na Śląsku (20 marca 1921 r.).
Tak się upił demokracją i konstytucją, że postanowił rozwiązać problem tworząc jeszcze większy kłopot. Jacek Żakowski tak postanowił w „Gazecie Wyborczej”. Także on odnotował fakt, że Polska jest wreszcie 40-milionowym państwem, choć od kilku lat się od tych 40 mln oddalaliśmy. A skoro tak, to nie może być obywateli drugiej kategorii. A są takimi osiadli w Polsce uchodźcy. Wprawdzie publicysta „Gazety” ich o to nie spytał, nie powołał się na żadne badania, dotyczące choćby tego, czy i na jak długo chcieliby związać z Polską swój los, ale założył, że chcieliby.
Istnieje zasadnicza przeszkoda w zakwalifikowaniu uchodźców do kategorii „obywatele RP”, bo art. 1 konstytucji głosi, iż „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Zauważa więc publicysta „Wyborczej”, że „na szczeblu krajowym demokracja jest tylko dla obywateli. Tylko oni mogą głosować, kandydować w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, brać udział w referendach i sprawować urzędy publiczne”. Nie da się łatwo przeskoczyć kwestii obywatelstwa i praw wyborczych dla obywateli, ale „jeśli uchodźcy zostaną w Polsce na dłużej, będziemy mieli miliony osób mieszkających z nami, pracujących, płacących podatki, ale pozbawionych prawa do udziału w politycznych decyzjach naszej demokracji, które definiują ich los. Ten problem pewnie się rozwiąże, jeśli uchodźcy, którzy tu zostaną, przyjmą polskie obywatelstwo. Ale to zajmie dekady”. Kto by jednak czekał dekady, żeby poprawić polską demokrację.
Zamiar Żakowskiego jest całkiem czytelny: uchodźcy mogą zmienić strukturę wyborców w Polsce. Ale dlaczego w taki sposób, który by się spodobał Jackowi Żakowskiemu i „Gazecie Wyborczej”, to już tajemnica. Ale na to liczą. Czyli liczą na to, że w ten sposób uda się odsunąć PiS od władzy, choć to oczywiście wprost nie pada. Nie tylko odsunąć, ale i zapewne uniemożliwić powrót do władzy. Czytanie między wierszami daje jednak dość oczywiste wnioski. Argumentacja jest hiperdemokratyczna: „będziemy mieli demokrację dyskryminującą miliony członków naszego demosu. Bez zmiany konstytucji nic na to się nie poradzi”.
Konstytucja rozczarowuje „demokratów” w kwestii zagospodarowania uchodźców jako obywateli korzystających z pełni praw. Nie tylko polska ustawa zasadnicza pod tym względem rozczarowuje, bo tak jest w zdecydowanej większości demokratycznych państw. Twórcy ich konstytucji także nie chcieli, by ot tak, przechodząc z tragarzami, zostawało się obywatelem. Jest jednak wyjście. Połowiczne, ale zawsze.
Na szczeblu samorządowym można demokrację sprowadzić pod strzechy. Oto bowiem art. 16 konstytucji głosi, że „ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową”. A „członkowie wspólnoty samorządowej mogą decydować w drodze referendum…”. W tym momencie Jacek Żakowski się podpala: „Nie tylko obywatele, ale wszyscy mieszkańcy! Przedmiotem referendum może zaś być m.in. odwołanie ‘pochodzącego z wyboru organu samorządu’”. A „skoro wszyscy mieszkańcy mogą brać udział w odwołaniu, to nie ma powodu, by nie mogli brać udziału w powołaniu, czyli głosować w wyborach lokalnych”. Istnieje mały szkopuł w zejściu demokracji pod strzechy i nazywa się kodeks wyborczy. I, zdaniem Żakowskiego, jest to ustawa niedemokratyczna, bowiem „ogranicza to prawo do obywateli, niekonstytucyjnie dyskryminując pozostałych mieszkańców”. I już mamy jasność: podmiotem nie powinien być obywatel, tylko mieszkaniec. Teraz wystarczy tylko zmienić kodeks wyborczy i „poprawić przynajmniej lokalną demokrację, włączając w nią cały demos, a przy okazji naprawić państwo prawa”.
Państwo prawa jest ułomne, gdy odnosi się do obywateli w kwestiach wyborczych, a przestaje być ułomne, kiedy podmiotem czyni mieszkańców. Trudno powiedzieć, dlaczego opcja z obywatelami miałaby być broniona przez „nacjonalistów”. Żakowski sugeruje bowiem, że jeśli jakaś partia zechce tę sprawę rozwiązać, udowodni, iż „na demokracji i rządach prawa zależy jej bardziej niż na tym, by nie narazić się nacjonalistom”. Wprawdzie nie wiadomo, co ma piernik do wiatraka, ale załóżmy, że chodzi o demokratyczny zew, a w najgorszym razie o naiwność. Jeśli historia czegoś nas uczy, to m.in. tego, że „numery” z mieszkańcami zamiast obywateli były już stosowane i pozwalały wygrywać referenda oraz wybory. I te „numery” akurat nie mają nic wspólnego z demokracją. „Mieszkańcy” pojawili się np. na Krymie w czasie referendum (16 marca 2014 r.) decydującym o tym, czy ta część Ukrainy ma należeć do Rosji czy Ukrainy. Polacy z kolei doskonale znają „numery” z „mieszkańcami” podczas plebiscytu na Śląsku (20 marca 1921 r.). Nic nie zmienia fakt, że to polska strona sama na siebie zastawiła pułapkę z „mieszkańcami” i choć potem próbowała się z tego wycofać, to się nie udało. I o wyniku referendum, korzystnym dla Niemiec, w wielu miejscach zdecydowali ci, którzy zostali przywiezieni jako dawni bądź nowi mieszkańcy. Między innymi z niezgody na takie „numery” wybuchło potem III Powstanie Śląskie.
Historia uczy, że „numery” z mieszkańcami pozwalają wpływać na wyniki wyborów i referendów. Może więc kryterium obywatelstwa nie jest takie złe także na poziomie demokracji lokalnej. Już i tak mamy wiele problemów z adaptacją ponad 2 mln uchodźców, żeby jeszcze różnym inżynierom społecznym stwarzać pretekst do manipulowania tymi ludźmi i wykorzystywania ich w operacjach wyborczych mających sztucznie zwiększyć bądź zmniejszyć czyjeś szanse.
Gdy się raz ustanowi prawo, w którym „mieszkaniec” będzie ważniejszy od „obywatela”, powstanie trwała pokusa, by tym grać i wpływać na wybory oraz referenda. I łatwo można sobie wyobrazić, że niekoniecznie będą to robić polskie partie czy komitety wyborcze. Daje to pole do manipulacji także obcym państwom i siłom. Chcąc uchylić nieba demokracji uchodźcom, Jacek Żakowski szykuje piekło konfliktów, jakie znamy choćby ze śląskiego plebiscytu w 1921 r. To zbyt niebezpieczna zabawa, żeby ją podejmować. Chyba że chce się takimi metodami zmienić polski krajobraz wyborczy. Ale to nie będzie demokracja, tylko zamach na nią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596327-zakowski-proponuje-zastapic-obywatela-mieszkancem