Naddniestrze, powiadali, no była wojna, ale trzydzieści lat temu, tam teraz spokojnie, nawet turystykę promują, udają sowiecki skansen, na co turyści z różnych stron świata nabierają się łatwo.
Albo ten Donbas, nawet kilka dni temu posłanka Leszczyna mówiła, że skoro tam tyle rosyjskojęzycznych, zresztą, no wiecie, daleko na wschodzie, nie nasza sprawa, z tym Krymem to też różnie mówili.
Albo ci nielegalni imigranci Łukaszenki, no może część z nich kursy wojskowe w Moskwie pokończyło, ale wiecie, któryśtam był podobno kucharzem, obiecał posłankom lewicy jakieś placki usmażyć, jak go przepuszczą, w sumie to taka urocza historia.
Lub spójrzcie na tego Korwina , jak podziwia Kadyrowców, „kapitalny widok”, z Braunem sobie bagatelizują rosyjską inwazję, jeden kwestionuje sens pomocy Ukraińcom, drugi bagatelizuje zbrodnię w Buczy, zawsze coś z tego ziarna padnie na podatny grunt.
Pawlak natomiast, taki spokojny, wyważony, szacował tak racjonalnie, że się opłaca podpisywać długoterminowe kontrakty gazowe z Putinem, że sprzeciw ma tutaj podłoże rusofobiczne, „wicie, rozumicie”.
A potem to wszystko wraca, jak pozostawiony w kącie stary granat, „i tak nie działa”, ktoś myśli. I oto puste, co 4 lata wystosowywane deklaracje NATO, by Rosjanie wycofali się z Nadniestrza, wracają dziś rykoszetem - może nowy front otworzy się na Ukrainie, może Mołdawię uderzą zamachami, by pogrzebać pomoc Rumunii dla Ukrainy? Przyzwyczaiła się Europa do Rosjan w Donbasie i na Krymie, to doczekała się pełnoskalowej wojny i konieczności wydawania milionów dolarów na humanitarną pomoc i dodatkowe zbrojenia.
Chwała Bogu nie wpuściliśmy rosyjskich kursantów, tak pieszczotliwie nazywanych przez Wyborczą „bezbronnymi uchodźcami” - mielibyśmy, kto wie, takie same niespodzianki jak w zachodnich miastach Ukrainy, gdzie grupy mężczyzn atakują nocą węzły komunikacyjne. Jednak w polityce polskiej można sobie swobodnie Putina wybielać, za Rosją agitować, do handlu i uzależniania się od tajnych służb z Kremla namawiać. Myślicie, że to nam nie wróci? Że to z ich strony takie tylko gadanie, nieszkodliwe, ekscentryczne?
Ładnie byśmy dzisiaj śpiewali z kontraktem gazowym do 2037 z Rosją, albo gdyby Korwino-Brauny odebrały PiSowi więcej prawicowego elektoratu w imię tego czy tamtego wolnego rynku albo „korony polskiej”. Każdy pozostawiony samemu sobie rosyjski wątek zawsze się zemści, powróci rykoszetem. Każdy. Przecież nie dla zabawy inwestują w niego na Wschodzie.
WOJNA PSYCHOLOGICZNA PUTINA? RELACJA Z UKRAINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596167-kazdy-zbagatelizowany-w-polsce-rosyjski-trop-sie-zemsci